Advertisement
Menu
/ theguardian.co.uk

Morata: Jeśli odejdę, to do Premier League

Napastnik mówi o swojej przyszłości

Grał w półfinale Ligi Mistrzów przeciwko Realowi na Bernabéu, na którym zasiadło 78 tysięcy kibiców, potem w dwóch finałach z rzędu: na Stadionie Olimpijski w Berlinie przed 70 tysiącami osób i w Lizbonie, przeciwko Atlético, gdzie mecz oglądało 61 tysięcy kibiców. Zagrał również na Stade de France w Paryżu, gdzie było 76 tysięcy ludzi, a ochroniarz ostrzegał go, aby założył kask.

Jednak Álvaro Morata mówi, że najbardziej bał się pewnej nocy, gdy stał przed ledwie tysięczną publicznością w Teatro Calderón w Madrycie. Podczas pokazu prowadzonego przez magika Antonio Díaza – „El Mago Pop” – piłkarz wraz ze swoją dziewczyną, Alice Campello, zostali wezwani na scenę. Díaz kazał Alice odwrócić się w przeciwną stronę i powiedział: „To będzie najlepsza sztuczka jaką kiedykolwiek widziałaś”. Gdy się odwróciła, zobaczyła Moratę na jednym kolanie, z pierścionkiem zaręczynowym w dłoni. „Byłem w tym dniu zdenerwowany jak nigdy”, powiedział napastnik Królewskich.

Morata dołączył do Juventusu za 20 milionów euro, w wieku 20 lat. Chciał go Antonio Conte, który tego samego lata odszedł do reprezentacji Włoch. W pierwszym sezonie zdobył dublet oraz strzelał bramki w obu półfinałach i finale Ligi Mistrzów. Jednak w drugim sezonie nastał kryzys. Reprezentant Hiszpanii przez 100 dni nie mógł się przełamać i próbował wszystkiego: od zmiany fryzury po kupno nowego auta. Nic nie szło po jego myśli. – Ludzie myślą, że jesteśmy maszynami. Nie zdają sobie sprawy, że za złą passą zawsze leży jakiś problem osobisty, kwestia rodzinna. Masz uczucia, popełniasz błędy, jesteś człowiekiem – mówi Álvaro.

– Byłem trochę zagubiony. Tu nie chodziło tylko o bramki. Kłóciłem z bardzo ważną dla mnie osobą, niepokoiło mnie to. Wszystko po trochu miało jakiś wpływ. Wyjechałem młodo z domu, walczyłem o grę w Juventusie i byłem uzależniony od Realu, który miał opcję odkupu, co nie zależało ode mnie. Nie znałem mojej przyszłości. To wszystko mnie dotknęło, a ja się lekko poślizgnąłem i byłem zdekoncentrowany.

Morata nie miał wątpliwości, że nastrój wpłynął źle na jego grę. – Pewnego dnia miałem straszny, straszny trening, jeden z najgorszych w moim życiu. Nie potrafiłem nawet kontrolować piłki. Fizjoterapeuta zapytał mnie co jest nie tak i powiedziałem mu, że jestem smutny. Płakałem. Leżałem tam na stole, a obok był Gigi Buffon. Potem zabrał mnie na bok i powiedział, że jeśli chcę płakać, to mam to robić w domu. Powiedział, że ludzie, którzy życzą mi źle z chęcią to zobaczą, a ludzie, którzy życzą mi dobrze byliby zasmuceni.

– Miałem szczęście: poznałem Alice i moje życie się zmieniło. Zamierzamy wziąć ślub. Dzięki niej – nigdy nie wiesz, co mogłoby się wydarzyć, gdybym jej nie poznał – i dzięki mnie, wróciłem na dobry tor. Czułem się znowu ważny, strzelałem gole. Teraz jestem lepiej przygotowany do gry na najwyższym poziomie. Czuję to z każdym dniem.

Buffon zawsze myślał, że Morata ma wszystko, aby być jednym z najlepszych na świecie, jeśli przezwycięży mentalne problemy. Hiszpan uważał bramkarza Juventusu za kogoś podobnego do ojca. Buffon starał się go chronić. Niektórzy na boisku mogli widzieć jak Álvaro był myślami daleko od piłki.

Czy piłka nożna jest tak przeklęta, a słabość tak tępiona? Czy Morata był szczególnie wrażliwy? Czy może jest? Alice mówi, że dojrzał, ale rozmawiając z nim można dostrzec wrażliwość. To doświadczenie czyni go jeszcze bardziej interesującym. Álvaro jest inteligentny, intrygujący i niezwykle chętny do rozmawiania o pozaboiskowych aspektach, które miały wpływ na jego karierę.

Mówi o tym, jak to co się dzieje poza boiskiem, może mieć wpływ na grę i jak to co się dzieje na boisku, może mieć wpływ na to co zachodzi w głowie. O tym jak inne czynniki, inne osoby czy rzeczy pozostają poza Twoją kontrolą, nie zależą od Ciebie. Przyznaje, że piłka nożna i życie nie są dokładnie takie, jak je sobie wyobrażał.

– Dobre rzeczy są niewiarygodne, lepsze niż sobie wyobrażałem. Na przykład zdobycie bramki na Santiago Bernabéu czy w Lidze Mistrzów. Gorsze rzeczy są jeszcze trudniejsze. 30, 40 lat takiej pracy i niektórzy mogliby oszaleć.

– Czasami wracam do domu, kładę się i myślę: jak mogłem tego nie trafić? To wpływa na Ciebie, na Twoją karierę, która zależy także od opinii dziennikarzy, fanów, dyrektorów, którzy czasami nie są wystarczająco wykwalifikowani, aby oceniać. W mojej sytuacji ważne są bramki. Strzelił? Nie? Una mierda de partido [gówniany występ]. Oni nie znają każdego Twojego ruchu. Twoje życie może za chwilę się zmienić, w zależności od tego czy piłka trafiła do bramki. W ciągu tygodnia przeszedłem drogę od ludzi krzyczących: „Opuść Real!” do ludzi, mówiących po strzelonej bramce ze Sportingiem: „Hej zbawicielu!”. Nie możesz myśleć, że jesteś bogiem kiedy strzelisz ważną bramkę lub że jesteś najgorszy, gdy zagrasz źle.

– Tradycyjny futbol w ostatnich latach trochę stracił. Marketing, kontrakty... Piłkarze są bardziej jak piosenkarze czy gwiazdy rocka niż jak sportowcy z uczuciami, przywiązaniem i miłością do barw. Wcześniej, gdy klub chciał ściągnąć gracza mówiono: „ten gość strzelił 20 bramek, gra świetnie”. Teraz patrzy się również na słupki sprzedaży.

W przypadku Moraty, jego życie się zmieniło: pojawiła się Alice, zaczął strzelać, a jego umysł się oczyścił. Jednak niepewność pozostała, a możliwości były ograniczone. Odszedł do Turynu, ale Real go „związał”. – Po pierwszym sezonie w Juventusie, Real nie chciał mnie z powrotem. Chcieli żebym został, grałem w niemal każdym meczu.

Sytuacja poza boiskiem źle na niego wpływała. W trakcie Euro 2016, kiedy był teoretycznie piłkarzem Juventusu, stale „wisiał” na słuchawce. Mówił, że ciężko mu było skupić się na piłce, nie znając swojej przyszłości. – W pierwszym meczu miałem wiele okazji, które zmarnowałem. Nie odpoczywałem, różne myśli chodziły po mojej głowie. W końcu powiedziałem: nic mi nie mów, nie chcę nic wiedzieć. I wtedy zacząłem strzelać. Kto wie, czy gdybyśmy nie zostali tak szybko wyeliminowani – a Włochy były jedną drużyną, która mogła nas wyeliminować – może byśmy to wygrali, a ja zostałbym królem strzelców.

Wiele telefonów dostawał z Anglii. – Różni trenerzy z Premier League, dzwonili do mnie, aby mnie przekonać. Powiedziałem, że jeśli będę musiał odejść to pójdę do Londynu, ale nie wiedziałem co zrobi Real. Wiedziałem, że wezmą mnie z powrotem, ale nie miałem pojęcia czy mnie sprzedadzą czy zostanę. Rozmawiałem bezpośrednio z Mauricio Pochettino i Antonio Conte, chociaż normą jest, że kluby dzwonią do mojego taty lub agenta. Jednak Real powiedział, że nie chce mnie sprzedawać. Chelsea proponowała za mnie 60 milionów, a szczególne wrażenie wywarł na mnie Conte. Pamiętam jak rozmawiałem wtedy z tatą i powiedział: Ten gość wygra tutaj tytuł – wspominał Álvaro Morata.

W Madrycie Morata również może wygrać ligę. Real ma trzy punkty przewagi nad drugą Barceloną i jeden zaległy mecz w zanadrzu. Może również wygrać Ligę Mistrzów, mimo tego, że zmierzy się z Bayernem, którego wszyscy by chcieli uniknąć. Cóż, prawie wszyscy. Morata nie chciał trafić na Juventus. – Nie, nie, nie, nie chciałem ich. Trudno się z nimi gra. Taktycznie są świetni. Ludzie myślą: "Co on mówi? Lepsi niż Bayern?". Ale myślę, że są groźniejsi dla naszego stylu gry. Juve to świetny zespół. W ofensywie oni latają.

Buffon powiedział kiedyś, że Morata jest lepszym graczem niż sam to sobie wyobraża. Na pytanie czy sobie to wyobraża odpowiada: – Tak, ale potrzebuję więcej gier od pierwszej minuty, ciągłości, a przez ostatnie lata tego nie miałem: z różnych powodów w Juventusie, a w Madrycie jest to trudne. Pragnę grać więcej i myślę, że mogę osiągnąć wyższy poziom. Trudno jest grać 10 minut, potem 20 minut, a następny raz wejść na boisko za dwa tygodnie. To trudna sytuacja, z którą muszę żyć, dopóki się coś nie zmieni.

W zeszłym tygodniu Morata strzelił hat–tricka z Leganés. Ma już jedenaście bramek. W Europie strzelił trzykrotnie. Problem polega na tym, że wszystkie te bramki pojawiły się tylko w przeciągu 1162 minut. Zagrał dziesięć razy w lidze, a raz w Lidze Mistrzów w meczu z Legią Warszawa. Wie, że Karim Benzema, Gareth Bale i Cristiano Ronaldo wygrywają z nim rywalizację. Wie również, że wśród nowych letnich nabytków mogą być napastnicy.

Morata ma zaledwie 24 lata, ale zadebiutował w 2010 roku. Przyznaje, że mimo trofeów, 27 bramek w Juventusie i 27 bramek w Madrycie, wie że jeszcze ma trochę czasu. – Zadebiutowałem u José Mourinho, jeśli poczekam dwa lata to nie będę już taki młody. Minęło siedem lat. Muszę już grać w pierwszej jedenastce. Muszę grać w każdą niedzielę, ale to nie zależy tyko ode mnie.

A co jeśli telefon z Premier League zadzwoni ponownie? Co jeśli znowu zadzwoni Chelsea? Jeżeli nic się nie zmieni, powie że odchodzi? – Mogę to powiedzieć, ale oni wiedzą, że nie muszą tego słuchać. Jestem bardzo szczęśliwy w Madrycie. Real mnie wspiera. Jeżeli ta oferta pojawi się ponownie i będą chcieli mnie sprzedać, nie powinienem zamykać drzwi. Kochałem Włochy, ale jeśli pewnego dnia wyjadę, to jestem pewien, że wybiorę Premier League.

Tu nie chodzi tylko o ligę i kraj. Tutaj jest coś jeszcze. Z rozmów wynika, że chodzi o zaufanie, potrzebę czucia się ważnym, cenionym, bezpiecznym. – Conte jest menedżerem, który najbardziej na mnie stawia, nawet gdy mnie nie ma w zespole. Jestem tego bardzo świadomy: postawił na mnie w Juventusie, ale odszedł zanim przyjechałem. Potem chciał mnie w Chelsea. Zna mnie lepiej niż to sobie wyobrażam. Jestem pewien i to jest ważne: motywuje mnie to do cięższej pracy i lepszego trenowania.

– Czuję wobec niego dług, bo on jest trenerem, który najbardziej we mnie wierzy, najbardziej mnie chciał i sprawił, że czuję, iż mogę występować na najwyższym poziomie. Jednak nigdy nie miałem szczęścia z nim pracować. Jestem pewien, że prędzej czy później to się wydarzy, czy to w Madrycie czy gdzieś indziej. Ciągle się uczę, rozwijam. Umiem dużo, ale potrzebuję więcej grać i czuć czyjeś wsparcie. Albo się ruszę albo będę grać tylko okazjonalnie. Nie jestem już najmłodszy, mam 24 lata. To wielki moment – zakończył Morata.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!