Advertisement
Menu

Feliz aniversário, Marcelo!

Wszystkiego najlepszego, mistrzu!

Czas: zima 2007, rządy Ramóna Calderóna. Miejsce: Ameryka Południowa, konkretniej – Argentyna i Brazylia. Misja: odmłodzić skład, najlepiej jednym zawodnikiem na każdą formację z pola. Cel koniec końców udaje się spełnić – do Madrytu trafiają kreowany na nowego Redondo 20-letni Fernando Gago z Boca Juniors (20 milionów euro), robiący furorę w ojczyźnie 19-letni Gonzalo Higuaín z River Plate (12 milionów) oraz podobno piekielnie utalentowany 18-letni Marcelo z Fluminense (6,5 miliona), który miał jednak za sobą dopiero rok spędzony w najwyższej klasie rozgrywkowej w Brazylii.

Choć wydaje się, jakby to wszystko działo się wczoraj, od tamtej chwili w rzeczywistości minęła już ponad dekada. Pierwszej dwójki z wymienionych w Madrycie już nie ma – Gago ostatecznie nie spełnił pokładanych w nim nadziei, Higuaín zmęczony ciągłą rywalizacją z Karimem Benzemą postanowił natomiast odejść do Napoli. Na pokładzie białego okrętu do teraz pozostał jedynie ostatni z tamtego zaciągu. Ten, który kosztował najmniej i który na przebicie się do składu czekał najdłużej z całego tercetu. Dziś zaś Brazylijczyk, który przecież przed sekundą przychodził jako młody-zdolny kandydat na poważnego piłkarza, jako jeden z kapitanów i solidny materiał na legendę klubu kończy 29 lat.

Gdybyśmy mieli opisać go w najbardziej obrazowy sposób, powiedzielibyśmy, że to piłkarz z gatunku wymarłych. Taki, który w dobie atletyzacji futbolu, zdecydowanie wyłamuje się ze schematu i swoją grę opiera w głównej mierze na czystej radości z uprawianego zawodu. Na fantazji, która pozwala mu wyczyniać z piłką rzeczy, które znajdują się w zasięgu zaledwie garstki piłkarzy na planecie Ziemia. Niebywała technika, szybkość, ciąg na bramkę, solidność w obronie i nieschodzący z twarzy uśmiech. To wszystko czyni z Marcelo bezdyskusyjnie najlepszego lewego defensora na świecie. A także – a co tam, trzeba powiedzieć to sobie wprost – gracza, który postawą w obecnym sezonie zasłużył sobie na miejsce w ścisłej czołówce plebiscytu o Złotą Piłkę.

Przez ponad 10 lat spędzonych w stolicy Hiszpanii Marcelo zdążył rozegrać w białej koszulce 405 meczów(!), w których zdobył 28 bramek(!!) i zanotował 74 asysty(!!!). Z Królewskimi Brazylijczyk dwa razy triumfował w Lidze Mistrzów, trzy razy sięgał po mistrzostwo Hiszpanii, a także dwukrotnie zwyciężał w Copa Del Rey, Superpucharze Europy, Superpucharze Hiszpanii oraz Klubowych Mistrzostwach Świata.

Z okazji 29. urodzin życzymy ci przede wszystkim zdrowia, zachowania tej niesamowitej radości w grze. Radości, która za każdym razem przekłada się także i na nas. Życzymy ci również tego, byś – uwaga, będzie ostro – starzał się równie pięknie, jak Dani Alves, a także by już nikt nigdy nie nazywał cię drugim Roberto Carlosem. Jakkolwiek okrutnie to zabrzmi, jego czas już minął. Teraz najwyższa pora, by to innych lewych obrońców nazywano nowym Marcelo.

Sam Roberto Carlos symbolicznie przekazał mu zresztą pałeczkę w zeszłym sezonie podczas rozmowy-niespodzianki zaaranżowanej przez hiszpańskich dziennikarzy po jednym z meczów Ligi Mistrzów.

– Marcelo, jesteś najlepszy na świecie, co tu dużo mówić.
– Chcesz, żebym się rozpłakał na antenie?

Co tu się rozwodzić – obserwowanie cię jest czystą przyjemnością.

Wszystkiego najlepszego!
Feliz aniversário, Marcelo!

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!