Advertisement
Menu
/ MARCA

Real obawia się efektów kampanii antimadridismo z ostatnich dni

Jej skutki mogą być widoczne w meczach z Bayernem

Real Madryt przygotowuje już półfinały Ligi Mistrzów i robi to nie tylko na boisku. Klub i nawet szatnia w ostatnich dniach zajęli się wskazywaniem na istnienie kampanii antimadridistas, która miała objawiać się w różny sposób od dawna, ale po karnym w starciu z Juventusem mocno przybrała na sile.

Królewscy martwią się przede wszystkim tym, że oskarżenia o ukradzenie awansu odbiją się na spotkaniu w Monachium. Działacze nie mają wątpliwości, że różnego rodzaju komentarze, które utrzymają się od kilku dni, nie tyle mają wprowadzić do języka opinii publicznej tak zwaną „białą rękę” w UEFA, ale też wpłynąć na arbitrów, którzy poprowadzą starcia z Bayernem. Nawet zawodnicy obawiają się, że ostatnie opinie odbiją się na tych meczach. Drużyna szykuje się na to, że będzie musiała rozegrać wręcz perfekcyjne spotkania, bo każda decyzja na styku będzie mogła być rozstrzygana na ich niekorzyść. Do tego wszystkiego dochodzi fakt, że niewielu chce obejrzeć, jak trzeci z rzędu Puchar Europy wędruje do Madrytu.

Pierwszy temat poruszył sam Zidane, który na konferencji prasowej stwierdził, że wręcz oburza go mówienie, iż Real Madryt ukradł sobie awans. Następnie przyszedł czas na Isco, który na Twitterze wskazał rażącą różnicę w podejściu hiszpańskich mediów do starcia Realu z Juventusem w porównaniu do skandalicznego rewanżu Barcelony z Paris Saint-Germain sprzed roku. Także po spotkaniu w Maladze zawodnicy nie kryli swoich odczuć. Lucas wprost stwierdził, że ludzie czują zazdrość wobec ostatnich osiągnięć ekipy w Europie, a Sergio Ramos przechodząc przez strefę mieszanej odpowiedział w biegu na pytanie jednej z dziennikarek, że też odczuwa istnienie silnego antimadridismo.

Piłkarzy wręcz boli, że dzisiaj nikt nie docenia tego, że po raz ósmy z rzędu znaleźli się w półfinale Ligi Mistrzów, co jest absolutnym rekordem rozgrywek. Nikt nie podziwia szansy na zdobycie trzeciego Pucharu Europy z rzędu, bo wszyscy są zajęci analizowaniem rzutu karnego, który został podyktowany prawidłowo. Być może najgorsze w tym wszystkim jest to, że sami członkowie Juventusu nie mówią, że nie było karnego, a po prostu sfrustrowani opowiadają, że nie powinno gwizdać się takiej jedenastki w takim momencie. Między innymi kolejne wypowiedzi Buffona utrzymują przy życiu debatę, która nie powinna istnieć, ale trwa, bo wrogowie Królewskich poza boiskiem próbują przeszkodzić klubowi w kolejnych wyzwaniach.

MARCA dodaje, że mimo tego oburzenia Zidane będzie próbował odłączyć zawodników od całego tego zamieszania i po starciu z Athletikiem wykorzystać 6 wolnych dni, jakie pozostaną do pierwszego półfinału. Nienawiści do Realu nic nie zmieni, a najlepszy przykład to wypowiedzi Guardioli po swojej kolejnej katastrofie w Europie. Hiszpan zrzucił wszystko na arbitrów, a jego koronnym przykładem ukazującym znaczenie sędziowania w Lidze Mistrzów był rewanż Królewskich z Bayernem sprzed roku… Zespołowi pozostaje skupić się na pracy i wierzyć, że UEFA wyznaczy na oba starcia z Bawarczykami najlepszych możliwych rozjemców.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!