Advertisement
Menu

Podróż w czasie

Zapowiedź meczu Las Palmas – Real Madryt

Wyspy Kanaryjskie, czyli niemalże już Afryka. Kraina znana głównie z tego, że jest tam ładnie i ciepło, że kręcono w niej polsatowskie „Pamiętniki z Wakacji”, że pochodzi z nich Jesé Rodríguez oraz z tego, że mają tam tańsze papierosy, co oczywiście sprzyja rozwojowi tytoniowej kontrabandy. Z innych ciekawostek należałoby także wspomnieć, że Kanary znajdują się już w innej strefie czasowej (jedna godzina wstecz), o czym namiętnie przypomina się słuchaczom i widzom wszystkich hiszpańskich serwisów informacyjnych (oficjalny terminarz La Ligi również zawiera odpowiednie adnotacje dotyczące pory rozgrywania spotkań na Estadio Gran Canaria). A, no i prawie zapomnielibyśmy o najważniejszym – Wyspy Kanaryjskie mają też od tego sezonu swojego przedstawiciela w najwyższej klasie rozgrywkowej, czyli UD Las Palmas, z którym już dzisiejszego wieczoru Królewscy stoczą bój w ramach 29. kolejki Primera División.

W pierwszym starciu między obiema drużynami nie było niespodzianki. Real Madryt wygrał bez większych problemów 3:1. Mecz ustawiły dwa szybkie sztychy Isco i Cristiano jeszcze w pierwszym kwadransie, a po bramce kontaktowej autorstwa Hernána w 38. minucie na wszelki wypadek jeszcze przed przerwą zapędy swoich krajanów postanowił ostudzić Jesé. Mecz bez historii długimi momentami przypominający gierkę treningową przed pojedynkiem na Santiago Bernabéu z PSG – tak to mniej więcej wówczas wyglądało.

Podopieczni Zinédine'a Zidane'a we wtorek zapewnili sobie awans do ćwierćfinału Champions League, pokonując u siebie 2:0 AS Roma. Było to jednak w gruncie rzeczy dość dziwne spotkanie. Z jednej strony Los Blancos oddali na bramkę Wojciecha Szczęsnego aż 38 strzałów, z drugiej natomiast – nie wiemy, czy się zgodzicie – momentami dało się odnieść wrażenie, że gdyby Real mierzył się z nieco lepszą, a przede wszystkim skuteczniejszą, drużyną, przeciwnik mógł wyrównać stan dwumeczu jeszcze w ciągu pierwszych trzech kwadransów. Tak czy inaczej Real po golach Cristiano i Jamesa w drugiej połowie zdołał osiągnąć cel i teraz jedynie wyczekuje już losowania par kolejnej fazy Ligi Mistrzów.

Co do sytuacji w krajowych rozgrywkach, nie ulega wątpliwości, że w tym sezonie o coś więcej walczą już wyłącznie gospodarze. Podczas gdy Królewscy skupiają się na tym, by zapewnić sobie bezpośredni awans do kolejnej edycji Champions League, Las Palmas cały czas toczy bój na śmierć i życie, w którym stawką jest utrzymanie się na najwyższym szczeblu rozgrywkowym. Choć ekipa Quique Setiéna przez bardzo długi czas miała problemy z wydostaniem się ze strefy spadkowej, obecnie jest na dość dobrej drodze do osiągnięcia celu. Szczególnie istotne okazało się starcie sprzed tygodnia z Villarrealem, w którym beniaminek sprawił nie lada sensację, pokonując czwartą siłę ligi na jej stadionie 1:0. Na tę chwilę zespół z Kanarów ma więc cztery punkty przewagi nad osiemnastą Granadą, która w poniedziałek zmierzy się z Espanyolem. Las Palmas zwyciężyło zresztą także w dwóch poprzednich spotkaniach – 4:0 u siebie z Getafe oraz 1:0 na wyjeździe z Eibarem. A pamiętać trzeba przecież również o tym, że na Estadio Gran Canaria przed trzema tygodniami sporo napocić musiała się Barcelona, która ostatecznie zdołała wygrać zaledwie 2:1.

Fani Królewskich z pewnością mogą żałować, że dziś w czasie cofniemy się zaledwie o godzinę, a nie o parę miesięcy. Cóż, płakanie nad rozlanym mlekiem i zastanawianie się „co by było, gdyby…” jest już jednak pozbawione większego sensu. Stało się i tyle. Jeśli Real Madryt rzeczywiście aspiruje do walki o triumf w Champions League, po prostu nie może sobie pozwolić na wypadanie z codziennego meczowego rytmu i snucie w myślach wizji potyczek z rywalem, którego imienia nawet jeszcze nie znamy. Nie będziemy was przekonywać, że starcie z Las Palmas ma jakiś wyjątkowy ciężar gatunkowy, ponieważ nie mamy zamiaru bawić się w hipokrytów. Będziemy jednak upierać się przy tym, że postawa w krajowych rozgrywkach wciąż może mieć olbrzymi wpływ na to, jak Los Blancos będą spisywać się w Lidze Mistrzów.

Początek meczu o 20:30. Transmisję przeprowadzi STS TV.


Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!