Advertisement
Menu
/ MARCA

Chłopak stąd

Krótka sylwetka Trenta Alexandra-Arnolda

Przed finałem w Kijowie dziennikarze Marki postanowili przedstawić czytelnikom sylwetki trzech cichych bohaterów Liverpoolu w tym sezonie – Lorisa Kariusa, Jamesa Milnera i Trenta Alexandra-Arnolda. Wczoraj zaprezentowaliśmy wam krótką historię bramkarza The Reds, dziś natomiast zajmiemy się najmłodszym z tego grona.

Nastolatek o odpowiedzialności kapitana. Trent Alexander-Arnold jest rodowitym mieszkańcem Liverpoolu (na świat przyszedł 7 października 1998 roku). Jego gra na prawym boku obrony rozkochała w sobie Anfield. Fani The Reds w Kijowie będą mogli czerpać nieskrywaną satysfakcję z tego, że przyjdzie im podziwiać w akcji kogoś, z kim są w stanie w pełni się identyfikować.

Jeśli ktoś w Liverpoolu jest uważany za autorytet, którego słowa uznawane są za świętość, to na pewno Steven Gerrard. Legendarny pomocnik w swojej wydanej w 2015 roku autobiografii wypatrzył w młodym Angliku wielki talent jeszcze zanim zaczęło być o nim głośno. „Trent Arnold ma wielkie szanse na to, by zaistnieć w profesjonalnej piłce. Jest trochę patykowaty, ale ma wszelkie cechy niezbędne w futbolu. Ma właściwe nastawienie, a ponadto urodził się niedaleko miasteczka sportowego. To typowy chłopak stąd. Może grać w środku pola, ale tak naprawdę jest bardzo uniwersalny i bez problemu poradziłby sobie też na innych pozycjach. Anglia jeszcze spojrzy w jego kierunku”.

Alexander-Arnold zadebiutował w pierwszym zespole w trakcie przygotowań do sezonu jeszcze za czasów Brendana Rodgersa prawie trzy lata temu. Pierwsze oficjalne spotkanie zaliczył jednak gdy trenerem był już Klopp. Choć w swoim premierowym sezonie rozegrał zaledwie 12 meczów, dało się zauważyć w nim potencjał. W ostatnich latach Liverpoolowi brakowało wychowanków zdolnych do zadomowienia się na Anfield na dłużej. Ostatnim takim zawodnikiem był Sterling, który jednak później odszedł do Manchesteru City. Kontuzja Clyne'a minionego lata dała Arnoldowi szansę na złapanie regularności. Choć przez długi grywał raz on, a raz Joe Gomez, w tym sezonie zdołał uzbierać 31 meczów we wszystkich rozgrywkach (bilans: trzy gole i dwie asysty).

W Lidze Mistrzów po raz pierwszy pokazał się w ostatniej fazie eliminacji. Wówczas w pierwszym meczu Arnold strzelił fantastycznego gola bezpośrednio z rzutu wolnego, tym samym zapewniając Liverpoolowi zwycięstwo 2:1. W ciągu całego sezonu można było łatwo odczytać plan Kloppa: w lidze częściej grywał Joe Gomez, w Champions League natomiast Arnold. Anglik wystąpił w praktycznie wszystkich najważniejszych starciach. W wieku 19 lat – w październiku skończy 20 – miał okazję mierzyć się z piłkarzami znajdującymi się w ścisłej światowej czołówce. Jedno z najlepszych, jeśli nie najlepsze, spotkanie zanotował na Anfield przeciwko Manchesterowi, gdy fantastycznie poradził sobie z Sané, wybranym najlepszym młodym graczem Premier League.

Choć Alexander-Arnold dorastał w Liverpoolu i jest silnie związany emocjonalnie z The Reds, ma powiązania rodzinne z odwiecznym rywalem, czyli Manchesterem United. Jego wujek, John Alexander, pracuje bowiem nad rozwojem akademii Czerwonych Diabłów. W przeszłości był natomiast zawodnikiem Milwall i Reading.

Wspomniany na początku brak wychowanków w kadrze stawia Alexandra-Arnolda na uprzywilejowanej pozycji, jeśli chodzi o szacunek kibiców. Fani chcą, by dalej się rozwijał, grał, a w przyszłości założył opaskę kapitana. Jest jednym z nich. Wparował do ligi w bardzo młodym wieku i niemal z miejsca potwierdził piłkarską klasę. – Kiedy cofam się myślami o 12 miesięcy, nigdy nie pomyślałbym, że tak się ten rok potoczy. Jestem szczęśliwy z powodu otrzymanej szansy i zaufania, którym darzy mnie trener – stwierdził w jednym z wywiadów. Jutro czeka go niewątpliwie najważniejszy dzień w życiu.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!