Advertisement
Menu

Belgowie urwali się ze stryczka!

Chwała pokonanym

Dzisiejsza konfrontacja Belgów z Japończykami w zamyśle miała przypominać starcie gołych pośladków z batem. Złotemu pokoleniu państwa Beneluksu wróżono szybki, łatwy i przyjemny awans do ćwierćfinału, gdzie czekała już Brazylia. Jeśli jednak podopieczni Roberto Martíneza spodziewali się błogiego spacerku, który pozwoli im zaoszczędzić nieco sił przed niechybną potyczką z Canarinhos, cóż – byli w błędzie. I to srogim.

Różnicę w umiejętnościach między piłkarzami obu drużyn z początku niby były widoczne gołym okiem, trudno zresztą, żeby było inaczej. Jak to jednak często z Belgami bywa, mieli oni wyraźne problemy z konkretami. Piłka regularnie znajdowała się pod polem karnym Azjatów, ale wszystko wyglądało ładnie do momentu ostatniego podania czy strzału. To zbyt lekko strzelił Hazard, to któryś z obrońców uprzedzał Lukaku, jeszcze kiedy indziej źle przyjął De Bruyne. Krótko mówiąc, wszystko okej, ale gdzieś do 16. metra.

Japończycy w mniej lub bardziej rozpaczliwy sposób kasowali ataki rywala i od czasu do czasu starali się – równie bezskutecznie – kontratakować. Najwięcej szumu robili Shinji Kagawa i Takashi Inui, ale nie przekładało się to na klarowne sytuacje do zdobycia bramki. Tak czy inaczej, nieco większa chęć gry niż podczas bronienia porażki w meczu z Polską wystarczyła zespołowi z Kraju Kwitnącej Wiśni, by na przerwę zejść z bezbramkowym remisem.

„W drugiej połowie Belgowie i tak ich zjedzą”, wciąż myślało zapewne wielu. Japończycy postanowili więc w niecałe pięć minut sprawić, by całemu światu opadły szczęki. Najpierw Inui posłał z własnej połowy fenomenalne podanie w kierunku Haraguchiego, Vertonghen fatalnie się obciął, atakujący wyczekał na najodpowiedniejszy moment do strzału i uderzeniem z pola karnego przy dalszym słupku pokonał Courtois. Dosłownie chwilkę później wyrównać mógł Hazard, ale trafił w słupek. Drugi cios wyprowadziła więc ekipa Akiry Nishino. Kagawa potańczył sobie przed polem karnym, oddał piłkę do Inuiego, a ten kapitalnie przymierzył i nie dał bramkarzowi szans. 2:0. Szok i niedowierzanie.

Pisanie przez piłkarskich poetów-romantyków miłosnych wyznań dedykowanych Japończykom było jednak zbyt pospieszne. Jak miało się bowiem okazać, łatwo przyszło, łatwo poszło. Nawet jeśli Belgowie początkowo wyglądali, jak po ciężkim nokaucie, podobnie jak rywal, potrafili zdobyć w krótkim odstępie dwie bramki i wyjść na remis. Najpierw przedziwnego gola po wysokim wybiciu głową z ostrego kąta strzelił Vertonghen, a sześć minut później – również głową – dośrodkowanie Hazarda wykorzystał rezerwowy Fellaini. Szczególnie przy pierwszym trafieniu wydaje się, że nie bez winy był bramkarz. W końcówce podstawowego czasu gry golkiper Japonii zdołał się jednak zrehabilitować. Najpierw dwukrotnie w jednej akcji wybronił uderzenia Chadliego i Lukaku, następnie zaś poradził sobie ze strzałem Fellainiego.

Gdy wydawało się, że za sekundę czeka nas dogrywka, piłkarski romantyzm zmarł jednak śmiercią tragiczną. Japończycy w ostatniej minucie doliczonego czasu gry w niezrozumiały sposób się odkryli. Belgowie szybko popędzili, Meunier zagrał z boku po ziemi do Chadliego, a ten pokonał Kawashimę. Koniec. Belgia w ćwierćfinale, pokonanym chwała.

Dziś Hazardowi, Lukaku i spółce jeszcze się upiekło. W ćwierćfinale czeka już jednak nie najsłabsza na turnieju Panama, Tunezja, drugi garnitur Anglii w meczu półtowarzyskim czy też skazywana na pożarcie Japonia, z którą Belgowie i tak się niebywale męczyli, a Brazylia z Neymarem, Coutinho, Gabrielem Jesúsem i kilkoma innymi nie w ciemię bitymi graczami. Po tym spotkaniu wreszcie dowiemy się, jaki rzeczywiście jest potencjał Belgów i czy są w stanie walczyć o medale czy też – jak to działo się w ostatnich latach – przywiozą do ojczyzny medale, ale z czekolady.

Japonia – Belgia 2:3 (0:0)
1:0 Haraguchi 48’ (asysta: Inui)
2:0 Inui 52’ (asysta: Kagawa)
2:1 Vertonghen 52’
2:2 Fellaini 52’ (asysta: Hazard)
2:3 Chadli 90+4’ (asysta: Meunier)

Japonia: Kawashima; Sakai, Yoshida, Shoji, Nagatomo; Hasebe, Shibasaki (81' Yamaguchi); Haraguchi (81' Honda), Kagawa, Inui; Osako.
Belgia: Courtois; Alderweireld, Kompany, Vertonghen; Meunier, De Bruyne, Witsel, Carrasco (65' Chadli); Mertens (65' Fellaini), Hazard; Lukaku.

Pozostałe mecze 1/8 finału:
3 lipca, 16:00 – Szwecja vs Szwajcaria
3 lipca, 20:00 – Anglia vs Kolumbia

Ćwierćfinały Mistrzostw Świata:
6 lipca, 16:00 – Urugwaj vs Francja
6 lipca, 20:00 – Brazylia vs Belgia
7 lipca, 16:00 – Szwecja/Szwajcaria vs Kolumbia/Anglia
7 lipca, 20:00 – Rosja vs Chorwacja

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!