Advertisement
Menu
/ theguardian.com

McManaman: Gdyby Pep zrobił to co Zidane, śpiewaliby pieśni na jego cześć

Były gracz Liverpoolu przed finałem

Steve McManaman jest wychowankiem Liverpoolu, który po wielu latach grania dla The Reds w 1999 roku zdecydował się na zmianę klubu i wzmocnił drużynę Realu Madryt. Z Królewskimi sięgnął po dwa Puchary Europy. Przed sobotnim meczem Anglik spotkał się z z dziennikarzem The Telegraph i oczywiście poruszył wiele tematów dotyczących obu finalistów Ligi Mistrzów.

– Nie może liczyć na wystarczające uznanie. Przejął zespół, który cierpiał i był dysfunkcyjny. Zawodnicy nie byli zadowoleni z tego wyboru, ale dwa razy wygrał z nimi Ligę Mistrzów. Gdyby zrobił to Pep Guardiola, ludzie weszliby na dachy i śpiewali pochwalne pieśni.

Zizou nie daje się klepać po plecach. Jako trener jest podobny do siebie, gdy był piłkarzem. Nie mówi dosadnie, nie jest rozrzutny w wywiadach, za to zawsze taktowny.

– Kiedy wygra, wszyscy mówią, że to dzięki piłkarzom, ale to on zmienił tych zawodników w szczęśliwą paczkę. Rozumiem, że niektórzy trenerzy nie są proaktywni. Taki był Vicete del Bosque. Nie był krzykaczem czy architektem z elaboratami w czasie treningów. Pilnował, by drużyna była szczęśliwa i każdy wiedział, na czym stoi. Nie czuł potrzeby dawania zapierających dech w piersiach przemów. Pozwalał liderom w szatni robić to wszystko, to byli Hiszpanie. Zizou najwyraźniej stosuje takie samo podejście.

– Na boisku liderami są Sergio Ramos i Cristiano Ronaldo. Możliwość kontroli to bardzo potrzebna umiejętność zarządzania przy tak mocnej szatni. Nie możesz powiedzieć takiemu piłkarzowi jak Cristiano, co ma robić. Tak samo jest z Messim i trenerami Barcelony. Są zbyt mocni, ale ty musisz pilnować, by byli szczęśliwi, by wykrzesali z siebie wszystko. Nie twierdzę, że mają wielkie ego, ale są gwiazdami. Niektórzy z nich są jednymi z najlepszych w historii. Musisz mieć kogoś o wyjątkowym charakterze, by nimi odpowiednio zarządzać. Zidane powinien zostać tam na zawsze, biorąc pod uwagę to, co osiągnął.

– Przenosiny z Liverpoolu do Madrytu? To nie była wielka różnica. W Liverpoolu też mieliśmy obsesję zdobywania tytuów. W Realu było tak samo. Chcieliśmy wygrać wszystko, ale w Madrycie Puchar Europy zawsze był celem numer jeden. Kiedy dołączyłem do drużyny, natychmiast zorientowałem się, o co chodzi z etosem w Realu. Dostałem książkę, nawet broszurę, o historii Realu Madryt i wartościach klubu. Chodziło o wygrywanie z gracją, ale też o bycie taktownym w razie porażki. Powiedziano mi: „Nie chcemy wygrywać w arogancki sposób” i dali koszulkę Alfredo Di Stéfano, który był symbolem klubu. Jego nazwisko pojawia się wszędzie. Był honorowym prezesem, widziałeś go na stadionie, a jego zdjęcia – na ścianach.

– Będąc szczerym, wiele tych wartości zaszczepiono we mnie w Liverpoolu. Były takie same, jakie Ronnie Moran i Roy Evans przekazali wszystkim zawodnikom Liverpoolu. Obie ekipy to drużyny światowej sławy. Nie chcę okazywać braku szacunku tym, którzy wygrali Puchar Europy tylko raz, ale istnieje lista drużyn, które są na topie. Tych, które pamiętasz – Real Madryt, Barcelona, Bayern, Milan i Liverpool.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!