Advertisement
Menu

Międzymecz

Zapowiedź spotkania Sporting Gijón – Real Madryt

Czujność:
Zwracanie bacznej uwagi na wszystko; ostrożność, przezorność

Rozwaga:
Skłonność do namysłu przed działaniem

Skupienie:
Koncentracja myśli i uwagi na jednym przedmiocie

Powaga:
Zrównoważony, opanowany sposób bycia, zachowania się

Ambicja:
Silne pragnienie odniesienia sukcesu lub osiągnięcia doskonałości

Gdybyśmy byli dziś w skórze Zinédine'a Zidane'a, powyższe hasła wraz z przytoczonymi definicjami spisalibyśmy czerwonym flamastrem, a następnie podczas przedmeczowej odprawy profilaktycznie wywiesili je zaraz obok rozrysowanego planu taktycznego. Nie zrozumcie nas jednak źle – bardziej niż jakimkolwiek zwątpieniem w Królewskich kierowalibyśmy się zwykłą troską. Dzisiejsza potyczka ze Sportingiem Gijón na El Molinón stanowi bowiem podręcznikowy przykład meczu niewdzięcznego.

Powiedzmy sobie szczerze – Sporting Gijón z założenia nie ma prawa choćby w niewielkim stopniu budzić emocji towarzyszących nam podczas starć z Atlético, Bayernem czy Barceloną. Zerkając w kwietniowy terminarz, łatwo potraktować spotkanie na El Molinón jako miły przerywnik, formalność, która siłą rzeczy trzeba odhaczyć, by następnie jak najszybciej móc wrócić do załatwiania o wiele ważniejszych dla losów wszechświata spraw. Choć rzecz jasna nie mamy zamiaru kreować nagle Asturyjczyków na wschodzącą potęgę hiszpańskiej piłki, to jednak paradoksalnie czeka nas mecz wymagający wzmożonej koncentracji.

Bayerny Bayernami, Barcelony Barcelonami, ale pod żadnym pozorem nie wolno zapominać, że tego popołudnia przyjdzie nam się mierzyć na wyjeździe z zespołem, który – pisząc wprost – ma nóż na gardle. Walka Sportingu o utrzymanie się w Primera División z fazy wzmożonej przeszła już bowiem w fazę desperacką, w której margines błędu jest praktycznie zerowy. Wystarczy wspomnieć, że na siedem kolejek przed końcem rozgrywek ekipa trenera Rubiego zajmuje trzecie od końca miejsce w tabeli z pięcioma punktami straty do siedemnastego Leganés.

Gospodarze znajdują się więc obecnie w położeniu, w którym z jednej strony do uratowania się nie potrzeba jeszcze cudu, z drugiej – w bardzo intensywny sposób daje o sobie znać instynkt przetrwania i osiągająca skrajne poziomy adrenalina. Gdyby dodać do tego jeszcze legendarną „mobilizację na Real”, raczej trudno spodziewać się tego, by Sporting wyszedł na murawę z kwiatami i rozwinął przed swoją bramką czerwony dywan. Tym bardziej że Gijón mocno postraszył nas już na Santiago Bernabéu. Choć pod koniec listopada Królewscy ostatecznie zwyciężyli 2:1 po dwóch golach Cristiano Ronaldo, spotkanie tamto wcale nie musiało zakończyć się happy endem, gdyby Čop na niecały kwadrans przed upływem podstawowego czasu gry nie wystrzelił z rzutu karnego piłki w okolice Jowisza.

Co zaś niesie wieść gminna w temacie Królewskich? Ze spraw najistotniejszych – w minioną środę w końcu dostaliśmy pierwsze konkretne odpowiedzi dotyczące tego, na co tak naprawdę stać podopiecznych Zinédine'a Zidane'a. W Monachium Real – szczególnie po przerwie – zagrał bowiem prawdziwy koncert i tym samym pokonał Bayern na jego stadionie po raz pierwszy od czasu... zwycięstwa Realu na Allianz Arena trzy lata temu. Mimo bardzo korzystnego rezultatu w stolicy Bawarii szkoleniowiec Los Blancos przed rewanżem w Madrycie postanowił dziś mimo wszystko zwyczajowo zluzować kilku graczy. Decyzją trenera do Asturii nie udali się Cristiano Ronaldo, Keylor Navas i Karim Benzema, a także kontuzjowani Pepe, Varane, Bale oraz zawieszony Dani Carvajal. Wniosek jest zatem oczywisty – Zizou ze swojej pierwszej wizyty na El Molinón chce wyjechać zwycięsko przy użyciu jak najmniejszego nakładu sił. Zabieg, który znamy aż nadto dobrze i który zarazem jak do tej pory funkcjonował bez większych zarzutów.

Może zabrzmi to nieco banalnie i niezbyt odkrywczo, ale przy okazji tego typu spotkań warto powtórzyć to raz jeszcze – ligę wygrywa się w znacznej mierze właśnie w starciach ze średniakami i drużynami z dołu tabeli. Choć sytuacja Realu w lidze cały czas wydaje się dość komfortowa, warto gdzieś z tyłu głowy mieć świadomość tego, że za moment czeka nas bój na śmierć i życie z Barceloną, a tak naprawdę jakakolwiek wpadka może na nowo rozpocząć w ostatnich tygodniach sezonu niesamowitą nerwówkę. Postawiony przed Królewskimi cel na dziś jest więc wyjątkowo przejrzysty – sprawić, byśmy po tej kolejce nie musieli mówić, że liga stała się ciekawsza.

Początek meczu o 16:15. Można go obejrzeć na platformie Player.pl lub w STS TV.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!