Advertisement
Menu

Mistrz musi ustąpić

Atlético z Superpucharem Europy

Nie dało się rozpocząć gorzej. W pierwszej minucie Sergio Ramos, Raphaël Varane i Keylor Navas zdrzemnęli się, a wykorzystał to Diego Costa. Mocnym uderzeniem pokonał kostarykańskiego bramkarza, a Królewscy zanim wzięli się za grę, już przegrywali 0:1. W 27. minucie Real Madryt odpowiedział. Prawą stroną w swoim stylu ruszył Gareth Bale i prawą nogą dośrodkował… perfekcyjnie. Na nos. Jedno z najlepszych jego podań w ostatnich latach znakomicie wykończył Karim Benzema. Dobry timing i dobre wykończenie. O to właśnie chodziło. Do przerwy Los Blancos remisowali 1:1, a po złym początku zostawili po sobie całkiem dobre wrażenie.

W drugiej połowie Królewscy kontynuowali całkiem niezłą grę, czego zwieńczeniem był rzut karny po zagraniu ręką Juanfrana. Jedenastkę na gola zamienił Sergio Ramos, ale Real nie cofnął się i można było czekać na trzecią bramkę. Zamiast tego znów na listę strzelców wpisał się Diego Costa, tym razem po katastrofalnym błędzie Marcelo, który oddał piłkę rywalom bardzo blisko swojej bramki. Po 90 minutach było 2:2 i czekała nas dogrywka.

A w niej nie było co zbierać. Właściwie trzeba było zbierać zawodników Realu Madryt, którzy zostali bezlitośnie dobici przez przeciwników. Najpierw Varane zanotował katastrofalną stratę, która zakończyła się bardzo ładnym trafieniem Saúla. Po sześciu minutach błąd przytrafił się także Carvajalowi, który zbyt łatwo odpuścił w defensywie, a Atlético znów było skuteczne pod bramką Keylora, tym razem dzięki Koke, który uderzył najlepiej jak mógł.

Real Madryt musi ustąpić z tronu, ale trzeba pamiętać, że przegrany mecz o Superpuchar Europy to jeszcze nie koniec świata. Błędów dziś było mnóstwo, u każdego. Bardzo miło, że pokazali się Karim Benzema czy Gareth Bale, natomiast o obrońcach moglibyśmy pewnie pisać do rana. Nie pomógł też Keylor Navas, który na pięć celnych strzałów Atleti interweniował tylko raz. Trudno powiedzieć, czy dziś brakowało Cristiano czy Zidane'a na ławce. Z nimi Królewscy nie byli przecież niepokonani. Czasy jednak się zmieniają, a Real już nie zawsze będzie wygrywał takie mecze. I niestety zimny prysznic sprawi, że trzeba się do tego przyzwyczaić. Ale nie zaakceptować. W Realu Madryt takie pojęcie nie istnieje.

Real Madryt – Atlético Madryt 2:4 (2:2, 1:1)
0:1 Costa 1' (asysta: Godín)
1:1 Benzema 27' (asysta: Bale)
2:1 Ramos 63' (rzut karny)
2:2 Costa 79' (asysta: Correa)
2:3 Saúl 98' (asysta: Thomas)
2:4 Koke 104' (asysta: Vitolo)

Real Madryt: Keylor; Carvajal, Varane, Ramos, Marcelo; Isco (83' Lucas Vázquez), Casemiro (76' Ceballos), Kroos (102' Mayoral); Bale, Asensio (57' Modrić), Benzema.
Atlético Madryt: Oblak; Juanfran, Savić, Godín, Lucas Hernández; Saúl, Koke, Rodri (71' Vitolo), Lemar (90' Thomas); Griezmann (57' Correa), Costa (109' Giménez).

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!