Advertisement
Menu
/ elmundo.es

Real nie zamierza płacić rachunku za Cristiano i Mendesa

<i>El Mundo</i> twierdzi, że chodzi o pieniądze

Piątek obudził nas najwyższym poziomem dramaturgii. „Cristiano Ronaldo chce opuścić Hiszpanię”, krzyczała z okładki A Bola. „Nieodwołalne”, dodawały inne media z Portugalii. „Zakomunikował to prezesowi Realu Madryt”, reagowano w Hiszpanii. Powód? A Bola twierdzi, że piłkarz jest oburzony śledztwem podatkowym i oskarżeniem o oszustwo na kwotę 14,7 miliona euro. Informacja jak rzadko która pasowała do określenia „wiadomość bomba”. Była jednak tak skandaliczna, że wydawało się, że jej życie będzie bardzo krótkie. Jednak… Nikt nie ugasił pożaru. Przeciwnie, sytuacja rozgrzewała się, a główne podmioty, czyli klub, agent i zawodnik, zajęli pozycje na polu bitewnym. Teraz „bombowa wiadomość” staje się „telenowelą”.

Wszystko dlatego, że piątek trwał i szedł do przodu przez kolejne przeszkody i sensacje w tej sprawie, ale nikt nie wypuścił żadnego komunikatu. Ronaldo, który pozostaje na zgrupowaniu reprezentacji przed Pucharem Konfederacji, nie zaprzeczył tej informacji. Nie było też wiadomości od firmy Gestifute, która prowadzi jego karierę, chociaż Jorge Mendes ma doskonałe układy z A Bolą i mówi się, że to poranny artykuł był jego komunikatem. Najbardziej rozjaśniająca sytuację była jednak postawa Realu Madryt, którą można streścić w trzech słowach: „Spokojnie, nie szalejmy”.

Z klubu zaczęły wypływać informacje, że nikt nie będzie trzymany w nim na siłę, ale wszyscy w nim oczekują, że Cristiano zostanie, bo jest potrzebny Królewskim z powodów i sportowych, i reklamowych (tu jeszcze większe potrzeby ma sam gracz, bo potrzebuje triumfów na poziomie Realu, by dalej wzmacniać i utrzymywać swoją markę). Ostatecznie w tej sztuce możemy wyróżnić trzech głównych aktorów i ich nastawienia. Oto podsumowanie ich pozycji, jakie przygotował madrycki dziennik El Mundo.

1. Cristiano Ronaldo
Nie chce wziąć na siebie rachunku za oszustwo podatkowe, jakie zarzuca mu fiskus. Kara za oszukanie państwa na 14,7 miliona euro może sięgnąć 30 milionów euro. Do tego dochodzi groźba więzienia, którą z całkowitą pewnością można wyeliminować tylko układając się w tym momencie z prokuraturą. Zawodnik nie chce ani układu, ani kary, bo nie uważa siebie za odpowiedzialnego za swoją strukturę finansową, która zbudowana została w raju podatkowym na Wyspach Dziewiczych i która obejmuje także firmę w Irlandii oraz konta w Szwajcarii. Cristiano uważa, że to nie on jest winny w tej sprawie. Jeśli tak, niech zapyta Mendesa, swojego agenta, jak do tego doszło…

2. Jorge Mendes
Próbuje złagodzić gniew Cristiano, a żeby rozwiązać konflikt podatkowy i potencjalne orzeczenie o winie stworzył konflikt z Realem Madryt. Mendes za kulisami zarzuca klubowi, że nie wywiązał się ze swoich obowiązków, gdy wygasały efekty „Prawa Beckhama”, a rzekomo miał to obiecywać. To prawo, które pozwalało cudzoziemcom mieszkającym w Hiszpanii na niższe opodatkowanie przychodów w pierwszych latach po przyjeździe, wygasło 31 grudnia 2014 roku. Jak wiadomo, śledztwo fiskusa i prokuratury sięga właśnie tej granicy, ale nie dalej. Dlatego problemy podatkowe Cristiano w żadnym wypadku nie mogą być tłumaczone tym, że Real nie zrobił czegoś, by płynnie wyjść z „Prawa Beckhama” na nowe rozwiązania. Zrobił coś z tym czy nie, nie ma to znaczenia. Poza tym, jeśli klub zawiódł w tak kluczowej finansowo sprawie, dlaczego 6 listopada 2016 roku Cristiano zaakceptował i podpisał nowy kontrakt do 2021 roku?

Dlatego ten argument klanu Mendesa jest zwykłą wymówką. System sieci spółek i powiązań w strukturze Cristiano jest taki sam, jak u innych klientów Gestifute, czyli Jamesa, Mourinho, Pepego, Coentrão czy Carvalho. Jeden z nich, Falcao, przed sędzią jako winnego wszystkich problemów i oszustw wskazał Mendesa, który miał stworzyć i wymyślić cały plan podatkowy. Agent 27 czerwca ma złożyć wyjaśnienia w tej sprawie. Falcao już opuścił Mendesa, który teraz boi się o Cristiano… Żeby się ratować, agent próbuje sprawić, by wszystko wziął na siebie Real Madryt poprzez podpisanie nowej umowy, w której klub zgodzi się pokrywać wszystkie koszty potencjalnych oszustw podatkowych.

3. Real Madryt
Nie czuje się winny – w śledztwie też nic na niego nie wskazuje – ani nawet współodpowiedzialny za skargę prokuratury. Królewscy czują, że Mendes chce podrzucić im rachunek do opłacenia. Real obiecuje, że będzie bronić honoru zawodnika i wypuścił już w tej sprawie dwa komunikaty. W ostatnim mówi o „pewności” co do Ronaldo, który „zawsze wyrażał jasną chęć do wypełniania swoich zobowiązań podatkowych”. Klub jednak nie chce iść dalej, przynajmniej na razie: „Nasze wsparcie też ma granice”. Granice, które wyznaczane są przez własny wizerunek, ale też etykę. Królewscy nie są gotowi do powtarzania tego, co Barcelona zrobiła przy nowym kontrakcie Messiego, w którym głównym tematem negocjacji było zrzucenie na klub wszystkich kar i zobowiązań wynikających z problemów podatkowych. W ten sam sposób Mendes chce ograć Real Madryt, który jednak postawił się wobec takich nacisków.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!