Advertisement
Menu
/ abc.es

Tebas: Oferta Interu dla Modricia oparta była na oszustwach

Włosi pozwą prezesa La Ligi za jego ostatni wywiad

Javier Tebas udzielił wywiadu dziennikowi ABC. Przedstawiamy tłumaczenie tej rozmowy, po której Inter w oficjalnym komunikacie poinformował, że pozwie prezesa La Ligi za jego słowa.

Rok temu odszedł Neymar, teraz Cristiano. Pana odejście największych gwiazd martwi?
Nie, pracowaliśmy przez ostatnie 5 lat nad tym, by marka La Ligi była ponad zawodnikami, a nawet klubami. Odeszli od nas także dwaj wielcy trenerzy jak Mourinho i Guardiola, a liga rosła. Pracowaliśmy nad tym aspektem, więc nie sądzę, że za bardzo to odczujemy. Jasne, że chciałbym mieć Cristiano w Hiszpanii, chciałbym tu mieć także innych wielkich zawodników jak na przykład Lewandowski, ale to jest niemożliwe…

Dotychczas mówiono o Lidze Gwiazd, ale to szybko może się skończyć.
Musimy zapytać siebie dlaczego tak się dzieje. Trzeba zadać pytanie dlaczego istnieją kluby-państwa, które przez swoje transfery doprowadzają do inflacji na rynku. Takie rzeczy nie dzieją się jedynie z powodu błędów z zarządzaniu, co moim zdaniem nie miało tu miejsca, a dlatego, że w pewnych miejscach dzieją się rzeczy, których nie powinno mieć miejsca. Odnoszę się do PSG, ale także do Juventusu i transferu Cristiano czy tych ofert Interu, który nie ma pieniędzy na kupowanie zawodników, a oferuje Modriciowi barbarzyńskie pieniądze nie wiadomo skąd…

Mówi pan o oszustwach niektórych europejskich klubów.
Co do Juve, nie wiem, trzeba byłoby zobaczyć, jak ostatecznie wygląda ta operacja. Ale co do Interu, oferta w sprawie Modricia oparta była na oszustwach. Temat PSG i Neymara to oszustwo. PSG samo w sobie to zespół samych oszustw, podobnie jak Manchester City, a to doprowadza to sytuacji, które destabilizują rynek, z czego media i kibice w Hiszpanii powinni zdać sobie sprawę.

Martwi pana, że po raz pierwszy od 10 lat zdobywca Złotej Piłki może nie grać w Hiszpanii?
Kiedyś musiało się to zdarzyć. Ja jednak zadam inne pytanie: kiedy ostatnią Złotą Piłkę zdobył zawodnik z Premier League? Chyba Owen w 2001 roku, który gra już w ekipach legend. Ilu zawodników Premier League miało w najlepszych trójkach w ostatnich latach? Żadnego. A pozostaje przy tym supermarką i do tego powinniśmy aspirować również my. Musimy być przygotowani na taki moment, bo na pewno nadejdzie. Uważam, że to nie sprawi problemów wartości naszych rozgrywek.

Czy wobec piłkarzy należy wykonać jakiś gest podatkowy, by mogli pozostać w Hiszpanii?
Ja jedynie proszę o to, by nie szkodzono nam fiskalnie względem reszty Europy. Przejście Cristiano do Juventusu to u podstawy temat podatkowy. We Francji czy Anglii także są lepsze podatki i przez to my pozostajemy mniej konkurencyjni. Proszę tylko, żebyśmy tylko w najgorszym przypadku zrównali się z najgorszym przypadkiem.

Rozmawiał pan o tym z rządem?
Wyraziłem swój niepokój, mówiłem o nim na wielu forach, ale z rządem trzeba rozmawiać o wielu problemach, a podatki to jeden z nich. Słynne „Prawo Beckhama” ciągle dotyczy wielu zawodów, ale nie futbolu. Uważam, że nie powinniśmy być dyskryminowani.

Za każdym razem, gdy pan o tym mówi, zostaje jedno przesłanie, że Tebas broni milionerów i chce, by płacili jeszcze mniejsze podatki.
Kto tak twierdzi, myli się i nie rozumie problemu. Piłkarski przemysł w Hiszpanii jest bardzo konkurencyjny. Jest jednym z najbardziej konkurencyjnych w Europie obok angielskiego i niemieckiego. Wytwarzamy 1% PKB i tworzymy około 100 tysięcy miejsc pracy bezpośrednio i pośrednio. Ja po prostu bronię tego przemysłu, bo inaczej wielu ludzi straci pracę i wzrośnie bezrobocie. Jesteśmy sektorem, który w aspekcie usług notuje największy ekspert w tym kraju. Nie proszę, by zmniejszyć podatki zawodnikom, żeby zamiast pięciu Ferrari mogli mieć ich sześć. To demagogia kogoś, kto nie rozumie sprawy. Przemysł to piłka i liga, ale to także media, hotelarstwo, fabryki odzieżowe i transmisje telewizyjne. Jeśli stracimy tą konkurencyjność, zmniejszą się pensje i wielu ludzi wyląduje na bruku.

Czy fiskus prześladował piłkarzy?
Zabrakło po prostu pewności prawnej. Pojawiły się nagle kryteria interpretacyjne, które doprowadziły do spraw karnych, co było nie na miejscu. Używano ich, by naciskać na zawodników i doprowadzać do porozumień, gdy można było wszystko rozwiązywać na drodze administracyjnej. Tam tacy zawodnicy jak Cristiano mieli rację. Takie jest zdanie moje i wielu prawników. Ta sprawa na pewno mocno szkodzi naszej piłce.

A jak można walczyć z klubami-państwami?
Finansowe Fair Play to już przeszłość, ono służy tylko karaniu klubów z Albanii, Czech czy Turcji. UEFA musi odważyć się kontrolować inżynierię finansową, z jakiej korzystają takie kluby i inne organizacje posiadające wielkich mecenasów, bo przemysł piłkarski w Europie jest zagrożony przez te sytuacje. Kluby jak Real, Barcelona czy Bayern, które nie mają za sobą państwa czy wielkiego właściciela, nie mogą nadążyć i tracą na wartości, bo inni oszukują. Wszyscy powinniśmy grać wedle jednych przepisów. Nie można dopłacać do kasy pieniędzy, by pokryć straty, bo jesteś bogaty czy masz ochotę, by twój Katar miał ekipę piłkarską i wygrał sobie Ligę Mistrzów, co dzieje się właśnie w PSG.

Wielką nowością w tym sezonie jest wprowadzenie systemu VAR. Patrząc na mundial, pozostaje pytanie dlaczego nie było go wcześniej.
Bo były problemy, gdy w Federacji rządził jeszcze Villar. My o to prosiliśmy, ale on tego nie chciał. Dla mnie jednak mundial nie był żadnym zaskoczeniem, bo VAR działał już dobrze w Portugalii, Niemczech czy we Włoszech. Jak zawsze w Hiszpanii pojawiały się informacje o jakimś błędzie czy sytuacji, które pojawią się też tutaj, ale ogólnie on działa bardzo dobrze.

Na pewno zmieni podejście wielu zawodników.
Zmieni na lepsze. Jeśli VAR da nam czystszą grę i mniej pułapek dla sędziów, wtedy będzie wielka szkoda, że nie wszedł 10 lat wcześniej.

W odróżnieniu od mundialu, zabraknie jednak Sokolego Oka na liniach bramkowych. Nie boicie się, że jednak ucieknie wam jakaś bramka-widmo?
Nie, jestem spokojny, bo z technologią, jaką mamy, poprawność tych decyzji wyniesie 98%. Kiedy tylko zmniejszą się koszty utrzymania takiej technologii, wejdzie to także do nas. Nie może być tak, że homologację ws. Sokolego Oka posiadają tylko dwie firmy, a ws. VAR aż 25. Są to zobowiązania podpisane w epoce Blattera i na pewno trzeba to zmienić.

Wiemy, że szczególnie w futbolu martwi pana przemoc. Ostatnio dowiedzieliśmy się, że „sprawa Jimmy'ego” [sprawa śmierci kibice Deportivo po zamieszkasz przed meczem z Atlético cztery lata temu] ma zostać definitywnie zamknięta. Możemy doprowadzić do sytuacji, w której potencjalne morderstwo pozostanie bezkarne.
Odwołaliśmy się od tej decyzji, bo uważamy, że można zrobić więcej w sprawie tego śledztwa. Popatrzmy jednak na stadiony. Zauważymy, że ostatnie epizody dotyczące przemocy w Hiszpanii miały miejsce na meczach w ramach europejskich pucharów. Dlaczego? Bo w La Lidze wprowadziliśmy wiele środków wokół sprzedaży biletów i przejazdów kibiców, których nie ma w Europie. Martwi mnie to, że w pucharach nie kontroluje się tego tak jak u nas. Ci sami kibice Athleticu, którzy brali udział w bitwach z Rosjanami, siedzą na meczach ligowych i nie ma z nimi problemu. Musimy jednak cały czas to kontrolować.

Pan był też szczególnie wrażliwy na obelżywe przyśpiewki, co doprowadziło też do okrzyków w kierunku pana i pańskiej rodziny.
Zrobiliśmy tu postęp, tak. Już nie słychać tych okrzyków „Ten Portugalczyk, co to za sk**wysyn”, „Messi, niedorozwój”, „Je**ć Hiszpanię” czy „Je**ć Katalonię”. Obraża się, ale nie w taki sposób. Do tego niektóre sektory gwiżdżą na obrażających, co wcześniej było nie do pomyślenia. To też temat ogłady i kultury. Skarżymy się, że ojciec obraża sędziego w juniorskich rozgrywkach, ale takie okrzyki na meczach La Ligi są normalne? Nie uważam, że istnieje jakaś różnica. To hipokryzja, którą trzeba wyeliminować. Jeśli pozbędziemy się tego z profesjonalnego futbolu, zniknie to też z piłki juniorskiej. Musimy być wzorem i to nam się udaje.

Jak bardzo szkodzą wam przekupstwa, które wychodzą na jaw?
Pracujemy nad tym tematem bardzo głęboko od pięciu lat. Kiedy mówiłem, że ustawia się mecz, nazywano mnie szaleńcem. Teraz widać, że miałem rację. Myślę, że z profesjonalnej piłki to zniknęło. Martwią mnie jednak inne kategorie, z których wielu graczy trafi do profesjonalnego futbolu. Wolumen takich meczów wciąż jest bardzo duży i martwi mnie, że nic się z tym nie robi. Uważam, że zmiany w federacji sprawią, że dojdzie do zmian i postawione zostaną ważne kroki w walce z oszustwami w niższych kategoriach.

Czuł się pan osamotniony w tej walce za czasów Villara?
Tak, bo to publiczny temat i wiadomo było, że gdy raporty o oszustwach trafiały do federacji, chowano je w szafce i ukrywano.

To zmieniło się z przyjściem Rubialesa?
Tak, bez wątpienia. Teraz na czele tego departamentu stoi Ana Muńoz. Ona i Alfredo Lorenzo, który pracował u nas, wiedzą, co mają robić i jak eliminować to ryzyko. To ich cel i ruszą z tym do przodu. Mocno w nich wierzę.

Inny problem naszej ligi to fatalny stan wielu stadionów.
Kilka lat temu, gdy przejmowałem La Ligę, celem było poprawienie sytuacji ekonomicznej klubów. To się udało. Teraz z pieniędzmi w kasie zaczynamy inwestować w stadiony. Praktycznie wszystkie zespoły to robią lub planują zrobić. Obecnie na wielu obiektach prowadzone są prace. Problem ma Celta Vigo, która chciała wykupić Balaídos, ale jej nie pozwolono i niewiele można z tym zrobić. To nie jest ogólny problem i uważam, że klub wykonują teraz ważny wysiłek, by zmodernizować stadiony. Tego nam brakowało, ale jeśli masz złą sytuację finansową, skąd masz wziąć środki na przebudowę? We Włoszech też istnieje taki problem i nawet przy transferze Cristiano, jeśli nie poprawią sytuacji swoich klubów, nic z tym nie zrobią.

Przebudowa stadionu to nie tylko kwestia wizerunku, ale także wykorzystania swoich środków.
Oczywiście. Teraz wszyscy idą w kierunku tych inteligentnych stadionów, które są w stanie przyjąć wiele różnych imprez. Obiekty muszą mieć też usługi, które poprawią życie kibiców. Za rok czy dwa takich stadionów będzie u nas dużo więcej. Wtedy nie tylko będzie można oglądać mecz w komfortowych warunkach, ale nawet zamówić napój czy jedzenie na swoje miejsce.

Patrzycie na rozwiązania, jakie stosuje się w innych dyscyplinach?
Oczywiście. Wysyłamy ludzi na wyścigi F1, by podejrzeć, w jaki sposób kierowcy pomagają w promowaniu tej marki. Byliśmy też na wyścigach MotoGP, meczach NBA, a także na różnych konferencjach, gdzie porusza się kwestie organizowania różnych imprez. Na przykład, wiele klubów aktualizuje swoje aplikacje we współpracy z firmą, która robi to dla klubów NFL. Ta firma chce przekazać doświadczenia amerykańskie na nasz rynek. Jeździliśmy też na mecze Bundesligi, by podpatrzeć kwestie wykorzystania stadionów. Fakt jest taki, że zapełniają je tam na wszystkich meczach, ale też w całym kraju mają o wiele więcej ludzi.

Jeśli można wyróżnić jakąś skargę w kierunku Javiera Tebasa, byłby to terminarz i godziny rozgrywania meczów.
Po czterech latach z takimi rozwiązaniami w terminarzu, powiedziałbym, że dzisiaj krytykujący jest ignorantem. Albo nie zrozumiał, o co chodzi, albo w ogóle się temu nie przyjrzał. My tłumaczyliśmy, dlaczego gramy w piątki czy poniedziałki… W poniedziałek mamy mecz w otwartej telewizji, bo mamy obowiązek, by mieć takie spotkanie w kolejce. Jeśli mamy dać coś telewizji otwartej, nie możemy nachodzić na spotkania w ramach płatnych kanałów. Jeśli chcemy mieć gwiazdy, dalej wytwarzać 1% PKB i utrzymać miejsca pracy, musimy to robić. Czy te terminy wpłynęły na frekwencję? Nie, w ostatnich 4 latach ta frekwencja podniosła się o 14%. Na stadiony chodzi więcej ludzi, a my w lepszy sposób sprzedajmy nasze prawa do transmisji. Bylibyśmy szaleńcami, gdybyśmy zmienili nasz terminarz. Do tego my nie gramy w poniedziałki 380 meczów, a jedynie 38. Żaden klub w sezonie nie dostaje więcej niż 4 takich spotkań u siebie. Nikt. Przy tym taki klub zarabia też minimalnie 40 milionów euro. Pięć lat temu byliśmy przemysłem zrujnowanym ekonomicznie, stadiony się wyludniały i nie było szans na ich modernizację. Teraz stworzyliśmy sektor, który odnosi sukcesy pod względem terminarza i mamy w to zwątpić? To był podstawowy i kluczowy element. Jest tak dobry, że kopiują nas już we Włoszech i Francji.

Inter na swojej stronie internetowej poinformował już 4 godziny po opublikowaniu wywiadu, że podejmie kroki wobec Javiera Tebasa i wypowiedzi z tej rozmowy.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!