Advertisement
Menu
/ YouTube

Xabi: Dużo rozmawialiśmy z Mou i Sergio jak zatrzymać Messiego

Wypowiedzi z taktycznego wywiadu z Baskiem

Xabi Alonso udzielił wywiadu radiu 38ecos. Rozmowę nazwano „Spojrzenie środkowego pomocnika”. Hiszpan, który w przyszłości chce zostać trenerem, poruszył wiele taktycznych wątków ze swojej kariery. Przedstawiamy te związane z Realem Madryt.

– Futbol mocno się zmienił przez ostatnie 15 lat. Miałem szczęście oglądać to, jak się rozwijał. Od początku do końca jest radykalnie inny, w tym przygotowania, treningi, założenia… Jest inny w tworzeniu przewag, dostosowywaniu się, byciu elastycznym w jednym spotkaniu. To już zupełnie coś innego. Można powiedzieć, że teraz piłka jest bardziej zaawansowana, naukowa, a zarazem mniej irracjonalna i instynktowna. Pozostaje jednak wciąż tak samo pasjonująca. Ja ciągle uwielbiam tak samo futbol, uwielbiam rozumieć dlaczego do czegoś dochodzi. Teraz rozumiem dużo więcej. Wcześniej po prostu grałem, a w ostatnich latach grałem i analizowałem, co się działo na boisku. Rozwijasz swoją wiedzę na podstawie doświadczenia, ale także twojej chęci na zrozumienie rzeczy.

– Moje pierwsze lata w Madrycie były w okresie, kiedy Barcelona Pepa [Guardioli] miała bardzo dominującą fazą, a od nas wymagano przy tym bardzo dużo. Mieliśmy ten słynny mecz na Camp Nou, w którym nie poszło nam za dobrze i skończyło się 5:0. To zmusiło nas do przemyśleń i zmiany wielu rzeczy. W tamtej chwili oczywiście nie byliśmy na poziomie do rywalizacji z tą wielką Barceloną, ale w kolejnym roku, w sezonie 11/12, już widzieliśmy i czuliśmy, że na bazie naszej gry mogliśmy z nimi rywalizować. Zresztą nie tylko z nimi, bo przeszliśmy na dużo bardziej dominującą grę. Ustabilizowaliśmy wyprowadzanie piłki z Sergio [Ramosem], Pepe, Marcelo, ze mną i Samim [Khedirą], który wychodził trochę wyżej. Mieliśmy zamkniętych wiele meczów na Bernabéu już do przerwy. Udało nam się połączyć moc atakowania z kontrolą. Były okresy, pamiętam szczególnie październik, listopad i grudzień w 2011 roku, gdy byliśmy w pełnej formie. Czuliśmy, że w 4 akcjach mogliśmy rozwiązać całe spotkanie. Sami wyskakiwał, Mesut [Özil] znajdował rozwiązanie, a z przodu Karim i Cristiano byli w cudownej dyspozycji.

– Dla mnie to był taki park rozrywki. Zawsze opowiadałem, że obrona wyprowadzała piłkę do mnie, a ja miałem szukać najlepszej opcji. Dla mnie jednak wszystkie były dobre i nie miałem wcale jednego wyboru, bo po lewej stronie miałem Cristiano, po prawej Fideo [Di María], a w środku Karim z tą swoją umiejętnością interpretowania. To jest napastnik-mediapunta, tak to nazwijmy. To, co zarzuca mu wielu ludzi, dla mnie jest wielką zaletą, ze on ma te dwie cechy. Cristiano grał do środka, Marcelo przejmował bok, a Karim [Benzema] ma tendencję do schodzenia bardziej na lewy bok, gdzie ma różne wyjścia do gry. To było jak granie znaczonymi kartami, każdy z nich ułatwiał ci życie.

– Mieliśmy takie odczucie, że każdy rożny dla rywala był naszą okazją bramkową, a nie przeciwnika. Wychodziliśmy z rożnego przez Mesuta, który wydawał się słaby fizycznie, ale miał brutalne prowadzenie piłki na pierwszych 30 metrach. Cristiano wykonywał sprint na boku przez 70 metrów z przekonaniem, że na końcu dostanie piłkę. Do tego dochodzili Karim z Fideo. Mieliśmy ogromną moc, potężną siłę. Chociaż broniliśmy się 60 metrów do bramki rywala, to czuliśmy, że możemy stworzyć zagrożenie bez dominacji. Mieliśmy fazy bez dominacji, ale z kontrolą nad grą. Zawodnicy, których mieliśmy, nadawali nam właśnie taką charakterystykę.

– Benzema pozwala ci łączyć w sobie dwie cechy: świetnie porusza się w polu karnym, ale robi to też świetnie poza nim. To pozwala ci szukać go nie tylko w dobiegnięciu na wolne pole, ale w wielu akcjach więcej, na przykład w krótkiej grze czy tworzeniu przewagi za plecami defensywnego pomocnika, gdzie tworzy się różnicę. On ci to daje, a gdy tworzysz futbol na takiej podstawie, zazwyczaj masz świetne ustawienie. A dzięki temu wszystkiemu masz lepszy start do pressingu i zarazem odbioru.

– Gdy ekipa nie gra dobrze, najczęściej słyszy się, że powinna więcej biegać. Nie, zazwyczaj musi lepiej biegać. Lepsze bieganie nie oznacza, że masz biegać więcej. Wszystko zależy jak rozgrywasz, jak chcesz rozstawiać zawodników, jak nakazujesz im grać, to wszystko pozwala ci na lepszy pressing. Im więcej podań i im bliżej siebie grają, tym mają lepsze pozycje do odbioru. Mówi się, że im szybciej idziesz z piłką do przodu, tym szybciej ona wraca w drugą stronę. Futbol tu też mocno się rozwijał i dzisiaj widzisz, że zespoły grają bliżej siebie na dużo mniejszym dystansie. Zazwyczaj ekipa, która jest bardziej rozdzielona, cierpi dużo bardziej.

– Świetnie rozumiałem się z Mesutem i bardzo lubiłem z nim grać, bo on w swojej grze między liniami miał to słodziutkie przyjęcie, jakie mają tylko wybrańcy. Ja chciałem mieć właśnie to, co posiadał on: przyjęcie i już był ustawiony w kierunku akcji, jaką zobaczył. Ja często szukałem go podaniem, bo wiedziałem, że on szukał Cristiano. Cristiano startował na boku, ale zawsze miał instynkt podążania w pole karne. Gdy ja grałem w Realu, startował dużo bardziej z boku. Teraz zapewne jego pozycja znajduje się bliżej pola karnego. Rozmawiałem z Mesutem, żeby szukał pozycji na tej lewej stronie, bo tam będzie rodzić się ruch Cristiano. Mieliśmy to mocno wpojone i wychodziło to nam bardzo naturalnie.

– Cristiano pokrywał mi szeroki zakres akcji, co wiele mi ułatwiało. On poza tą szybkością nóg w krótkim ruchu ma też zdolność do zerwania się obrońcy. Ja lubię pograć na krótko, zagrać dobrą piłkę wgłąb, ale też wypuścić piłkę na wolne pole i taki zawodnik z takimi dwoma cechami wzmacnia moją grę. Ja chciałem właśnie tego: dużo lepszych wokół siebie, by pozwalali mi rozgrywać. Wiedziałem, że gdy poszukam Cristiano, on rozwiąże mi akcję. Ma tą łatwość i dawał mi ten cios w ofensywie.

– Messi mocno mnie ranił i cierpiałem mierząc się z nim. Myślę, że on rani każdego środkowego pomocnika przez to, że szuka miejsca za jego plecami i tak inteligentnie interpretuje grę. U nas sprawiał nam spore bóle głowy. Szczególnie dużo rozmawialiśmy z Mou, jak on nas zabija i jak możemy go kontrolować. Rozmawialiśmy też razem z Sergio, bo Sergio grał na lewym stoperze, a ja w środku pola po lewej stronie, na prawej grał Sami. Na przeciwko był Messi, a prawym środkowym pomocnikiem w Barcelonie był Xavi. I oni prowokowali nas w taki sposób, żebym podchodził do Xaviego. Ja wychodziłem i za moje plecy wskakiwał Messi. Byłem za daleko od akcji, więc jak Messi prowokował z piłką stopera, ten do niego wychodził i wtedy szukali wrzutki za jego plecy na skrzydłowego. To była taka gierka, w której musieliśmy decydować, gdzie jesteśmy gotowi wyjść, by to kontrolować i nie dopuścić do tej sytuacji. Kiedy zaczęliśmy kontrolować Messiego, kiedy on wracał po piłkę, ale zajmowałem się już nim ja, a nie Sergio, wtedy ekipa była solidniejsza. Nadaliśmy priorytet mojemu kontrolowaniu Messiego ponad moim doskakiwaniem do Xaviego. Wtedy czekaliśmy głębiej jako zespół, ale dużo lepiej kontrolowaliśmy sytuację. Jednak stawiali nam ogromne wymagania, ogromne i musieliśmy sporo nad tym myśleć. Gdy zaczęliśmy kontrolować tę pozycję, starcia Realu z Barceloną stały się bardziej wyrównane. Leo dlatego jest tak wyjątkowy, bo karze cię za minimalne błędy. Nie możesz pozwolić mu na zbyt dużo, bo jest zabójczy. Jak mówię, dużo się uczyliśmy, cierpieliśmy i na końcu kontrolowaliśmy go dosyć, dosyć dobrze.

– Graliśmy z Barceloną bardzo bezpośrednio, bo oni wystawiali bardzo inteligentny pressing. Potrafili odpuszczać ci do pewnego punktu, a po nim mieli bardzo zorganizowany nacisk. Boczni środkowi pomocnicy mocno doskakiwali do stoperów, za tymi ruchami podążał Busi [Busquets], a stoperzy Mascherano i Piqué mocno wysuwali linię obrony. Dlatego nasza gra była dosyć bezpośrednia i staraliśmy się nie wpaść powiedzmy w ich pułapkę, czyli zagrywać piłki w strefy, w których oni jej chcieli. Próbowaliśmy szybko przejść przez tę linię.

– Środkowi pomocnicy ciągle wychodzą coraz wyżej. Wszystko zależy od charakterystyki. Są zawodnicy dużo bardziej pozycyjni, którzy więcej rozgrywają, ale są też inni, którzy mają te wyjścia i nawet opuszczają swoją formację. Uważam, że wcale nie jest to problem. Jeśli potrafisz zrównoważyć ekipę i wykorzystać tę cechę, a zespół jest dobrze ustawiony względem potencjalnej straty, to możesz podejmować takie ryzyko. Jeśli masz takiego zawodnika, musisz to wykorzystywać, nie możesz tracić takiego potencjału, bo boisz się tego, co może się zdarzyć. Nie, musisz przygotować plan, by po takim wyjściu ekipa czuła się dobrze i miała dobre ustawienie. To nie może być deficytem, to ma być plus dla drużyny. Na przykład, kiedy widzę takie wejścia z piłką Casemiro, to widzę, że robi wiele szkód rywalowi. Przeciwnicy nie wiedzą, jak to interpretować, jak się przed tym bronić, jak się organizować. Jeśli to masz… Jak Kovačić! Gdy na niego patrzę, to on jak zechce, to może wejść z piłką w pole karne. Ze środka pola ma te brutalne wyjścia z piłką przy nodze. Chciałbym móc też tak pograć... Dzisiaj widzimy, że używa się tego coraz częściej, nawet przy zorganizowanej grze. Wydaje się, że mamy tego coraz więcej i coraz częściej tak tworzy się przewagi. Oni robią to nie tylko przy złamanych zespołach, ale także przy zamkniętym rywalu i spokojnym rozgrywaniu.

– Na końcu ekipę naznaczają zawodnicy. Możesz wprowadzać swoje zasady i zamysły, na przykład przy pressingu wysokim czy od 3/4 boiska, przy rozgrywaniu wolniejszym lub bardziej bezpośrednim i prostopadłym, ale wszystko robią zawodnicy. O to chodzi i dlatego bycie liderem czy dyrygentem takiej drużyny jest takie pasjonujące. Dla mnie sekretem wielkiego trenera jest właśnie to, jak dotrzeć z zamysłem do zawodników i jak ich do niego przekonać. Wielki trener ma jasne idee i potrafi przekazać je piłkarzom. Gdy trener dociera do graczy, ma już praktycznie wszystko.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!