Advertisement
Menu

Real Madryt o krok bliżej Final Four

Koszykarze rozprawili się z Panathinaikosem

Real Madryt pokonał Panathinaikos w trzecim ćwierćfinałowym starciu w Eurolidze i wyszedł na prowadzenie 2:1. Królewscy w piątek będą mogli przypieczętować awans do Final Four. Dzisiejszy mecz był bardzo trudny dla jednej i drugiej strony. Kluczem okazała się zespołowa gra madrytczyków. Po stronie Panathinaikosu ciężar zdobywania punktów wzięło na siebie głównie trzech zawodników. Znakomicie spisywał się Calathes, ale to było dla nich za mało. W zespole Pabla Laso do gry wrócił w końcu Llull i, mimo początkowych trudności, zademonstrował, że będzie dużym wzmocnieniem na najważniejszą część sezonu. Na pochwały zasłużył również Carroll, który nie spudłował dzisiaj ani razu i popisał się akcją „3+1” w kluczowym momencie spotkania.

Pierwsza kwarta była zapowiedzią tego, że dzisiejszy mecz będzie bardzo wyrównany. Żadna drużyna nie była w stanie wypracować sobie większej przewagi. Po stronie gospodarzy dobrze spotkanie rozpoczęli Taylor i Dončić. Panathinaikos w grze utrzymywał Calathes. Najważniejszym momentem pierwszej kwarty dla Królewskich był powrót Sergio Llulla. Gdy Hiszpan wchodził na parkiet, otrzymał owację na stojąco. Chciał się za to natychmiast odwdzięczyć punktami, lecz spudłował rzut za trzy oczka. Wydawało się, że Grecy będą mieli przewagę po dziesięciu minutach, ale równo z syreną końcową do remisu doprowadził Rudy.

W drugiej kwarcie znów trwała wymiana ciosów. Po stronie madrytczyków uaktywnił się Carroll, który w krótkim czasie zdobył pięć punktów. Atmosfera była bardzo napięta, na co dowodem był wybuch złości Xaviego Pascuala. Trener nie chciał się zgodzić z decyzją arbitrów i został ukarany faulem technicznym. Real Madryt dzięki temu wypracował sobie sześciopunktową przewagę, z którą schodził na przerwę. Po zmianie stron Królewscy zdołali odskoczyć ateńczykom po trafieniach Dončicia, Causeura czy Ayóna. Panathinaikos obudził się po czterech minutach dzięki „trójce” Singletona. Grecy przyspieszyli w końcówce i zmniejszyli stratę do czterech punktów.

Sergio Llull długo nie mógł wyregulować celownika i pierwsze punkty zdobył dopiero w czwartej kwarcie. Hiszpan poczuł się pewniej i przez moment zaprezentował to, na co kibice najbardziej czekali. Dwukrotnie w ciągu kilkunastu sekund trafi za trzy punkty, rozpalając madrycką publiczność. Panathinaikos jednak nie odpuszczał. Znakomicie grał Calathes, na którego madrytczycy nie potrafili znaleźć sposobu. Wynik na granicy remisu gwarantował emocje w końcówce. Więcej zimnej krwi zachowali Królewscy. Kluczowa okazała się akcja Carrolla, który na 50 sekund przed końcem trafił za trzy punkty i był przy tym faulowany. Wykorzystał rzut wolny, a w odpowiedzi Panathinaikos nie potrafił przeprowadzić skutecznego ataku. Real Madryt wywalczył cenne zwycięstwo i wyszedł na prowadzenie 2:1 w rywalizacji do trzech zwycięstw. Kolejny mecz odbędzie się w piątek, również w Madrycie.

81 – Real Madryt (17+23+17+24): Causeur (4), Dončić (7), Ayón (8), Thompkins (5), Taylor (8), Randolph (8), Rudy (9), Reyes (5), Carroll (17), Tavares (2), Llull (8).

74 – Panathinaikos Superfoods (17+17+19+21): Singleton (6), Rivers (0), James (14), Gist (15), Calathes (26), Payne (0), Pappas (0), Denmon (3), Vougioukas (2), Gabriel (2), Lojeski (3), Antetokounmpo (3).

Statystyki

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!