Advertisement
Menu
/ MARCA

Doktorat Setiéna na Bernabéu

Analiza taktyczna wczorajszego spotkania

Poniższą analizę dla dziennika MARCA stworzył Enrique Ortego. Dołączono do niej poniższy obrazek taktyczny, który pokazuje końcowe ustawienie Królewskich.

Zinédine Zidane doskonale pamiętał o trudnościach z poprzedniego sezonu w starciach z Las Palmas Quique Setiéna i nie chciał powiększać ryzyka, jakie niosła za sobą taka gra rywala. Okazało się, że było ono jednak nieskończone.

Francuz posłał do boju podstawową jedenastkę za wyjątkiem i pozwoleniem kontuzjowanego Karima Benzemy. To, co się nie zmienia i staje się zwyczajem, to wejście Królewskich w domowy mecz bez koncentracji w defensywie, co doprowadza do groźnych sytuacji po bramką Navasa. Wczoraj w 3. minucie Betis miał trzy z rzędu okazje na gola. Po prostu. Na scenę wkradły się nerwy, które widać było w prostych stratach przy wyprowadzaniu akcji. Było ich o wiele za dużo jak na graczy o takiej jakości.

Carvajal wyżej od Marcelo
Trudno jest zaplanować mecz bardziej ofensywnie od wczorajszego Realu. Z przodu Cristiano i Bale, a tuż obok nich Isco z pełną swobodą ruchów. Hiszpan biegł tam, gdzie chciał. Do tego wysunięci Modrić i Kroos. Dalej, Carvajal praktycznie na pozycji skrzydłowego, grając wyżej nawet od Marcelo. Hiszpan miał jednak spore problemy z interpretacją sytuacji, szczególnie przy decyzjach o dośrodkowaniu lub jego braku.

Co najciekawsze, ta ofensywa z pierwszej połowy została w cieniu tego, co robili gracze Zidane'a w drugiej części gry. Totalne oblężenie. Zmiany doprowadziły do tego, że Królewscy mieli w polu karnym rywala nawet 7 zawodników. Trudno jednak określić, jak w końcówce grał Real. Po wstępnym zamyśle ustawienia Casemiro na stoperze zmieniono plan. W obronie mieli zostawać Carvajal, Varane i Ramos, a przed nimi startować Lucas, Casemiro i Kroos. Z przodu atak złożony od prawej z Bale'a, Cristiano, Mayorala i Asensio.

Nic to jednak nie dało. Adán troił się, a Królewscy za mocno się śpieszyli, czasami podejmując zdecydowanie zbyt pochopne decyzje. Za dużo wrzutek z różnych sektorów boiska, za dużo zbyt wielkich chęci na jak najszybsze rozwiązywanie akcji. Wszystko wynikało z nerwowości.

Setién przekonuje swoje drużyny
Wygrywa, przegrywa czy remisuje, ale przynajmniej wszyscy wiedzą, co chce grać, niezależnie od członków swojego zespołu. Nawet w momentach rozpaczliwej obrony w ostatnich 30 minutach Betis miał określoną postawę, porządek i siły, by próbować wychodzić przez rozgrywanie piłki i szukać wykorzystania zmęczenia rywala.

Nie skończył się jeszcze wrzesień, a Betis to już ekipa na wzór idei Setiéna. Andaluzyjczycy postawili się na Santiago Bernabéu tak samo jak w pierwszej kolejce na Camp Nou, ale tym razem mieli większą wiedzą i lepiej rozumieli, co muszą robić.

A co mieli robić? Wszyscy to widzieliśmy. Mieli grać piłką, zajmować połowę rywala, naciskać w pressingu i szukać trójkątów w rozegraniu. Formacje grały blisko siebie, a przy piłce znajdowało się wielu zawodników. W tym Betisie nikt nie ucieka od swoich obowiązków, i gdy trzeba grać piłką, i gdy trzeba bronić się z całych dostępnych sił. Warto zauważyć, że w momentach największych trudności Setién nie wprowadzał obrońców. Wpuszczał wtedy na murawę na napastników. To był akt odwagi, który okazał się perfekcyjny.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!