Morata: Kiedy nie strzelam, nikt nie mówi o Realu

Álvaro Morata udzielił wywiadu dla dziennika Marca. Hiszpan rozmawiał przede wszystkim na temat Juventusu, ale najciekawsze fragmenty dotyczą Realu Madryt. Poniżej przytaczamy najbardziej interesujące pytania z wywiadu, a także wszystkie te, które dotyczą zespołu Królewskich.

Jak to wszystko się zmienia w zaledwie tydzień!
W życiu może stać się wszystko, tym bardziej w futbolu. W zależności od tego, czy piłka wpada lub nie, całość zmienia się bardzo szybko.

W niedzielę strzeliłeś dwukrotnie i to zdaje się wyznaczać pewną wartość.
W tym roku musiałem pracować i biegać jak nigdy. Czasami wykonuję więcej pracy w defensywie niż w ataku. Jest to dla mnie odrobinę dziwne. Jednym razem nie mam się dobrze, a innym muszę bardziej pracować dla zespołu. Obecnie jestem w najlepszej formie, właśnie kiedy rozpoczyna się ostatnia prosta w sezonie.

Wiele mówi się o tym, że Morata strzela mało bramek (11), ale ich liczba jest identyczna jak w tym samym dniu w 2015 roku…
Zawsze trudno jest strzelać bramki we Włoszech. W zeszłym roku uratowało mnie to, że strzeliłem ich dość w Lidze Mistrzów. Liczby nie są niesamowite, ale gra w Calcio wyszła mi na dobre. Bardzo dużo się uczę, za każdym razem lepiej rozumiem różne fazy meczów.

Moratę trzeba sądzić jedynie po golach?
To normalne, że tak się robi, bo jestem napastnikiem i bywają momenty, w których ich nie przynoszę. Teraz jestem szczęśliwy, zadowolony ze wszystkich aspektów mojego życia i mam nadzieję,że strzelę znacznie więcej bramek.

Czym są Włochy dla napastnika?
Najgorszym krajem do błyszczenia i najlepszym do nauki. Nie byłem przyzwyczajony do biegania prawie czternastu kilometrów w meczu, bo to liczby odpowiadają środkowemu pomocnikowi albo obrońcy. Zaadaptowałem się i miałem ten luksus możności poprawiania się i uczenia.

Czternaście kilometrów?
Tak, a kiedy później musisz biec do przodu, to kosztuje cię to więcej niż wtedy, gdy masz tam ośmiu lub dziewięciu ludzi i miejsce do gry.

Ten sezon jest jak egzamin dojrzałości dla Moraty?
Bardzo sobie pomagam i robię to dla przyszłości. To rok na naukę i dojrzewanie, prawda, ale także na wygrywanie tytułów.

Wiele myślałeś o zmianie w Monachium?
Przez cały mecz. Za każdym razem, kiedy o niej myślę, psuje mi to dzień. Czuję się zły, pokazaliśmy, że możemy walczyć z każdym tak jak w finale Ligi Mistrzów. Ostatecznie zostaliśmy w domu.

Oczekiwałeś, że rywalizacja z Mandžukiciem i Dybalą będzie tak zacięta?
Tak. W zespole, który jest największy we Włoszech i jest jednym z najsilniejszy w Europie musi być rywalizacja. Oczekiwałem jej i wolałem grać więcej, ale były okoliczności, które temu zapobiegły.

A klauzula odkupu Realu?
To pojawia się za każdym razem, jak trafię bramkę. Kiedy nie strzelam wielu goli, nikt nie mówi ani o klauzuli, ani o Realu.

Widzisz siebie wracającego do Madrytu?
To dla mnie dziwny rok. Za każdym razem o czymś się mówi. Ostatecznie tym, co muszę robić, jest koncentrowanie się na mojej grze, ale oczywiście myślisz o tym, co będzie w twojej przyszłości, a taka możliwość istnieje i jest realna. Jest tam.

Butragueńo powiedział, że należysz do rodziny Realu…
Mam wobec niego dużo uczucia. Od czasu, gdy dołączysz do cantery, rozumiesz, że jest legendą Realu i historią hiszpańskiej piłki. Martwi się o dzieciaków, jak gdyby należeli do jego rodziny. Należy doceniać, że zachowuje się w ten sposób.