Advertisement
Menu
/ własne

Getafe - Real 2:1, 11 punktów straty do lidera

Królewscy zagrali tragicznie w podmadryckim Getafe i w efekcie stracili już praktycznie szanse na mistrzostwo

Getafe wygrywa małe derby Madrytu i powiększa przewagę nad strefą spadkową. O grze Realu lepiej nic nie pisać. FC Barcelona po zwycięstwie nad Athletic Bilbao i dzisiejszej porażce Królewskich ma już 11 punktów przewagi nad wiceliderem. Real praktycznie stracił szanse na tytuł, bo trudno liczyć na rychły kryzys Katalończyków i odrodzenie piłkarzy ze stolicy. Do końca sezonu jeszcze 10 kolejek i niewykluczone, że Real zdąży jeszcze spaść w tabeli o parę oczek...

Spotkanie zaczęło się od minuty ciszy dla ofiar zamachu terrorystycznego z 11. marca 2004. Na Coliseum Alfonso Pérez zasiadł komplet 16 tys. widzów. Królewscy przez 20 minut radzili sobie jeszcze całkiem dobrze. Od początku za Beckhama grał Guti, który razem z Gravesenem walczył o dominację na boisku. Jednak we dwóch ile można walczyć, w końcu do głosu zaczęli dochodzić piłkarze gospodarzy. Mecz życia rozgrywali Yanguas i Riki - były gracz Realu. Doskonale w środku pola grali Gabi i Cotelo, którzy siali postrach swoimi prostopadłymi zagraniami. Quique Sánchez Flores okazał się lepszym fachowcem od bardziej znanego Vanderlei Luxemburgo. I pomyśleć, że w zeszłym sezonie Quique był trenerem Realu C...

Obrona Geta doskonale powstrzymywała Raúla i Ronaldo, którzy w tym meczu zupełnie nie istnieli. Wkrótce bowiem zaczęla się zupełna dominacja gospodarzy, którzy nie opuszczali połowy Realu. Jedyna sytuacja nszego kapitana padła łupem doskonale paradującego Sergio Aragonesesa. Role szybko się odwróciły. Gol wisiał w powietrzu. Po drugiej stronie boiska Ronaldo grał z Albiolem na plecach i do końca meczu miał piłkę przy nodze ledwie parę razy... Real do 36. minuty skutecznie się bronił. Niestety w końcu musiał paść gol. Jego autorem był Albiol, który lewą nogą umieścił piłkę w siatce. Iker był bez szans. 1:0. Getafe grało do końca pierwszej połowy w popularnego "dziada" z "eksgalaktycznymi". Hiszpańscy komentatorzy radia określili grę Realu: - Grają bez pomysłu, bez ambicji. Nie wiedzą co robić. Faktycznie, mogliśmy się tylko cieszyć, że nie straciliśmy więcej goli.

Początek drugiej połowy bez zmian. Getafe dalej było przy piłce, a na efekty nie trzeba było długo czekać. W 49. minucie pogrążył naszą defensywę Riki, który nie omieszkał wykorzystać doskonałego podania Gabiego. Wspaniała akcja i zasłużone, dwubramkowe prowadzenie beniaminka. W odpowiedzi ładnym strzałem głową popisał się Walter Samuel, ale Aragoneses potwierdził klasę i cudownie obronił to uderzenie. Żółte kartki zarobili właśnie Samuel i Gravesen, który nie będzie mógł przez to zagrać w następnym meczu. Grze Królewskich nie pomogła seria zmian; na boisku pojawili się Palencia, Owen i Solari. W 70. minucie Aragoneses popisał się kolejną, wyśmienitą robinsonadą. Tym razem obronił potężny strzał Roberto Carlosa z rzutu wolnego. Nic, tylko załamać ręce. Gra toczyła się tylko w jednym kierunku. Od środka boiska pod bramkę Królewskich - i tak w kółko. Na pocieszenie w 90. minucie gola trafił niezawodny Solari. Akcję prawą stroną przeprowadził utalentowany Palencia. 2:1. I to by było na tyle z dawnego Realu Madryt. Po ostatnim gwizdku piłkarze w białych trykotach pokazali sprint, którego brakowało w całym meczu i uciekli z prędkością światła do szatni...

Niestety, okazało się boleśnie, że Barcelona jest o klasę lepsza od nas. Oni, po porażce w Lidze Mistrzów potrafili się podnieść w meczu z Bilbao. My, po kompromitacji w Turynie pokazaliśmy znów wielkie NIC i przegraliśmy u beniaminka za miedzą. Jak słusznie zauważył mój kolega dziennikarz, to już kolejny raz, kiedy Real został pogrążony przez swojego byłego gracza. W zeszłym sezonie role katów spełniali Morientes, Valdo i Eto'o. W tym sezonie również uczynili to Eto'o, a do tego doszedł jeszcze Riki. Kiedy rok temu mówiono o kryzysie wszyscy pukali się w czoło mówiąc, że szybko minie. Okazało się, że z krótkimi przerwami trwa on nadal. Oby za rok obraz był zupełnie inny... Hala Madrid!

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!