Advertisement
Menu
/ RealMadryt.pl

Zacząć rok inaczej niż poprzedni

Przed meczem z Valencią

Rok 2015 już na szczęście za nami. Dziś Real Madryt zacznie nowy rozdział, chociaż wcale nie z czystą kartą. To, co działo się od sierpnia, ciągnie się za nim. Jest to strata punktowa do Atlético Madryt i FC Barcelona. Nie można więc mówić o nowym rozdaniu. Zmiana jednej cyferki w kalendarzu może być pozytywnym bodźcem dla Królewskich, którzy zaczną rok w tym samym miejscu co rok temu – na Estadio Mestalla. Oby z lepszym skutkiem.

Real Madryt dalej nie może otrząsnąć się po katastrofie, jaką zaprezentował w starciu z Barceloną. Niby później wszystko szło w dobrym kierunku, ale na drodze stanął Villarreal. Wtedy również madridistas poczuli krew w postaci straty punktów przez Barcelonę, więc można doszukiwać się analogii po wczorajszej wpadce Katalończyków. Na El Madrigal piłkarze nie potrafili tego wykorzystać i zwłaszcza w pierwszej połowie grali okrutnie słabo. Być może słowo „grali” jest tu nadużyciem. Miejmy nadzieję, że na przywitanie z 2016 rokiem nie zobaczymy jedenastu snujących się chłopców w białych koszulkach, lecz facetów, którzy nie dadzą powodu, by znów słyszeć od kibiców: „czy się stoi, czy się leży…”.

Ostatnie wyniki Realu Madryt na papierze wyglądają nie najgorzej. W ostatnich 9 meczach zanotowali 7 zwycięstw, a po drodze rozbili rywali 8:0 i 10:2. Nie dajmy się jednak uwieść statystykom. Jeśli chodzi o ligowe starcia z mocnymi przeciwnikami, ostatnio jest fatalnie. Nie chodzi wyłącznie o wyniki, lecz przede wszystkim o styl. Mecz z Barceloną można pominąć, znęcanie się nie jest bowiem elementem zapowiadania meczów, natomiast potyczki z Sevillą czy Villarrealem zakończyły się wynikami sprawiedliwymi. Ani piłkarze, ani trener nie potrafili odpowiednio zareagować, co pogłębiało frustrację kibiców.

Tak wygląda więc kryzys Realu Madryt. Podobno nigdy nie jest tak źle, żeby nie mogło być gorzej, chociaż chyba nie należy powtarzać tego fanom Valencii. Dla nich trudno o „gorzej”. Niedawno zmieniono trenera, na stołku wylądował ktoś, kto najpierw pełnił rolę swego rodzaju osobistego opiekuna, a później kumpla z drużyny Cristiano Ronaldo – Gary Neville. Były obrońca, który niegdyś był wymieniany obok Míchela Salgado wśród najlepszych graczy na swojej pozycji, na razie nie zdaje egzaminu dojrzałości. Prosto ze studia Sky Sports trafił do potężnego klubu, który chce nawiązać do czasów… Rafy Beníteza.

Wyniki Nietoperzy są po prostu fatalne. W ostatnich 10 meczach odnieśli dwa zwycięstwa – oba z Barakaldo w Pucharze Króla. I tutaj statystyka nie do końca oddaje rzeczywistość. Valencia przeszła bowiem przez 2015 rok bez porażki u siebie. W tym sezonie w Primera División jeszcze tylko Barcelona jest u siebie niepokonana. A jeśli przypomnimy sobie mecze Królewskich z Villarrealem i Sevillą na wyjazdach, to dzisiejszy mecz wcale tak kolorowo się nie zapowiada…

Obie drużyny są w kryzysie, jednak znacznie większe braki kadrowe mają gospodarze dzisiejszego starcia. Neville nie może liczyć na wielu piłkarzy, którzy w ostatnich latach stanowili o sile drużyny z Mestalli. Dziś zabraknie Diego Alvesa, Mustafiego, Gayi, Enzo, Feghouliego i Bakkaliego. Benítez może zaś już liczyć na Sergio Ramosa. Personalia mogą dziś jednak nie mieć aż tak wielkiego znaczenia. Jeśli piłkarze znów będą przypominać negatywnych bohaterów The Walking Dead, szwendając się po boisku, o trzech punktach można pomarzyć.

„Liga to rozgrywki regularności, stabilności i spokoju” – oto słowa trenera z przedmeczowej konferencji prasowej. Realowi Madryt brakowało wszystkiego z powyższych. Regularnością nie jest wygrywanie 8:0 przed i 10:2 po porażce z Villarrealem. Stabilnością nie jest dobra gra przez 5 minut w co drugim meczu. Spokojem nie jest domaganie się zmiany trenera po 8-bramkowym zwycięstwie i brawurowa jazda Fiatem Cinquecento Audi R8. Dotychczas prawie nic nie było na swoim miejscu. Real Madryt rozpoczyna nowy rok od poważnego meczu. Takie potyczki w Hiszpanii określa się mianem finału. I właśnie finałem Real Madryt rozpoczyna nowy epizod w sezonie 2015/2016.

Początek meczu o 20:30. Transmisję przeprowadzi STS TV.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!