Advertisement
Menu
/ goal.com

Bale: Nie stresowałem się przy karnym w finale Ligi Mistrzów

Gareth wspomina oba finały

Gareth Bale w rozmowie z portalem Goal opowiedział o swoich najważniejszych doświadczeniach związanych z występami w Lidze Mistrzów. Walijczyk sporo mówił o grze dla Realu Madryt, o debiucie w tych rozgrywkach w barwach Blancos i o dwóch wygranych finałach Ligi Mistrzów.

– W przerwie odczucia nie były dobre. Sądzę, że 0:4 w dziesiątkę przeciwko aktualnym mistrzom Europy nigdy nie jest pozycją, w której chciałbyś się znaleźć. Pamiętam, że Harry Redknapp, w tamtym czasie trener, powiedział tylko, że musimy walczyć o naszą dumę, a my wyszliśmy na plac gry i daliśmy z siebie wszystko. Cały zespół dał z siebie wszystko, było to po prostu niesamowite uczucie. Myślę, że gdyby na zegarku zostało jeszcze parę minut, to z pewnością byśmy wyrównali. Nabraliśmy rozpędu. Choć przegraliśmy, po czemu czuliśmy się jak po wygranej. Czuliśmy, że odnaleźliśmy tożsamość, że możemy walczyć na tym poziomie. Mimo że było nas tylko dziesięciu, to pozwoliło uzyskać nam te przekonanie na kolejne spotkania – powiedział Gareth o pamiętnym meczu Tottenhamu z Interem, w którym strzelił hattricka i który zakończył się wynikiem 4:3.

– To było niesamowite. Oczywiście przychodząc do takiego klubu, byłem bardzo podekscytowany, że tutaj jestem. I rzecz jasna przede wszystkim o to chodzi w tym zespole, o Ligę Mistrzów, o jej wygranie. Zadebiutowanie w tych rozgrywkach było dla mnie kolejnym świetnym osiągnięciem. Czułem się bardzo wyjątkowo i był to początek drogi do wygrania Pucharu Europy w tamtym sezonie.

– Kiedy podpisałem kontrakt z Realem, wszyscy mówili o La Décimie. To właśnie z tego powodu tutaj się znalazłem, aby pomóc wygrać dziesiąty Puchar Europy. Wygranie tego trofeum w pierwszym sezonie… trudno marzyć o czymś lepszym. I tak jak powiedziałem wcześniej, strzelenie bramki w finale to niesamowite uczucie, świetne doświadczenie, które zawsze pozostanie przy mnie.

– Oczywiście było to kolejne bardzo trudne spotkanie przeciwko Atlético. To było bardzo napięte spotkanie, przy bardzo wilgotnym powietrzu, wielu graczy dostawało skurczów w dogrywce. Ja byłem wśród nich. Pamiętam, że mecz się skończył, wiedzieliśmy, że dojdzie do karnych, a ja leżałem na ziemi, rozciągałem się i próbowałem się pozbyć tego skurczu, a trener przyszedł do mnie i zapytał: „Chcesz jednego wykonać?”. Byłem pewien w stu procentach, oczywiście, że chciałem. Chciałem zrobić swoją część dla zespołu. Pamiętam, że gdy podchodziłem do karnego, tak naprawdę wcale nie czułem się nerwowo, to było bardzo dziwne. Zawsze, jak oglądałem to w telewizji, czułem poddenerwowanie z powodu tych, którzy je wykonywali, jednak stanąłem, czułem się bardzo spokojnie, a później oczywiście strzeliłem karnego. Po nim znowu złapał mnie lekki skurcz, następnie byłem już zdenerwowany po tym, jak wykonałem swoją jedenastkę. Oglądanie tego bardzo mocno nadwyrężało nerwy. Kiedy sam wykonywałem karnego, czułem się komfortowo w obliczu własnych umiejętności, ale rzecz jasna świetnym odczuciem było to oglądać i wygrać finał Ligi Mistrzów w karnych.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!