Advertisement
Menu

Mistrz liderem

Deportivo La Coruńa – Real Madryt 0:3

Po zakończeniu sezonu ligowego rzadko pamiętamy wszystkie spotkania. Real Madryt czasem po prostu wygrywa dzięki jakości piłkarskiej, a nie dzięki wielkim fajerwerkom, o których prasa rozpisuje się przez kilka kolejnych dni. Tak było też dziś. Deportivo La Coruńa wysoko zawiesiło poprzeczkę, ale Królewscy – może bez gracji skoczkiń wzwyż – przeskoczyli ją bez większych problemów i wygrali 3:0.

Jeśli można za coś skrytykować dzisiejszą postawę Los Blancos, trzeba zwrócić uwagę na początek meczu. Zawodnicy byli nieskoncentrowani w defensywie i dopuścili do dwóch bardzo groźnych sytuacji. Na szczęście świetnie ze strzałami gospodarzy poradził sobie Keylor Navas. Kiedy te trudne minuty minęły, Real Madryt wrócił na dobre tory, zaczął grać swój futbol i już po 30 minutach prowadził 2:0.

Jednym z antybohaterów mógł być Sergio Ramos, który w drugiej połowie dał się sprowokować i załapał za twarz Fabiana Schära. Ostatecznie sędzia był bardzo łaskawy i ukarał obu panów żółtymi kartkami. Kiedy jeszcze rozważano, czy zachowanie kapitana nie zasługiwało na bezpośrednią czerwoną kartkę, on już raczej o tym zapomniał i uratował Królewskich przed stratą bramki. Był świetnie ustawiony i zatrzymał strzał Florina Andone, z którym nie poradził sobie Navas. Wiele dobrego można powiedzieć o Nacho, który przez cały mecz zachowywał się jak weteran. Wygrywał pojedynki szybkościowe, dobrze radził sobie w powietrzu. Zagrał po prostu tak, jakby po pstryknięciu palcami wrócił do formy z zeszłego sezonu.

W drugiej połowie tempo meczu zdecydowanie spadło, ale znów dała o sobie znać uniwersalność Królewskich. O ile przy drugim trafieniu wymienili oni 44 podania i skonstruowali znakomity atak pozycyjny, o tyle w 62. minucie przeprowadzili szybki atak z udziałem między innymi Garetha Bale'a. Walijczyk w odpowiednim momencie zaczekał na wbiegającego Toniego Kroosa, a chwilę później piłka po raz trzeci zatrzepotała w siatce Rubéna. W samej końcówce Deportivo stanęło przed jeszcze lepszą szansą – miało rzut karny po bezmyślnym wejściu Daniego Carvajala, ale Andone znowu się pomylił. W końcówce z boiska wyrzucony został Sergio Ramos.

Po meczu bez większej historii Real Madryt zgarnął trzy punkty. Nie zaprezentował wielkiego futbolu, żaden z zawodników nie rozegrał najlepszego meczu w swojej karierze, nikt nie będzie opowiadać wnukom o dzisiejszym wieczorze w Galicji. Najważniejszy cel został zrealizowany. Jeżeli jutro nie stanie się nic nieprzewidywalnego, mistrz Hiszpanii zakończy pierwszą kolejkę jako lider. I niech tak zostanie do końca.

Deportivo La Coruńa – Real Madryt 0:3 (0:2)
0:1 Bale 20' (asysta: Benzema)
0:2 Casemiro 27' (asysta: Marcelo)
0:3 Kroos 62' (asysta: Bale)

Real Madryt: Navas; Carvajal, Varane, Ramos (92' ), Marcelo; Modrić, Casemiro (72' Llorente), Kroos; Isco (66' Asensio); Benzema, Bale (79' Lucas Vázquez).
Deportivo La Coruńa: Rubén; Juanfran, Schär, Sidnei, Luisinho; Guilherme; Cartabia (79' Borja Valle), Mosquera, Borges (65' Adrián), Bakkali (54' Gama); Andone.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!