Advertisement
Menu
/ abc.es

Asensio: Duża część naszej siły pochodzi z szatni

Wywiad z atakującym Królewskich

Marco Asensio udzielił wywiadu dziennikowi ABC. Przedstawiamy pełne tłumaczenie tej rozmowy.

Czujesz to, że jesteś teraz najmocniej komentowanym zawodnikiem w hiszpańskim i europejskim futbolu?
Wiem to, że w Hiszpanii, Europie i na świecie mówi się o Realu Madryt, co doskonale rozumiem. To, co robi ten zespół, porusza.

Ostatnio same cudowne słowa wypowiadał o tobie Alex Ferguson. Wycenił cię nawet na ponad 150 milionów euro. Czy to nie powoduje zawrotu głowy?
Jestem bardzo młody, ale jestem już trochę w zawodowym futbolu i wiem, jak to działa. To, że dobrze mówią o mnie ludzie z taką historią w futbolu, jest pozytywne, ale takie sprawy nie zatrzymują mnie ani na sekundę.

Ile pieniędzy musiałoby zaoferować ci PSG, żebyś przeszedł do Francji? Wygląda na to, że mają ich wystarczająco.
[śmiech] Dzięki, ale nie.

Pochwały osłabiają czy to frazes mający wprowadzić trochę goryczki do dobrego okresu?
Uważam, że w tym stwierdzeniu jest tylko część prawdy. To możliwe, że one osłabiają, ale żeby tak się nie działo, trzeba być świetnie przygotowanym pod względem mentalnym. Jedną z największych cech tej szatni jest jej konkurencyjność. Tutaj trzeba zawsze wygrywać, nawet na treningach. A nie da się tego robić na każdych zajęciach, bo tutaj grają gigantyczni zawodnicy.

Dwie jedenastki z tego zespołu mogłyby zagrać na siebie w finale Ligi Mistrzów.
Bez problemu. Ta kadra jest spektakularna. Każdego dnia czegoś się uczysz, w Realu Madryt nie ma sufitu. Naciskasz na Karima czy Isco, próbujesz przejść Sergio czy Daniego, dostajesz podanie od Marcelo… Kiedy na koniec dnia myślisz o tych sprawach, dochodzisz do wniosku, że znowu nauczyłeś się ogromu rzeczy i że w futbolu nie ma granic, przynajmniej w futbolu z takimi crackami.

Co zostało w tobie z tego dziecka z Calvii? Ten ultrakonkurencyjny futbol wpłynął na twoją naturalną grę czy osobowość?
Oczywiście. Mam wrażenie czy wręcz przekonanie, że futbol wpłynął na mnie dobrze. Nie chcę tu błyszczeć fałszywą pokorą. Na szczęście moje otoczenie rodzinne i sportowe od samego początku mocno mi pomagało. Jest jedna rzecz, której nigdy nie tracisz. Masz futbol, którego się uczysz i futbol, z którym się rodzisz. To naturalny futbol, jak kolor włosów czy oczu. Na tym futbolu konstruujesz swoją grę. I nigdy nie przestajesz.

Jaka była najlepsza rada od trenera w twojej karierze?
Każdy trener, jakiego miałem, wniósł coś do mojego futbolu. Przyswajanie rad i korzystanie z nich w pozytywny sposób to klucz. Karpin w Mallorce był bardzo ważny dla mojej kariery. Zidane świetnie się na tym zna. Jeden jego gest może być warty tyle, ile rozmowa o konkretnej części gry. Sekretem rad nie jest ich otrzymywanie, a odpowiednie odczytywanie. Na pewno z niektórych nie potrafiłem skorzystać, ale ogólnie uważam, że moje stosunki z trenerami były bardzo produktywne.

Pomyślałeś kiedyś o tym, że już w takim wieku masz więcej tytułów niż 99% piłkarzy z całego świata?
Nie myślałem o tym, ale jest tylko jeden powód tego stanu rzeczy: jestem zawodnikiem Realu Madryt.

Wróćmy do początków XXI wieku. Jako dorosły chciałeś być jak…
Nie chodzi o to, że to mój trener, ale chciałem być jak Zizou. To był „grajek”. Podobał mi się też Michael Laudrup, ale Zizou był geniuszem.

Ta liga będzie należeć do Realu czy drużyny Messiego?
Wygranie na jakimkolwiek terenie jest trudne. Wszystkie zespoły mają świetnych piłkarzy. Naturalnie w głowach wielu kibiców czołowe miejsca zajmują Real i Barcelona, ale ja widzę większą liczbę kandydatów.

Odnosimy się do tego, że ta Barcelona z każdym momencie zależy coraz bardziej od Messiego, co jest waszym przeciwieństwem, zgranej i rozumiejącej się grupy.
Wątpienie w siłę Barcelony oznacza brak pojęcia o futbolu.

Nie widzisz u nich pęknięć?
To ta sama ekipa, która niedawno pokonała nas 2:3 na Bernabéu w pełnej walce o La ligę. Pamiętam, że w tamtym meczu Neymar był zawieszony. Barcelona to wielka drużyna, jedna z największych.

Eksperci i bukmacherzy twierdzą jednak, że to Real jest faworytem do tytułu.
Oby mieli rację, ale trzeba będzie wygrać nie tylko z Barceloną, ale też innymi potencjalnymi rywalami.

Atlético też jest kandydatem?
Jeśli stwierdzę, że Atlético nie jest kandydatem, to powiem głupotę. To drużyna, która ma już za sobą wiele kilometrów wielkiej siły i konkurencyjności w Hiszpanii i Europie. A jeśli powiem, że Sevilla nie będzie mieć szans na mistrzostwo, to też mocno się pomylę.

A czy masz wrażenie, że wygranie z Realem to dla każdej ekipy oddzielne rozgrywki?
Być może. Wygrywanie z wielkimi zawsze powoduje wyjątkową satysfakcję. To coś logicznego dla sportowca, że chce rywalizować. Na pewno walka z Nadalem czy Federerem wywołuje więcej adrenaliny niż starcie z kimś innym.

Przy okazji, jesteś wielkim fanem Nadala.
To wzór dla wszystkich, we wszystkim, na korcie i poza nim. Wszyscy powinni na niego patrzeć.

Nadal zawsze ma ten głód sukcesu. U was przynajmniej na razie nie widać żadnego odpuszczania.
Tak jest. Głód jest kluczowy. Chcemy dalej wygrywać wszystko, co będzie możliwe. Każdy mecz, każde rozgrywki. Jesteśmy głodnym zespołem z duszą, ogromną duszą.

Wszyscy powtarzają, że szatnia Realu Madryt to rodzina. Ale i w rodzinach są problemy…
Na pewno tak jest, ale nie w naszym przypadku. Duża część naszej siły pochodzi z szatni. To bardzo wyjątkowe miejsce. Nie ma w niej żadnych wymuszonych relacji.

Ktoś kiedyś powiedział, że najgorsze w chodzeniu do pracy nie jest pracowanie, a współpracownicy.
W moim przypadku jest całkowicie odwrotnie. Cieszę się z jeżdżenia do pracy z dwóch powodów: z powodu kolegów i pracowania dla Realu Madryt. Czuję się uprzywilejowany.

A całą tą siłą szatni zarządza Sergio Ramos.
To wielki kapitan. I wielki przyjaciel wszystkich. To geniusz. Gdyby nie istniał Sergio, trzeba byłoby go wymyślić. Nie mogę określić wszystkiego, co Sergio wnosi do zespołu, ogólnie daje mu witalność. Sergio Ramos to witamina SR. I Marcelo, nasz drugi kapitan. Króluje wizerunek uśmiechniętego Marcelo, ale Marcelo to dużo więcej niż uśmiech. To też kapitan z wielkiej litery. Marcelo daje nam dużo energii. I oczywiście wiele radości.

A czy radosny jest też Cristiano? Można powiedzieć, że ma trudne lato.
Cris to fenomen, jedna z najmocniejszych osób, jakie poznałem. Niech nikt o tym nie zapomina. On jest naszym trzecim kapitanem, to duma.

Widać było u niego ból z powodu tak ciężkiej kary?
To zawieszenie jest dla niego i dla nas wszystkich, bo tracimy najlepszego na kilka tygodni. Od pierwszego momentu było jasno widać, że Cris nie znieważył arbitra i że taki gest nie powinien być karany w ten sposób. Trzeba coś zmienić. On ma nasze całe wsparcie. I uwaga na Crisa, bo ranny jest jeszcze silniejszy.

To, co działo się na Camp Nou… Czy wy zajmujecie się w ogóle tematem sędziowania w meczach Barcelony?
Ja mówię za siebie. Uważam, że wszyscy profesjonaliści, jakich mamy w tym świecie, powinni robić swoje jak najlepiej. Wszyscy się mylimy.

Ale madridismo jest na to wściekłe już od długiego czasu.
Bardzo szanuję kibiców Realu Madryt.

My, dziennikarze, tworzymy wielkie historie o tym, że musisz grać w pierwszej jedenastce, a ty jak do tego podchodzisz?
Tak, tego lata mocno tym męczycie. Jeśli Zidane przedstawił coś jasno od pierwszego momentu, to fakt, że tutaj wszyscy są ważni. Jeśli my sami nie mamy takiej obsesji, to nie rozumiem, dlaczego mają ją dziennikarze.

Prezes Realu Madryt podskoczył po twoim golu na Camp Nou. Takich obrazków z Florentino nie ma za wiele.
Widziałem to, widziałem. To był gol, który zamykał mecz, ale nie dwumecz. Przypuszczam, że nerwy w loży są nawet większe od tych na boisku. Prawda jest taka, że to był piękny obrazek, przynajmniej z mojego punktu widzenia.

Kiedy tylko Florentino o tobie mówi, świecą mu się oczy. Widać, że dla niego jesteś wyjątkowy.
Cóż, na pewno nie aż tak. Jestem w najlepszym miejscu, w którym chcę być. Zawsze będę wdzięczny Realowi, że na mnie postawił.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!