Advertisement
Menu
/ elmundo.es

Madridismo oczami Paulo Coelho

Felieton dziennikarza <i>El Mundo</i>

Autorem poniższego felietonu jest dziennikarz El Mundo, Jorge Bustos.

Real Madryt po odejściu Cristiano i Zidane’a stanowi zagadkę, której rozwiązanie zna tylko Paulo Coelho. Jeśli jednak już go zapytamy, stwierdzi, że to nie my mamy znajdować odpowiedzi, lecz odpowiedzi nas. Albo jakiś debilizm w podobnym stylu, który sprawi, że wszystko koniec końców będzie wyglądać tak samo lub nawet jeszcze gorzej.

Kto zna się na piłce, potwierdzi, że Julen Lopetegui chce natchnąć Królewskich konkretnym stylem, opartym na wysokim pressingu, posiadaniu piłki oraz szybkich zrywach. Kto jednak zna się na madridismo wie, że jest ono tajemną nauką mającą z futbolem tyle samo wspólnego, co cynkowanie galwaniczne. Madridismo się nudzi i tkwi w poczuciu osierocenia, którego nikt nie stara się zadośćuczynić na rynku transferowym. Pisałem parę miesięcy temu, że nikt nie będzie w stanie zastąpić Portugalczyka. Tym niemniej zarząd uparcie stara się, by wszelkie próby znalezienia napastnika spełzły na niczym. Po wydaniu fortuny na bezowocny zakup frustracja byłaby przecież znacznie bardziej intensywna. I o to w tym wszystkim chodzi.

Dialog między guru i kibicami stanowi kwintesencję madridismo. Do tej pory niepisane porozumienie pozwalało jednak poganom świętować zdobyte Puchary Europy na przekór dogmatom głoszonym przez kapłanów. Nie do pomyślenia jest jednak odwrócenie paktu polegające na przegraniu wszystkiego ku czci bogów wymagających poświęceń nierozerwalnie związanych z dobrobytem pielgrzymów, czyli kibiców. Wstrząsnęła mną porażka w Superpucharze Europy, ale przeszło mi, kiedy przypomniałem sobie o hojności Marcelo i Varane’a. Nadzieja zaś odżyła po tym, jak ujrzałem absolutną dominację w potyczce z Getafe. Te nagłe skrajności nastrojów nie powinny dziwić, ponieważ – jak tłumaczy autor „Alchemika” – wszechświat przestaje istnieć i rodzi się na nowo w każdej minucie.

Strach mimo wszystko wciąż zakłóca duszę wojownika. Można by rzucić czar poprzez zapłacenie za napastnika. Ale Coelho, guru tam, gdzie funkcjonuje taka instytucja, zapewnia ze swojej posiadłości leżącej nad Jeziorem Genewskim, że pieniądze to jedynie pojęcie abstrakcyjne. Szejkowie z City czy PSG myślą mniej więcej tak samo, ale podejrzewam, że definicja Florentino jest nieco bardziej przyziemna: sternik Królewskich zdaje sobie bowiem sprawę, że pieniądze nie są nieskończone, co – na swoje szczęście – ignorują szejkowie. Tak czy owak, Pérez postąpiłby właściwie, gdyby przed końcem sierpnia udał się do Szwajcarii, by spotkać się z brazylijskim prorokiem celem zaczerpnięcia rady. Ten powiedziałby zaś: „Ludzie pewni swego mają prawo wątpić”.

I na tym właśnie stoi triumfator trzech z rzędu edycji Ligi Mistrzów: na wątpliwościach.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!