Good Morning Polonia!

Goooood Morning Polonia! Jak sie macie, bo tutaj troche zimno, a slyszalem ze w Polsce, przynajmniej tej zachodniej jest dosyc slonecznie. W Barcelonie przez dwa dni padalo i bylo malo przyjemnie. Ci, ktorzy przylecieli tu na tydzien musieli klac pod nosem na katalonski mikroklimat...

No i coz mowic? Zaczne od prosb "sluchaczy" (bowiem zapominalem wziac ze soba dzisiejsza "Marca"):
- W Katalonii o Realu w ogole sie nie mowi, odnosze wrazenie ze to temat tabu. Z ciekawosci przejrzalem prokatalonskie dzienniki sportowe "Sport" i "El Mundo Deportivo", gdzie ciezko bylo znalezc cokolwiek o Krolewskich. Z kolei w "Marca" czy "As" O Barçy zawsze cos napisza. Jedyne co moge powiedziec, to ze przy okazji niedawnych wyborow gospodarza Igrzysk Olimpijskich 2012 Katalonczycy nie kibicowali Madrytowi... Wrecz przeciwnie, modlili sie o przegrana stolecznego miasta.
- Szczerze mowiac to, co sie dzieje wokol zarzadu Laportu malo mnie interesuje, ale ludzie zdaja sie mu ufac. Ostatnio Joan L. mianowal nowego czlonka zarzadu w miejsce ktoregos z brakujacych, ale decyzji nie komentowano. Wiadomo, ze po udanym sezonie trudno cos zarzucic glowie klubu, tak samo jest z Laporta.
- Prognozy na przyszly sezon sa rozne, w zaleznosci od regionu, co wiadome. Tu mowi sie o Pucharze Europy dla FCB i kolejnym mistrzostwie, za to w Madrycie wszyscy mowia o przerwaniu fatalnej serii dwoch sezonow bez tytulu. Ciezko sie dogadac kibicom obu druzyn, bo kazdy jest przekonany o tym, ze to jego ulubiency zgarna w nadchodzacym sezonie cala pule.
- Rozwiewam wszelkie watpliwosci tym, ktorzy uznali, iz nie pojde na Camp Nou. Otoz pojde! Owszem, ale poki co sa inne fajne opcje na spedzanie czasu (np. jutro wybieram sie do Pampeluny na slynne San Fermines. Nie nie, ja biec nie bede, popatrze jak inni to robia), ale badzcie pewni, ze wrazenia z Estadi CN zostana tu szeroko opisane, a potem porownanie z Santiago Bernabeu.
- Kanonizacja Ronaldinho ponoc juz zostala rozpoczeta, ale papiez chce przyspieszyc proces. Zagorzali cules ponoc juz znalezli cud, ktory uswiecilby ich idola predzej, niz wszyscy sie tego spodziewaja. Benedykt XVI tych rewelacji nie komentuje.
- Za wygody moje w Barcelonie placi Ronaldinho - oto jest wlasnie ten cud.
- Teraz na powaznie: Zurawski stal sie pilkarzem Celtic Glasgow za 3,1 miliona euro. Solari do Interu Mediolan przeszedl za 2 miliony. Porownanie zbedne, ale w Hiszpanii tez uwazaja, ze Real otrzymal psie pieniadze za Santiego.

No i zapomnialbym o Robinho. Tyle, co zapamietalem z dzisiejszego wydania dziennika "Marca": negocjacje w sprawie Robinho posuwaja sie naprzod. Juan figer, agent pilkarza i reprezentant Realu na miejscu (w Brazylii) twierdzi, ze sprawa posunela sie do przodu, bo prezydent Teixeira zdaje sie pogodzil sie juz z odejsciem swego asa i nie chce na sile przetrzymywac Robinho w Santosie. Obaj uczestniczyli we wczorajszej konferencji prasowej, ale odnosili sie do siebie bez czulosci, co wczesniej bylo nie do pomyslenia, bowiem obaj manifestowali swoja przyjazn. Luxemburgo stwierdzil zas, ze sprawa predzej czy pozniej zakonczy sie pomyslnie i Robinho trafi do Madrytu, w podobnym tonie wypowiadal sie Butragueño. Figer stwierdzil tez, razem z Wagnerem Ribeiro - innym agentem Robsona, ze pilkarz kiepsko sypia i jest wyczerpany psychicznie. Miejmy nadzieje, ze to co mowia Luxe i Buitre wkrotce stanie sie prawda.

Poki co to wszystko z Katalonii. Dodam cos po weekendzie. Czekam na dalsze pytania, chetnie odpowiem (no dobra, oprocz zagadnien o pieniadze). Mysle ze wam starczy to, co wyzej.
Saludos! Hasta la proxima!