Advertisement
Menu
/ Kiełbol

Real Madryt - Mallorca 3:1!

<img height=180 align=left src=http://www.realmadrid.com/web_realmadrid/mmedia/000/000/048/187.jpg>Tym razem na Santiago Bernabeu przyjechała przedostatnia...

Tym razem na Santiago Bernabeu przyjechała przedostatnia w tabeli Mallorca. W 20 kolejce spotkały się dwa zespoły walczące o dwa rózne cele: Real Madryt o mistrzowstwo, natomiast Mallorca o utrzymanie w lidze. Jednak nie warto przykładać do tego zbyt dużej wagi. Drużyna z Balearów nie przegrała w Madrycie od 4 lat, wynosząc stąd aż dziesięć punktów. Żadna inna drużyna Primera Division nie może pochwalić się takim osiągnięciem. W składach obu ekip gołym okiem widać zmiany. W obozie Królewskich Luxemburgo nie zdecydował się wystawić do gry Gutiego. Brazylijski trener zagrał „rombem”, czyli z jednym defensywnym pomocnikiem. Na tej pozycji uplasował się Gravesen, dla którego był to pierwszy mecz od pierwszego gwizdka w białych barwach. O sporym pechu mogą mówić kibice Mallorci. Ze składu wypadli dwaj świetni obrońcy: Cortes i Ramis. W miejsce Hiszpana trener Cuper zdecydował postawić na nowy nabytek: Iuliano, który przybył z Juventusu. Tak więc siły były dosyć wyrównane.

Od pierwszych minut przy piłce utrzymywali się wyłącznie Blancos. Najbardziej widocznym z nich był Figo, którego wszędzie było pełno. Pierwszy jego strzał został zablokowany, ale piłka dostała się pod nogi Roberto Carlosa. Ten zdecydowanie za dużo czasu spędza na siłowni (strzał daleko w trybuny). Przez następne kilka minut we znaki piłkarzy z gorącej wyspy morza śródziemnego wdała się doskonała taktyka Królewskich. Kiedy gracze w czerwonych strojach dochodzili do piłki, to od razu dwaj zawodnicy Realu doskakiwali do rywala. Widać było pressing ćwiczony na treningach. Dość smęcenia. Wracamy do meczu. Po ładnej akcji Zidane’a do piłki dochodzi Ronaldo i bardzo ładnie z daleka strzela w światło bramki. W 19 minucie meczu, swoją pierwszą żółtą kartkę w La Liga obejrzał debiutujący Duńczyk. Inny debiutant nie chciał być dłużny. Iuliano zrehabilitował się dość ostrym faulem i również dostrzegliśmy żółty kartonik uniesiony w górze. Kilka kolejnych minut upłynęło pod znakiem dominacji Los Merengues. Efektem hokejowego „zamku” było kilka fauli podyktowanych na Ronaldo i Raulu. Po serii przestrzelonych wolnych kolejno przez Bekchama i Carlosa można dojść do wniosku, że „bezy” rzadko ćwiczą ten stały element gry. Szarża Roberto Carlosa zakończyła się podyktowaniem rzutu karnego (zdecydowanie słusznego) przez pana Ibaneza. Do piłki podszedł Figo, który pewnie zdobył gola strzałem w prawe okienko! Od 36 minuty prowadzimy 1:0! Sześć minut pózniej stało się coś niecodziennego. Z narożnika pola karnego Realu piłkę wybijał Campano, sprytnie umieszczając ją obok muru i przy krótkim słupku bramki. Zdezorientowany Casillas próbował jeszcze ratować sytuację, ale na nic to się zdało. Od 42 minuty był remis. Należy zwrócić uwagę na fakt, że był to dopiero pierwszy strzał na bramkę Mallorci. Ta statystyka raczej bardziej była dziełem groźnej miny Gravesena niż jego dobrej gry. Końcowe fragmenty meczu obfitowały w liczne przewinienia. Ich skutkiem była seria bezpośrednich strzałów na bramkę Moi, niestety niecelnych. Na gola do szatni wiary nie stracił tylko Figo. Poderwał on swoich kolegów błyskotliwą akcją w obrębie pola karnego. Zdekoncentrowany Beckham nie trafił w piłkę. Chwilę póżniej rozległ się gwizdek arbitra. Koniec pierwszej części gry.

Druga połowa rozpoczęła się od zdecydowanych ataków Królewskich, którzy już w 48. minucie mogli objąć prowadzenie po strzale z rzutu wolnego Beckhama...z minuty na minutę Real ewidentnie się rozkręcał, błyszczał Figo który dwoił się i troił raz po lewej, raz po prawej stronie boiska, wciąż jednak brakowało przysłowiowej kropki nad i. Swoje akcje marnowali kolejno Ronaldo (zbyt lekki strzał) i Raul, goście odpowiedzieli tylko raz, znowu z rzutu wolnego, ale na szczęście piłka trafiła w mur. Minuty upływały nieubłaganie, ale mimo ogromnej przewagi wciąż nieudawało się pokonać dobrze dysponowanego Moya, w 65. minucie za drugi faul całkiem zasłużenie z boiska wyleciał Iuliano. Teraz Real miał ułatwione zadanie, bramka cały czas wisiała w powietrzu... W 67. minucie na boisku pojawił się Guti i już chwilę później popisał się kapitalnym podaniem do Raula, jednak naszemu kapitanowi zabrakło szczęścia pod bramką i nie zdołał pokonać golkipera gości. Real wręcz miażdżył przeciwnika, piłkarze Mallorci nie przebierali w środkach i bez pardonu "kosili" naszych graczy. W 75. minucie trener postawił wszystko na jedną kartę. Zdjął Gravesena, a w jego miejsce dysygnował do gry Owena... Efektem naporu Blancos były tylko rzuty rożne. W 80. minucie Real wykonywał już 14(!) korner. Wtedy w zamieszaniu podbramkowym znakomicie odnalazł się Samuel, który z kilku metrów nie dał szans bramkarzowi. 2:1! Ten gol dobił Mallorce, a Królewscy nie zamierzali na tym poprzestać! W 83. minucie na boisku pojawił się Solari. Minął zaledwie moment, a już przeprowadził świetną akcję. Zagrał do Owena, jednak Anglik w dogodnej sytuacji trafił wprost w Moye... Real wciąż grał wyśmienicie, Mallorca nie istniała! Chyba tylko kataklizm mógł odebrać Realowi zwycięstwo... Arbiter doliczył 3 minuty, kiedy upływała już ostatnia z nich i wydawało się, że nic już nie zmieni się w tym meczu, na solową akcję zdecydował się Solari, minął dwóch rywali, wpadł w pole karne i uderzył fenomenalnie w lewe okienko bramki gości. Coś pięknego! Chwilę później sędzia gwizdnął po raz ostatni.

Real Madryt całkowicie zasłużenie zainkasował trzy punkty, gra Królewskich naprawdę mogła się podobać. Ktoś może stwierdzić, że Mallorca nie była wymagającym przeciwnikiem, ale nie umiejsza to faktu, że Real był dziś po prostu znakomity, może mało skuteczny, ale na prawdę znakomity. Całemu zespołowi należą się słowa uznania. Nowy nabytek Gravesen rozegrał dobre spotkanie, powracający po kontuzji Guti również, zapowiada się więc ciekawie walka o miejsce w pierwszej jedenastce. Natomiast Solari po raz kolejny udowodnił, że zawsze można na nim polegać. Należy także podkreślić świetny występ Zidane'a.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!