Advertisement
Menu

UFF!

Villarreal CF – Real Madryt 2:3

Jednak wszystko da się zepsuć – właśnie tak wyglądały myśli madridistas około 60. minuty dzisiejszego meczu. Królewscy pokazali jednak niezwykłą wolę walki i potrafili wygrać przegrany mecz. O pierwszej godzinie na razie można zapomnieć i skupić się na tym, co dało Realowi Madryt trzy punkty. Los Blancos pokonali Villarreal 3:2 i wrócili na pozycję lidera Primera División.

W pierwszej połowie gospodarze spisywali się bardzo dobrze. Potrafili mądrze się bronić, utrzymać się przy piłce i zaskoczyć Królewskich. Z obu stron jednak zabrakło klarownych sytuacji, choć bramkarze wcale nie byli bezrobotni. Los Blancos jednak zawodzili. Tercet BBC znów był odłączony od reszty zespołu i w wielu sytuacjach brakowało pomysłu, jak sprawić, by połączyć ich z pozostałymi.

Po przerwie goście otrzymali dwa bolesne ciosy. W zamieszaniu w polu karnym najlepiej zachował się Manu Trigueros, który wyprowadził swoją drużynę na prowadzenie, a chwilę później Bakambu wygrał pojedynek z Sergio Ramosem i pokonał Keylora Navasa. Z taką grą jak w pierwszej połowie Real Madryt nie miał czego szukać. Remontada pozostawała marzeniem. Królewskich do prądu podłączył duet Carvajal-Bale. Obrońca wspaniale dośrodkował, a Walijczyk znów nie zawiódł w powietrzu i chwilę później Andrés Fernández musiał wyjmować piłkę z siatki po raz pierwszy. Po kilku minutach pinball zawitał w pole karne Villarrealu, a to zakończyło się rzutem karnym, który na gola zamienił Cristiano Ronaldo.

Czas uciekał, a na Estadio de la Cerámica utrzymywał się remis. Mimo znakomitej odpowiedzi Los Blancos nie szturmowali bramki gospodarzy, którzy zaczęli się odgrażać. Na szczęście wtedy znów w roli głównej wystąpił boczny obrońca. Tym razem to Marcelo dośrodkował piłkę, a świetnie w polu karnym zachował się Álvaro Morata. Jego strzał nie był może idealny, ponieważ piłka zmierzała w środek bramki, ale i tak okazała się zbyt trudna dla bramkarza Villarrealu. Wynik 3:2 utrzymał się do końca, a nasze tętna mogły wrócić do normalnego trybu pracy.

Znakomitą zmianę dał dziś Isco, który mimo że skończył mecz bez gola czy asysty, ma pełne prawo czuć się jednym z bohaterów. Swoje cegiełki dołożyli Carvajal, Marcelo, Bale, Ronaldo czy Morata. Real Madryt udźwignął wielką presję po meczach Sevilli i Barcelony. Znakomicie odpowiedział też na dwa gole Villarrealu. Wrócił na pozycję lidera, ale co ważniejsze – piłkarze pokazali, że nawet kiedy jest bardzo źle, nie tracą nadziei. To właśnie ta wiara przyniosła dziś Los Blancos trzy oczka. Królewscy wysyłają jasny komunikat: „Tej ligi nie chcemy przegrać po frajersku. Tę ligę chcemy wygrać”.

Villarreal CF – Real Madryt 2:3 (0:0)
1:0 Trigueros 50' (asysta: Castillejo)
2:0 Bakambu 56' (asysta: Bruno)
2:1 Bale 64' (asysta: Carvajal)
2:2 Ronaldo 74' (rzut karny)
2:3 Morata 84' (asysta: Marcelo)

Villarreal: Asenjo (34' Andrés Fernández); Mario Gaspar, Musacchio, Víctor Ruiz, J. Costa; J. dos Santos, Trigueros (75' Hernández Cascante), Bruno, Castillejo; Bakambu, Adrián (57' Czeryszew).

Real Madryt: Navas; Carvajal, Pepe, Ramos, Marcelo; Modrić, Casemiro (58' Isco), Kroos; Bale (89' Lucas Vázquez), Benzema (77' Morata), Ronaldo.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!