Advertisement
Menu

39 lat Raúla!

Kapitan obchodzi dziś urodziny

Jeszcze rok temu aktywnie grający w New York Cosmos, sześć lat temu – broniący barw Realu Madryt. Raúl González Blanco, dziś dyrektor regionalny La Liga w Stanach Zjednoczonych, obchodzi swoje 39. urodziny. I choć eliminacja reprezentacji Hiszpanii z EURO 2016 to okoliczności, które powodów do radości zapewne mu nie dostarczają, to wciąż: wszystkiego najlepszego, Kapitanie!

Pamiętnik Raúla, 6 grudnia 1995

Dzisiejszej nocy zakwalifikowaliśmy się w Zurychu do ćwierćfinału Ligi Mistrzów. Jestem szczęśliwy: strzeliłem pierwszego gola, wziąłem udział w drugim Míchela i wydaje mi się, że to dziś doświadczyłem największego zimna kiedykolwiek grając w piłkę – na mecz musiałem założyć rękawiczki. Pomimo temperatury poniżej zera, jaka panowała na murawie, trybuny były pełne. Miałem wrażenie, że gramy u siebie, i że to drużyna Grasshopper jest gościem.

Spośród 20 tysięcy kibiców, którzy zasiedli na trybunach stadionu Hardturm, prawie połowę stanowili mieszkający w Szwajcarii hiszpańscy emigranci, którzy jutro będą mogli pójść do pracy dumni z tego, że są kibicami Realu Madryt. Wzrusza mnie to. Dlatego, gdy drużyna schodziła do szatni, podniosłem głos i powiedziałem kolegom, że powinniśmy wrócić i im podziękować. To minimum, które mogliśmy zrobić.

W listopadzie, kiedy pojechaliśmy na mecz do Budapesztu, żeby zagrać z Ferencvaros, w deszczu oglądało nas tysiąc Hiszpanów. Gdy mecz się skończył, zeszliśmy do szatni bez podziękowania im. Kilka dni temu Valdano rozmawiał ze mną na ten temat. Powiedział mi, że nie rozumiał, jak mogliśmy nie podejść do barierek, by pozdrowić kibiców, którzy przemierzają tysiące kilometrów tylko po to, by nas dopingować. Zgodziłem się z nim i nigdy nie zapomnę jego rady. Czym byłaby piłka bez kibiców, bez ich pasji?

Na trybunach zasiedli dziś moi rodzice. To pierwszy raz, kiedy wyjechali z Hiszpanii. Tata opowiadał mi o emigrantach, którzy w latach 50. i 60. wyjechali do Szwajcarii i do Niemiec. Sam zawsze był i nadal jest osobą ciężko pracującą, nikt nigdy nie dał mu niczego za darmo. Dlatego nasze zwycięstwo cieszy mnie podwójnie. Warto było się postarać, by moi rodacy byli szczęśliwi chociażby przez kilka godzin. Jakby tego było mało, trwa moja znakomita strzelecka passa. Mam na koncie pięć bramek, jak Del Piero. Przede mną jest tylko Fin Litmanen, z Ajaxu.

W ćwierćfinale czeka na nas Juventus. Już teraz chciałbym zagrać we Włoszech! Fascynuje mnie pasja i presja, jaką zawodnicy muszą czuć , gdy grają na takim stadionie, jak ten w Turynie – choć bieżnia mocno oddala kibiców od boiska. Gdy awansujemy do półfinału, wykorzystam ją, żeby zrobić rundę honorową. Nie byłoby to złe! Mam już ochotę zagrać przeciw Del Piero i Vialliemu. Szkoda, że w ich drużynie nie ma już Roberto Baggio. Zaraz po Maradonie to piłkarz, którego podziwiam najbardziej. Chciałbym kiedyś zagrać przeciw niemu. Może kiedyś.


Raúl Madryt

Od zwolnienia Jorge Valdano ze stanowiska trenera Realu Madryt mijało właśnie 46 dni. We wszystkich zakamarkach Madrytu zaś rozmawiano tylko o jednym: o bramce, którą poprzedniej nocy strzelił Juventusowi na Santiago Bernabéu Raúl. Bramce, którą oglądał z sektora VIP sam José María Aznar – trzy dni później, 3 marca 1996, Aznar wygrał wybory na szefa hiszpańskiego rządu, ale nawet w takim momencie zawodowe zobowiązania nie przeszkodziły mu w tym, by tamtej nocy podziwiać na boisku Raula, który niedługo później usłyszał od polityka niecodzienną prośbę: o podarowanie mu pary swoich korków.

Dzień po meczu La Gazzetta dello Sport opublikowała w swoim wydaniu artykuły o dumnych tytułach: „Raúl Madrid”, czy też „Del Piero kłania się przed Raúlem na Bernabéu”. Wszystkie przeszły do historii.

Tego samego dnia Raúl i Valdano serdecznie wyściskali się w holu hotelu Eurobuilding. Mistrz z rozczuleniem pogratulował swojemu uczniowi, a w ich spojrzeniach dało się odnotować wzajemną nostalgię. Ile Raúl by dał, żeby tamtej nocy to Valdano siedział na ławce trenerskiej Realu Madryt!

Smarkacz vs weteran

Prawie każda gazeta opublikowała tamtego dnia zdjęcie dokumentujące odwagę Raúla. Na fotografii widoczny był 20-letni wówczas Raúl oraz Vierchowod, czoło w czoło, grożący sobie wzajemnie w pojedynku, jaki można było zobaczyć na jakiejkolwiek ulicy, na jakichkolwiek przedmieściach wielkiego miasta. Bez dopuszczenia do rękoczynów, Raúl i Vierchowod wyznaczali granice własnego terenu, dając sobie wzajemnie do zrozumienia, kto na nim rządzi.

– Raúl, wiesz że Vierchowod mógłby być twoim ojcem?
– Nie Jorge, nie wiedziałem. Wiem, że jest bardzo doświadczonym zawodnikiem, ale nie postrzegałem tego w taki sposób. Vierchowod nie jest moim ojcem i jak już zapewne wiesz, obojętne jest mi to, gdy los chce, żebym zmienił bieg historii. Nigdy się tego nie boję.
– Ma 37 lat. Świetnie kontrolowałeś się wczoraj na boisku. Potrafiłeś doprowadzić do konfrontacji z sędzią i zaprotestować, nie oglądając jednocześnie żółtej kartki. Skrajne sytuacje masz opanowane do perfekcji.

Raúlowi doskonale rozmawiało się z Valdano. – Były już mecze, które wychodziły ci znakomicie – kontynuował były trener. – Ten też był wielki, był jednym z największych, a ty byłeś wzorem we wszystkim. Twój gol wydawał się najłatwiejszą rzeczą na świecie, wykonałeś go perfekcyjnie. To, co wczoraj zrobiłeś, to strasznie poważna rzecz – usłyszał Raúl.

Debiut w Europie

Po pechowym debiucie Raúla w Lidze Mistrzów, w przegranym 0:1 spotkaniu z Ajaksem Amsterdam (13 września 1995), przyszedł czas na pierwszy triumf. Była to pierwsza wielka noc Raúla w najwyższych rozgrywkach na szczeblu klubowym: 18 października 1995 ofiarą Realu Madryt został węgierski Ferencvaros. Tamtej środy Real strzelił Węgrom sześć goli (6-1), a Raúl zdobył trzy z nich.

Przed rewanżem w Budapeszcie (1-1 i kolejny gol Raúla), Ferenc Puskás – Węgier z urodzenia, madridista z zamiłowania – doradził młodemu zawodnikowi, by mniej biegał. Sytuacja miała miejsce podczas spotkania zorganizowanego przez dwa tytuły hiszpańskiej prasy: dziennik El País oraz magazyn Don Balón.

– Jesteś znakomity, chłopcze, ale zbyt dużo biegasz – powiedział Raúlowi legendarny zawodnik. – Nie biegaj tyle, jesteś wystarczająco dobry. I staraj się nie kopać piłki tak mocno, gdy w nią celujesz – dodał. Raúl zdawał się dokładnie obserwować Puskása w trakcie całej rozmowy, tak jakby chciał wytężyć uwagę legendy w swoją stronę. Wiedział też, że gdy tylko opowie swojemu ojcu o tym, że rozmawiał z samym Puskáem, będzie obiektem niekończącej się zazdrości. Dla Pedro, ojca Raúla, nie istnieli potężniejsi zawodnicy niż Di Stéfano i właśnie Ferenc Puskás.

Raúl: 76,5% na „TAK”

Jedną z konsekwencji nieudanego dwumeczu z Ajaxem, przegranego przez Real 0-3, było to, jak mocno otworzył on oczy piłkarskiego środowiska w Madrycie na ówczesną sytuację drużyny. Występ Ajaxu, opierającego się w większości na własnych wychowankach, posłużył jako jasna wiadomość, której kształt potrafił nadać dziennik AS w jednej ze swoich ankiet: 76,5% socios Realu popierało politykę, jaką rozpoczął klub, wystawiając Raúla od początku każdego ze spotkań, robiąc z niego flagowego zawodnika Królewskich.

Wyjątkowa noc

Przegrawszy z Ajaksem pierwsze miejsce w grupie, Real Madryt rozegrał ostatni mecz tej fazy rozgrywek w Zurychu, przeciw Grasshopper. Cel był jeden: zapewnienie sobie drugiego miejsca i awans do ćwierćfinału. Dla Raúla było to spotkanie podwójnie wyjątkowe: czarterowy lot z Madrytu do Zurychu miał na pokładzie dwóch wyjątkowych dla niego gości. Jego rodzice, Pedro i Marisa, po raz pierwszy polecieli oglądać swojego syna w rozgrywkach europejskich. Nie mogli przestać nadziwić się kosztom życia w Szwajcarii, spoglądając choćby na ceny noclegów w hotelu, w którym zatrzymała się drużyna. Równie mocno zszokował rodziców rachunek, jaki ujrzeli po zjedzeniu we wspomnianym hotelu wcale niewymyślnej kolacji.

Mimo wszystko, rodzice Raúla myśleli tylko o jednym: chcieli zobaczyć, jak ich syn kwalifikuje się do ćwierćfinału Ligi Mistrzów. W dzień meczu do Zurychu przybył także przyjaciel rodziny, Fermín Gutiérrez, którego szwagier mieszkał wówczas w Szwajcarii. Obaj rozluźnili delikatnie nerwy Pedro i Marisy, zabierając ich na wycieczkę do Lucerny oraz w serce szwajcarskich Alp. Wieczorem Real Madryt wygrał 2-0. Był to kolejny gol i kolejny arcymecz w wykonaniu Raúla.

ĄFeliz cumpleańos, Capitán!

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!