Advertisement
Menu
/ marca.com

Emerson: Jeśli nie radzisz sobie z presją, nie możesz grać w Madrycie

Wywiad z byłym pomocnikiem Realu Madryt

Emerson Ferreira da Rosa przeniósł się do Europy w 1997 roku – z Gręmio do Bayeru Leverkusen. Po trzech świetnych sezonach w Niemczech przeszedł do Romy, z którą zdobył ostatnie jak dotąd mistrzostwo Włoch. Następnie przyszedł transfer do Juventusu, gdzie przeżył „Calciopoli”, po którym na prośbę Fabio Capello przeszedł do Realu Madryt, z którym zdobył mistrzostwo Hiszpanii. Po kilku sezonach w Milanie wrócił do swojej ojczyzny, gdzie w barwach Santosu zakończył piłkarską karierę.

Jak wygląda twoje obecne życie? Niewiele się o tobie słyszy od zakończenia piłkarskiej kariery.
Wciąż jestem związany z futbolem. Mieszkam w Miami. Jestem dyrektorem w klubie Miami Dade FC.

Opowiedz nam trochę o projekcie Miami Dade FC.
Miami Dade FC jest klubem stworzonym z myślą o rozwoju sportowym w uniwersytetach w Stanach Zjednoczonych. Chociaż również wzorujemy się na innych klubach z całego świata. Drużyna ma dopiero trzy lata, wciąż dopiero stawiamy porządne fundamenty. Obecnie mamy stadion na około 1 500 miejsc. Posiadamy również boiska treningowe. Naszym celem jest wdrożenie metod i konceptów, które nie są na co dzień praktykowane w Stanach Zjednoczonych. Tutaj bardzo mi się przydaje doświadczenie, które dał mi futbol.

W tym samym mieście jest inny klub – Miami FC. Jednym z jego współwłaścicieli jest twój były kolega z zespołu, Paolo Maldini. Macie ze sobą kontakt?
Jeszcze nie tak dawno Miami FC grało w NASL, czyli drugiej najważniejsze lidze piłkarskiej w Stanach Zjednoczonych. Ale z jakiegoś powodu te rozgrywki zostały zakończone. Nie wiem, jakie mają plany na ten rok. Jeśli chodzi o Maldiniego, to nie utrzymujemy za bardzo kontaktu.

Byłeś asystentem Vanderleia Luxemburgo w Gręmio. Dlaczego zrezygnowałeś z tego kierunku i przeniosłeś się do biur?
Praca z Luxemburgo była naprawdę ciekawym doświadczeniem. Dużo się nauczyłem z tej drugiej strony futbolu. Dlaczego wybrałem pracę w biurach? Zawsze lubiłem zarządzać. I myślę, że tutaj w Miami Dade mogę pod tym względem się wykazać.

Jesteś na bieżąco, jeśli chodzi o futbol europejski?
Tak. Jak tylko mogę, oglądam mecze i staram się być na bieżąco.

Trzy spośród pięciu drużyn, w których grałeś w Europie, są w ćwierćfinałach Ligi Mistrzów. Real Madryt i Juventus zmierzą się ze sobą, natomiast Roma trafiła na Barcelonę. Jak oceniasz te pary?
Real Madryt ma wielką drużyną i ponadto świetnie sobie radzi w Lidze Mistrzów. Według mnie jest faworytem tego dwumeczu. W Juventusie podziwiam ich organizację oraz mentalność współzawodniczenia. Roma nie jest faworytem w starciu z Barceloną, ale mają dużą siłę w postaci kibiców na swoim stadionie. To bardzo pomaga. W Rzymie nigdy nie gra się łatwo.

Juventus ma za sobą sześć sezonów z rzędu z mistrzostwem Włoch. Skąd ten monopol?
Juventus jest bardzo silny. Na pewno duża w tym zasługa osób, które zarządzają klubem. Sprowadzają właściwych zawodników, którzy spełniają pokładane w nich nadzieje. Cały czas utrzymują w zespole mentalność zwycięzców. Warto podkreślić, że Juventus to nie tylko pierwszy skład. Mają bardzo szeroką kadrę i zmiennicy zawsze stają na wysokości zadania.

Grałeś w Romie, gdy ta zdobywała swoje ostatnie jak dotąd mistrzostwo. Czy według ciebie mają jakiekolwiek szanse, aby postawić się Barcelonie?
Zawsze byłem zdania, że Roma ma obowiązek być wielką potęgą zarówno w futbolu włoskim, jak i europejskim. Mają kibiców, są w stolicy, wszyscy chcieliby grać w Rzymie. Jeden tytuł na 10 czy 15 lat to zdecydowanie za mało jak na ich wielkość. Oczywiście obecnie Barcelona jest silniejsza i jest faworytem, ale to futbol. Wszystko się może wydarzyć.

Starcie Realu Madryt z Juventusem będzie powtórką z ostatniego finału. Za kim będziesz?
Jak mówiłem, Real Madryt jest faworytem. Mieli słabszy moment w tym sezonie, ale wyszli już z tego domniemanego dołka. Nigdy nie uważałem, że Real Madryt ma jakiś kryzys. Stało się to, co dotyka wiele drużyn, które wygrały Ligę Mistrzów. Po prostu trudniejszy moment. Juventus musi rozegrać dwumecz perfekcyjny. Muszą być silni jako drużyna i bardzo dobrze to rozplanować pod względem taktycznym, aby wyeliminować ofensywę Królewskich.

Buffon, Thuram, Cannavaro, Vieira, Camoranesi, Nedvěd, Ibrahimović, Del Piero, Trezeguet... Niewiele drużyn mogło się pochwalić takim składem jak Juventus, gdy spadał do drugiej ligi po aferze „Calciopoli”. Jakie były relacje zawodników z Luciano Moggim, który był wówczas dyrektorem generalnym Juventusu i sprawcą całej afery?
Do dzisiaj nie potrafię zrozumieć zakończenia tej afery. Wiele się mówiło o arbitrach, ale ktokolwiek by nie oglądał tamtego Juventusu, to musiał być oczarowany siłą tej drużyny. Ekipa była pełna zawodników o niesamowitych umiejętnościach technicznych. Moim zdaniem nigdy nie potrzebowałaby pomocy, aby wygrywać mecze. Łączyliśmy technikę i siłę fizyczną. Gdyby taki skład się jeszcze przez jakiś czas utrzymał, to mielibyśmy wielkie szanse na wygranie Ligi Mistrzów.

W tamtym czasie przyznałeś, że gdyby to zależało tylko od ciebie, to byś nie odszedł. Jak doszło do twojego transferu do Realu Madryt?
Mój kontrakt z Juventusem był ważny jeszcze trzy lata i nie myślałem o odejściu. Ale mój transfer był niezbędny, aby pomóc klubowi. Po przyjściu Fabio Capello do Realu Madryt uznałem, że to będzie właściwe rozwiązanie. I tak też się stało.

W Realu Madryt nie poszło ci tak, jak sobie wyobrażałeś.
Dużo się nauczyłem w Hiszpanii. Spotkałem się z sytuacją, której nie doświadczyłem nigdy wcześniej w całej karierze – nieufność ze strony własnych kibiców, bycie wygwizdywanym na swoim stadionie... Myślę, że fakt, iż Real Madryt ściągnął mnie na wniosek Capello mógł niektórych zaboleć. Przyznam też, że w pierwszych miesiącach nie grałem najlepiej, ale pod koniec przyczyniłem się do zdobycia tytułu mistrzowskiego. Etap w Realu Madryt odbieram jako naukę życia. Zawsze będę powtarzał, że gra w Realu Madryt sprawiła, że poczułem się spełniony jako piłkarz.

Jak sam powiedziałeś, mimo trudności przyczyniłeś się do zdobycia tytułu.
Niełatwo było zdobyć tamto mistrzostwo. Barcelona miała bardzo silną drużynę, ale my radziliśmy sobie ze wszystkimi przeszkodami. Odrobiliśmy nawet tak dużą stratę punktów. Capello wyciągnął maksimum z każdego zawodnika. Mistrzostwo zdobyliśmy dzięki bezpośrednim starciom z Barceloną. Dzięki tym meczom uzmysłowiliśmy sobie, że możemy tego dokonać.

Uważasz, że kibice Realu Madryt byli wobec ciebie niesprawiedliwi?
Nigdy nie patrzyłem na to w ten sposób. Kibic zawsze chce oglądać swoją drużynę zwycięską. Barcelona była w tamtym czasie lepsza, więc ciążyła na nas jeszcze większa odpowiedzialność. Nigdy nie załamywałem się po krytyce. Wręcz przeciwnie, to dodawało mi sił, aby udowodnić wszystkim, że się mylili. Mistrzostwo kraju jest najlepszym na to dowodem.

Stałeś się swego rodzaju workiem treningowym dla całej hiszpańskiej prasy. To dlatego odmawiałeś udzielania jakichkolwiek wywiadów?
Zawsze mówiłem, że takie, a nie inne doświadczenie z prasą hiszpańską spowodowane było nieporozumieniem wynikającym z różnic kultur piłkarskich. Gdy byłem we Włoszech, relacje z dziennikarzami wyglądały zupełnie inaczej. Tam nigdy nie mogłem udzielić żadnego wywiadu bez wcześniejszej zgody przedstawiciela mojego klubu. Po przeprowadzce do Hiszpanii proszono mnie o wywiady, a ja zawsze odsyłałem każdego do szefa działu prasowego Realu Madryt. Myślę, że to wpłynęło na moje relacje z dziennikarzami. Nie, nie odmawiałem wywiadów, nigdy nie miałem z tych problemu. Po prostu chciałem pod tym względem zachować pełen profesjonalizm. Po jakimś czasie uzmysłowiłem sobie, że w Hiszpanii wygląda to zupełnie inaczej i zacząłem dostosowywać się do hiszpańskiej mentalności. Dzięki temu ludzie poznali Emersona nie tylko jako piłkarza, ale również jako człowieka.

Mówiło się nawet o pakcie, jaki miałeś zawrzeć z Fabio Capello, aby nie grać w meczach na Santiago Bernabéu. Jak się do tego odniesiesz?
Jak już mówiłem, szacunek i zaufanie, jakim darzył mnie Capello, mógł wiele osób denerwować.

W jakim stopniu miała na ciebie wpływ wielka presja, jakiej byłeś poddawany praktycznie na co dzień?
Jeśli piłkarz Realu Madryt nie chce grać pod presją, to nie może grać w Realu Madryt. Mówimy o jednym z największych klubów na świecie.

Zapewne cieszysz się z obecnej sytuacji swojego rodaka, Casemiro. Jakby nie patrzeć, gra na tej samej pozycji co ty.
Obecnie Casemiro jest najlepszym piłkarzem na swojej pozycji. To termometr całej drużyny. Jeśli on ma swój dzień, to cała drużyna gra lepiej. Jego największą zaletą jest to, jak potrafi czytać grę. Zawsze jest dobrze ustawiony i w każdej chwili może zaasekurować kolegę.

Fabio Capello był twoim największym zwolennikiem w Europie. Utrzymujecie ze sobą kontakt?
Z Capello nauczyłem się bardzo dużo zarówno na, jak i poza boiskiem. Dla niego najważniejsza była dyscyplina. Warto podkreślić, że nasze relacje zawsze opierały się na pełnym profesjonalizmie. Wierzył w moją pracę i wiedział, że zawsze może na mnie liczyć. Obecnie nie mamy ze sobą kontaktu, ale zawsze będę mu wdzięczny za to, czego mnie nauczył.

Miałeś okazję nosić opaskę kapitańską swojej reprezentacji. W barwach Brazylii rozegrałeś 76 meczów, wystąpiłeś na dwóch Mundialach, raz na Copa América i trzy razy w Pucharze Konfederacji. Jako wicemistrz świata z 1998 roku na pewno najbardziej żałujesz przegapienia wyjazdu na Mundial w Korei i Japonii. Z powodu kontuzji.
Takie rzeczy się zdarzają w futbolu. Niestety trafiło na mnie. Zawsze, gdy mówię o reprezentacji, przypominam sobie dziesięć lat, przez które broniłem barw mojego kraju.

Jak widzisz Brazylię przed zbliżającym się Mundialem?
Brazylia jest jednym z głównych faworytów. Mają dobrego trenera i zawodników o wielkiej jakości. Muszą jeszcze popracować pod względem taktycznym, ale Tite znalazł właściwą równowagę, aby mierzyć się z najsilniejszymi drużynami.

Wyobrażasz sobie Neymara w Realu Madryt?
Wyobrażam sobie Neymara w każdej drużynie. Niebawem będzie najlepszy na świecie.

Zapewne jesteś zaskoczony brakiem Włochów na najbliższym Mundialu.
Nigdy nie sądziłem, że mogłoby do tego dojść. To wielkie zaskoczenie, mając nawet na uwadze, że Włochy już od jakiegoś czasu mają problemy z kształceniem nowych talentów. Bardzo często potrzeba takiego wstrząsu, aby poprawić błędy i dokonać pewnych zmian. Jestem przekonany, że wrócą silniejsi.

A reprezentacja Hiszpanii?
Hiszpania jest faworytem. Grają bardzo ładny futbol, a przy tym praktyczny. Na pewno są wśród najsilniejszych reprezentacji na świecie.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!