Advertisement
Menu
/ twitter.com, as.com, whoscored.com

Czy sędziowie wpłynęli na ligę?

Ile karnych i czerwonych dla Realu, <i>Barçy</i> i <i>Atleti</i>?

Choć na ostateczne rozstrzygnięcia w lidze hiszpańskiej należy jeszcze trochę poczekać, koniec rozgrywek zbliża się wielkimi krokami. Co za tym idzie, nadchodzi czas na pierwsze podsumowania. Piłkarscy statystycy oraz dziennikarze zaczynają bawić się liczbami i analizować czynniki mogące mieć wpływ na końcowy układ tabeli Primera División. Wiele uwagi jak zwykle poświęca się pracy sędziów, która od wielu lat jest w Hiszpanii tematem wciąż nieschodzącym ze świecznika. Po wczorajszej wygranej Barcelony naznaczonej skandalicznymi pomyłkami Closa Gómeza debata nie miała prawa ucichnąć.

Wszyscy doskonale pamiętamy panującą wśród kibiców wrogo nastawionych wobec Królewskich modę polegającą na wmawianiu całemu światu, że Cristiano Ronaldo potrafi zdobywać gole jedynie z rzutów karnych. Penaldo – nazywali go w złośliwy sposób. Gdy jednak nieco trzeźwiej spojrzymy na rzeczywistość, okazuje się, że to nie Królewscy i CR7 przodują w tym sezonie w liczbie wykonywanych jedenastek. We wczorajszym spotkaniu Blaugrana ustanowiła historyczny rekord ligi. Podopieczni Luisa Enrique zostali pierwszym zespołem, na którego korzyść odgwizdano aż 19 rzutów karnych w jednych rozgrywkach.

Poprzedni najlepszy wynik w tej dziedzinie piłkarskiego rzemiosła należał do Betisu, który w sezonie 1986/1987 ustawiał piłkę na wapnie 16 razy, ale wówczas rozgrywano aż 44 kolejki. Barcelona wyśrubowała rekord już po 35. Dla porównania, Los Blancos wykonywali w bieżących rozgrywkach dziewięć jedenastek, zaś Atlético jeszcze mniej, bo zaledwie… dwie. Gdy ugryziemy sprawę od innej strony i policzymy rzuty karne, które otrzymują przeciwnicy w meczach z czołową trójką ligi, sytuacja odwraca się o 180 stopni. Keylor Navas czterokrotnie starał się zapobiegać utracie bramki z rzutu karnego (3 razy skutecznie), natomiast Claudio Bravo i Jan Oblak mieli takie okazje tylko raz.

Kolejnym aspektem, który dobitnie pokazuje różnicę, jest liczba czerwonych kartek pokazywanych rywalom w potyczkach z najlepszą trójką ligi. Sędziowie ośmiokrotnie wyrzucali z boiska rywali Barcelony, zaś przeciwników Realu i Atlético dwa razy mniej – czterokrotnie. Analizując sytuację od drugiej strony, mamy do czynienia z analogicznymi rozbieżnościami. Zawodnicy Realu pięciokrotnie musieli udawać się do szatni przed ostatnim gwizdkiem arbitra, gracze Atleti wylatywali trzykrotnie, natomiast Barça kończyła mecz w niepełnym składzie tylko raz.

Nie chcemy rozstrzygać, czy decyzje arbitrów były prawidłowe czy też nie i jaki miały wpływ na obecny wygląd tabeli. Wówczas musielibyśmy rozbić na czynniki pierwsze każdy faul czy spalonego, ale nie ma wątpliwości, że te kwestie również wzbudzają kontrowersje, gdyż media społecznościowe huczą od wczoraj o 11 golach strzelonych przez Barcelonę z pozycji spalonej, przy tylko 3 nieprawidłowych bramkach Realu. Wyciąganie jakichkolwiek wniosków pozostawiamy indywidualnej ocenie każdego z użytkowników. Statystyki jasno pokazują jednak, że na przestrzeni całego sezonu jeden klub wykręcił rekord pod względem liczby otrzymanych jedenastek oraz niejednokrotnie mógł wymieniać podania, grając w przewadze. A inne kluby nie mogły liczyć na aż tak cieplarniane warunki.

DrużynaRzuty karneCzerwone kartki
FC Barcelona19:1 (+18)8:1 (+7)
Atlético Madryt2:1 (+1)4:3 (+1)
Real Madryt9:4 (+5)4:5 (-1)

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!