Advertisement
Menu
/ spectator.co.uk

Czy czystych sportowców już nie ma?

Tekst o nowoczesnym dopingu w piłce nożnej i sporcie

Autorem tekstu jest Damian Reilly, dziennikarz brytyjskiego magazynu The Spectator.

Nie łatwo jest złapać Ángela Hernándeza, legendarnego meksykańskiego chemika, który przez dekadę dostarczał niedozwolone substancje wspomagające licznym sportowcom, w tym także, jak sam twierdzi, wszystkim finalistom biegu na 100 metrów na igrzyskach olimpijskich w Pekinie. Niemal rok zajęły mi same próby wejścia z nim w kontakt. Z podobnymi problemami borykało się FBI. Ich historia rozwinęła się tak, że gdy wreszcie do niego dotarli, on w 2005 roku siedział zaszyty w hotelowym pokoju w Teksasie, żył wtedy pod fałszywym nazwiskiem przez dwa lata. Zaprezentowano mu wiele obciążających rozmów telefonicznych z podsłuchu, a także bankowych oświadczeń, które jako część dochodzenia ostatecznie posłały trzykrotną medalistkę olimpijską, Marion Jones, do więzienia. Hernández wziął udział w procesie jako świadek koronny, aby w zamian nie trafić do kryminału.

Dziś mówi, że jest czysty, że nie dostarcza już sportowcom nielegalnych substancji, ale za to pracuje przy boksie na najwyższym poziomie (a ten „Jest strasznie brudny”). Tam korzysta ze swej rozległej wiedzy naukowej w sporcie jako ekspert od przygotowania kondycyjnego. „Jestem czysty, od kiedy zostałem świadkiem federalnym i tylko taka droga mi zostaje do czasu, aż umrę”.

Hernández, który wcześniej był znany jako Ángel „Memo” Heredia, być może bardziej niż ktokolwiek inny rozumie zagadki międzynarodowego sportu na topowym poziomie, a także słabości programów antydopingowych, które mają odciągnąć atletów od oszukiwania, choć to dzięki niemu zdobywają ogromne sumy pieniędzy. Wie, ile gotowi są zainwestować sportowcy tacy „jak piłkarze w Londynie”, aby upewnić się, że są szybsi i w lepszej formie od innych.

Czy piłkarze rzeczywiście korzystają z dopingu? „Tak, oczywiście”. Mówi, że w tym sporcie testy antydopingowe są dalekie od bycia dość częstymi i agresywnymi, aby od tego uchronić. „Pomyśl o tym. Gdybyś był piłkarzem, mógłbyś dokonać transfuzji krwi (żeby podnieść poziom tlenu). Jeśli nie ma testów, jak przy biologicznym paszporcie, wtedy transfuzja krwi może ci ujść na sucho. I to z łatwością. Wciąż możesz ujść też z wieloma innymi domowymi trikami. Możesz oszukać z mikrodawkowaniem EPO (środek prowadzący do zwiększania liczby krwinek czerwonych) czy IGF-1 (środek stymulujący hormon odpowiadający za wzrost mięśni).

„Kłopot jest taki, że choć testy stały się lepsze, to nie na tyle, aby mogły wykryć wszystko, choć mówią, że mogą”. Dodaje, że organy odpowiadające za testy antydopingowe są niechętne temu, aby publicznie przyznać, jakie ograniczenia niosą za sobą ich procedury, a to z powodu strachu o utratę finansowania. „Muszą wyłożyć ludziom, jak duże pieniądze zarabiają, mówiąc, że pracują nad metodami wykrywania dopingu, gdy w rzeczywistości owe metody nie są w stu procentach wiarygodne”.

Hernández powiada, że największym problemem dla przeprowadzających testy jest stale rosnąca liczba substancji na rynku. „Musicie zrozumieć, że rynek farmaceutyczny rozrasta się z roku na rok, nowe leki wchodzą do użytku albo do badań. Testerzy nie nadążają za tym do pewnego czasu. Zawsze jest różnica. Część ze sportowców oszukuje teraz, korzystając z okazji, która przetrwa może rok, a może półtora, zanim do władz od testów dojdzie, że coś się dzieje. Nadużywają tych leków”.

Organy odpowiadające za testy antydopingowe powinny dzisiaj trzymać próbki sportowców przez minimum dziesięć lat, aby te mogły ponownie zostać zbadane w przyszłości, gdy mogą pojawić się nowe środki. Jednakże w rzeczywistości ta praktyka nie zawsze jest zauważalna. Hernández mówi, że zna jednostki testujące, które pozbywają się próbek niemalże natychmiastowo. „Jeśli nie możesz przetrzymać tych próbek przez regulaminowe dziesięć lat, to nie możesz zrobić nic. Jesteś w stanie coś założyć, ale nie masz na to dowodu”, rzecze.

Jeżeli zaś chodzi o temat leków, które z łatwością są dostępne w każdej aptece, a mimo to mają właściwości mogące poprawić występy, to Hernández jest zafascynowany, choć odmawia podania nazw specyfików niosących za sobą największe ryzyko ułatwionego oszustwa. Mówi, że Viagra jest środkiem, który sprawi, iż sprinter pobiegnie szybciej, ale nie jest na liście zakazanych leków. „Gdybym ja był sprinterem, nie wziąłbym Viagry, bo nie chciałbym mieć erekcji podczas biegu”.

Co z inhalatorami na astmę? Tak często widzimy sportowców na najwyższych poziomie przyssanych do takich urządzeń. Zazwyczaj to widok, który większość ludzi pamięta z dzieciństwa dzięki astmatykom z klasy, a ci nie cierpieli przecież wysiłku fizycznego. Czy może być tak, że skromny inhalator niesie za sobą właściwości wspomagające występy sportowe?

„Nazwałbym to «przenośnikiem», bo otwiera i rozszerza nie tylko pojemność płuc, ale także ich funkcje, tak więc zwiększa zdolność do przenoszenia krwinek… Innymi słowy, jeśli korzystasz z EPO albo innej substancji do niej podobnej, to pomogłoby ci jeszcze bardziej poprawić wytrzymałość. To tak jakby zwiększyć efekty od trzech do pięciu razy”.

Zauważa, że część sportowców korzysta z inhalatorów legalnie z powodu tego, co nazywają „wywołaną astmą” z powodu treningów. Inni jednak oszukują, namawiając lekarzy, aby wydawali im oświadczenia medyczne wskazujące na jakieś schorzenie, z tymi nie może sprzeczać się żadna agencja dopingowa na świecie. „To jak zielone światło do dopingu”, mówi. Była też pewna historia Lauren Fleshman, amerykańskiej biegaczki długodystansowej, która w 2015 roku przyznała, że czuła nacisk na bycie zdiagnozowaną astmatyczką.

Fleshman twierdzi, że jej trener, Alberto Salazar, czyli szef Nike Oregon Project „ustawił spotkanie w Portland podczas sezonu alergicznego z doktorem, który przyjmował wiele innych biegaczek. Miał specyficzną procedurę… Biegało się w okół okolicznej trasy tak, aby zmęczyć się na tyle, żeby doznać ataku astmy. Potem wracało się ulicą do przychodni, wbiegało przez dwanaście pięter do gabinetu, a tam już czekano, aby cię zbadać. Tak więc zrobiłam, oblewając test”. Przepisano jej Advair, który miał być przyjmowany za pomocą inhalatora. Salazar „zachęcał mnie, abym brała jak najwyższą dawkę roczną, a to było coś innego niż to, co zlecił mi doktor”. Trener zaprzecza tym zarzutom.

Czy Hernández zachęcał sportowców, którym dostarczał środki wspomagające, aby używali inhalatorów? „Oczywiście. Wszyscy moi podopieczni ich używali”. Pytam więc, czy na najwyższym poziomie jest możliwe, żeby czysty atleta pokonał kogoś, kto stosuje doping. Mówi, że w boksie to byłoby bardzo trudne, bo bokserzy korzystający z dopingu są w stanie uderzać mocno od pierwszej do dwunastej rundy, nie męcząc się przy tym. Jak jest w sprincie? „Jako sprinter nie mógłbyś wygrać, nie, nie”, mówi stanowczo.

Hernández podkreśla, że jest światowym ekspertem pod kątem przygotowania fizycznego, ale teraz stąpa po właściwej stronie prawa. Daje wyraz frustracji, że przeszłość wciąż przy nim trwa, a jeśli bokser, z którym trenuje, wygra walkę, natychmiastowo sypią się oszczerstwa.

„Sądzi się mnie za każdym razem, gdy moi sportowcy zaliczą dobry występ, dzięki sile nauki i treningowi. Jednak nie ja jestem problemem. Jest nim system sam w sobie. Pozwala atletom na korzystanie z narzędzi i możliwości, które pozwalają oszukiwać”.

Kończę, pytając, czy chciałby, aby jego syn został sportowcem. W jego głosie brzmi nuta rezygnacji, gdy mówi: „Kiedy ja byłem młody, byłem mistrzem narodowym, rekordzistą, mistrzem Ameryki Środkowej, nazwijcie to sobie, jak chcecie. Miałem być olimpijczykiem, ale później, ujrzawszy tak wiele, zacząłem rozumieć, o co chodzi w tym całym biznesie. To zmienia twój punkt widzenia. Chcę, aby mój syn był tym, kim zechce. Sportowcem czy pianistą. Jednak uczciwie nie chciałbym, aby wszedł w olimpijski czy bokserski świat. Jako naukowiec czy doktor, być może. Sporty stają się coraz gorsze i gorsze”.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!