Gdzie jest Isco?

Co dzieje się z Isco? To pytanie madridismo zadaje sobie od dawna. Rola Hiszpana zmniejsza się w dosyć znaczący sposób. W Paryżu zagrał tylko 8 minut, a w sobotę na Ipurui wyszedł w pierwszym składzie, ale nie skupił na sobie praktycznie żadnej uwagi.

Nie chodzi o to, że nie biegał czy nie szukał piłki, ale przy tym praktycznie nie brał udziału w grze. Nie prowadził jej, do czego przyzwyczaił w poprzednich miesiącach. Dżin nie wychodzi z lampy. Gdy na światło wyszli Lucas czy Asensio, Isco schował się daleko w cieniu.

MARCA stwierdza, że gdy w meczu z Eibarem trenerzy zdjęli go w 71. minucie, dopiero wtedy niektórzy zauważyli jego obecność na boisku. Hiszpan zmarnował kolejną szansę na przypomnienie, że gdy on błyszczy, Real jest inny. Tak było jednak kilka miesięcy temu. Sam Zidane po meczu stwierdził, że Isco i Bale zagrali gorzej, ale jak cała drużyna z powodu nacisku rywala. To stwierdzenie jednak zapada w pamięć, bo rzadko kiedy Francuz mówi w ten sposób o zawodniku.

Miesiąc temu Hiszpan wyszedł w pierwszym składzie na mecz z PSG i chociaż był daleko od najlepszej formy, zareagował dobrze. Potem jednak „Magia” zaginął. Nie ma nawet śladu po jego najlepszej wersji. Jakby tego było mało, Królewscy rozegrali w 2018 roku 18 meczów, a Isco tylko raz był na murawie od początku do końca. Trenerzy wyraźnie stracili do niego zaufanie, ale dzieje się tak również z powodu utraty błysku przez samego piłkarza.

Po wspomnianym starciu z PSG atakujący wychodził od początku w meczach z Leganés, Espanyolem, Getafe i Eibarem. Nie znajdował sobie jednak miejsca na boisku i można powiedzieć, że stracił pozycję w pierwszym składzie. Na pewno może ją odzyskać, bo nikt nie zapomina, że rok temu Real Madryt zdobył Europę stawiając właśnie na niego. To samo dotyczy La Ligi. MARCA stwierdza, że Isco jest wyjątkowy i to on sprawia, że są ludzie, którzy wierzą w magię…