Advertisement
Menu

Klasyk zawsze pozostanie Klasykiem

Zapowiedź meczu FC Barcelona – Real Madryt

Można narzekać, że w lidze pozamiatane. Można smęcić, że to wszystko i tak już nie ma większego sensu, że szkoda paliwa odrzutowego na podróż do stolicy Katalonii. Można w pełni dać się pochłonąć fatalistycznej wizji wszechświata i przeklinać kpiący z nas dość regularnie los. Można płakać, krzyczeć z bezsilności, zgrzytać zębami i zastanawiać się, dlaczego plecy odwiecznego rywala musimy dziś obserwować przez Teleskop Hubble'a. W gruncie rzeczy możemy użalać się nad sobą na milion sposobów i w sumie ma to jakieś całkiem logiczne uzasadnienie. No bo przecież jako kibice najbardziej utytułowanego klubu świata, mieliśmy prawo spodziewać się, że historia potoczy się inaczej. Że w beczce miodu będzie znajdowała się łyżka dziegciu, a nie na odwrót. Tak czy inaczej, do ciężkiej cholery, Klasyk to Klasyk. Mecz, który oddech całego futbolowego świata będzie wstrzymywał zawsze, niezależnie od tego, czy Real i Barcelonę dzieli jeden punkt czy też dwadzieścia. ZAWSZE. Głosów usiłujących temu zaprzeczyć nie mamy zamiaru słuchać.

Zostawmy więc tymczasowo z boku wszelkie smutki, zdystansujmy się od przygnębiających cyferek bijących po oczach z ligowej tabeli i skupmy się na tym, co dzieje się tu i teraz. Choć przez te półtorej godziny spróbujmy cieszyć się chwilą. Postarajmy cieszyć się tą piękną rywalizacją wykraczającą daleko poza tych dwudziestu dwóch gości, którzy starają się wpakować nadmuchaną kulę w rozciągniętą na metalowej konstrukcji sieć. El Clásico stanowi bowiem także konfrontację dwóch sprzecznych i jednocześnie skazanych na sukces filozofii. Konfrontację dwóch regionów, których drogi rozeszły się w kompletnie różne strony podczas burzliwego okresu dyktatury generała Franco. Konfrontację dwóch globalnych marek, które po prostu nie mogą nikogo pozostawić obojętnym. Dyskusje na temat jakiegokolwiek aspektu dotyczącego kontrastów między Realem i Barceloną można by toczyć w nieskończoność. Nie mówcie więc, że walka ta sprowadzać się dziś będzie wyłącznie do tego, że przy nazwie jednej drużyny znajdziemy większą liczbę niż przy nazwie drugiej. Jeśli ktoś rozumuje w ten sposób, odnajdziemy go nawet na najdalszych peryferiach i porozmawiamy z nim po swojemu.

No dobrze, chcąc nie chcąc, czas w końcu przejść do kwestii związanych z futbolem. Nie odkryjemy Ameryki ani nie dowiedziemy istnienia cywilizacji pozaziemskich, jeśli stwierdzimy, że faworytem w dzisiejszej potyczce są gospodarze. Barcelona nie przegrała od 39 meczów, co samo w sobie działa na wyobraźnię i pokazuje, z jakiego kalibru przeciwnikiem przychodzi nam się mierzyć. Niezależnie od tego, po jakiej stronie się opowiadamy, musimy zgodzić się z tym, że podopieczni Luisa Enrique są perfekcyjnie naoliwioną machinę, którą – mogłoby się wydawać – zatrzymać jest w stanie jedynie wrzucenie w jej tryby tony piasku. Czy jednak Real na Campo Nuevo jedzie wyłącznie na ścięcie? Naszym zdaniem wcale niekoniecznie.

Nawet jeśli sprawa mistrzostwa jest rozstrzygnięta, wciąż istnieje kilka czynników, które sprawiają, że zespół prowadzony przez Zinédine'a Zidane'a może powalczyć o znacznie więcej niż uniknięcie kompromitacji podobnej do tej z listopada. Przede wszystkim uwagę powinniśmy zwrócić na kalendarz obu drużyn. Real Madryt w zdecydowanie większym stopniu może sobie pozwolić na agresywną i pozbawioną kunktatorstwa grę. Nie dość, że Barcelona przed starciem w Lidze Mistrzów będzie miała dzień mniej odpoczynku, to jeszcze sam jej rywal jest bardziej wymagający niż ten stojący na drodze Królewskich. Atlético to przecież ostatnia ekipa, która zdołała wyrzucić Dumę Katalonii z rozgrywek o Puchar Europy. Choć nie mamy zamiaru deprecjonować Wolfsburga, to – nie oszukujmy się – wzbudza on wśród nas znacznie mniejszy respekt niż wzbudzaliby podopieczni Diego Simeone. Nie sugerujemy również, że Blaugrana na murawie będzie się oszczędzać, jednak gospodarze gdzieś z tyłu głowy po prostu muszą mieć to, że we wtorek czeka ich spotkanie o znacznie większym ciężarze gatunkowym.

Po drugie, nie mamy cienia wątpliwości co do tego, że piłkarze Realu czują się wewnętrznie zobowiązani do zamazania obrazu pozostawionego po sobie w listopadzie na Santiago Bernabéu, i do sprawy podejdą niezwykle ambicjonalnie. Gracze Królewskich chcą w końcu przestać śnić koszmary, w których wraca do nich masakra sprzed kilku miesięcy. Mobilizacja powinna być jeszcze większa, bo przecież nie tak dawno Los Blancos przegrali już jeden mecz o honor – u siebie z Atlético. Oczywiście, znacznie fajniej byłoby, gdyby trzy punkty same w sobie miały jakieś większe znaczenie, jednak – powiedzmy sobie szczerze – wygrana w tym ostatnim spotkaniu z drużynami z czołówki i tak smakowałaby niczego sobie. Szczególnie jeśli weźmiemy pod uwagę, że byłoby to zwycięstwo z najprawdopodobniej najlepszym na chwilę obecną zespołem w Europie. No a tak poza tym, każda passa musi przecież kiedyś dobiec końca. Kto inny jest w stanie pokonać Barcelonę – przynajmniej w rozgrywkach ligowych – jak nie Real Madryt? Jeśli siła naszych argumentów jest waszym zdaniem niewystarczająca, trudno. Tak czy siak wszyscy na pewno zgodzimy się w jednej kwestii – podczas Klasyków przenigdy nie jest się w stanie przewidzieć dokładnego przebiegu wydarzeń. Choć zdajemy sobie sprawę, że będzie to trącić banałem, i tak to napiszemy – wszystko się może zdarzyć. Tak po prostu.

Jeśli ktoś wciąż nie jest przekonany co do tego, że warto obejrzeć dzisiejszy Klasyk, nasza diagnoza jest brutalna – nieodwracalne zgnuśnienie. Albo niedostateczna siła perswazji z naszej strony. Mamy nadzieję, że ten, kto odpuści wieczorną potyczkę z Barceloną, pomyśli sobie potem: „Cholera, na RealMadryt.pl jednak mieli rację”. Już teraz jednak możemy wam to zdradzić – mamy rację. Na sto procent.

* * *

„Być człowiekiem honoru, to znaczy wypełniać cały szereg czynności w swojej pracy z poczucia obowiązku, wewnętrznej powinności, nie zaś ze względu na przewidywane korzyści. To znaczy nie zawodzić pokładanego przez innych zaufania i czuć się związanym podjętymi przez siebie obowiązkami”.

~Maria Szyszkowska

Początek meczu o godzinie 20:30. Transmisję przeprowadzi STS TV

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!