Advertisement
Menu
/ Record

Coentrão: Nie jestem winien wysokiej ceny

Wywiad dla <i>Recordu</i>

Przed przejściem do Realu Madryt byłeś zaliczany do najlepszych lewych obrońców świata. Uważasz, że możesz wrócić na ten poziom?
Gdybym tak nie myślał, nie odszedłbym z Realu. Zostałbym tam i czuł się swobodnie. Byłoby mi obojętne, czy gram czy nie. Jednak zrobiłem inaczej, skupiłem się na karierze. Mogę wrócić na szczyt, mam do tego wystarczające umiejętności i chcę pokazać, ile jestem wart. Mogę znów być uznawany za jednego z najlepszych na świecie.

Minionego lata dużo mówiło się o możliwym powrocie do Benfiki. Czy rzeczywiście istniała taka opcja?
Tak. Kiedy usłyszałem o zainteresowaniu ze strony Benfiki, od razu chciałem tam pójść. Jako benfiquista wdzięczny za wszystko, co dał mi ten klub, nigdy nie mógłbym zamknąć przed nim drzwi. Wręcz odwrotnie… Niestety Real powiedział, że nie mogę odejść do Benfiki, dlatego wybrałem Monaco.

Wielokrotnie mówiłeś, że chciałbyś wrócić. Czy taki scenariusz może zrealizować się w najbliższej przyszłości?
W piłce nigdy nie da się z pewnością mówić o jutrze. Mogę jednak zapewnić, że nigdy nie odmówię Benfice. Jeżeli warunki będą odpowiednie dla klubu, dla mnie i dla Benfiki, nie potrafiłbym powiedzieć „nie”.

Czyli powrót jest możliwy?
Oczywiście. I mam nadzieję, że w najbliższej przyszłości.

Mówiło się także o zainteresowaniu Sportingu, kiedy przeszedł tam Jorge Jesus…
W Portugalii zagram jedynie w Benfice i oczywiście w klubie mojego dzieciństwa, Rio Ave. Przed innymi zamykam drzwi, bez żadnych wątpliwości.

To wszystko z miłości do Benfiki?
Miłości i wielkiego szacunku. W tym klubie prezes, dyrekcja, trenerzy, sztab techniczny i koledzy wspaniale mnie traktowali. Byli dla mnie jak rodzina i chcieli dla mnie jak najlepiej. Dlatego nie mogę ugryźć ręki, która karmiła mnie przez tyle lat.

Trudno było odejść z Realu Madryt po czterech latach?
Oczywiście. Cztery lata to nie cztery dni. Jednak czułem, że potrzebuję zmienić otoczenie. Nie żałuję. Nie mógłbym. Muszę pracować, udowodnić swoją jakość, występować w Monaco i zobaczymy, co stanie się później.

W Madrycie rozegrałeś sto meczów, a mimo to wielokrotnie padałeś ofiarą krytyki. Uważasz, że wystarczająco cię doceniali?
Krok po kroku zdobywałem zaufanie kibiców. Przede wszystkim po zwycięstwie w Lidze Mistrzów, w trzecim sezonie, zauważyłem, że zaczęli inaczej na mnie patrzeć. Z większym szacunkiem i podziwem. Jednak jeśli chodzi o media, zawsze było trudniej. Wyglądało, że jeśli był potrzebny kozioł ofiarny, zawsze wybierano mnie. Miałem tego dość. Czasami niemal obwiniano mnie o rezultaty spotkań, w których nie grałem. Kibice, kierownictwo i trenerzy doceniali mnie.

Wysoka cena była twoim przekleństwem?
Tak, na pewno. Wielokrotnie po gorszych występach prasa wracała do tej kwestii. Chceli więcej od piłkarza, który kosztował 30 milionów euro. Muszę jednak powiedzieć otwarcie: nie jestem winny temu, że zapłacono za mnie tyle pieniędzy.

Jak mijają pierwsze miesiące w Monaco?
Jest dobrze. Mam szczęście, bo to pozytywne doświadczenie. Przede mną jeszcze pół sezonu, żeby udowodnić, ile znaczę. Na tę chwilę wychodzę na plus ale chcę zrobić jeszcze więcej i grać lepiej w następnych spotkaniach.

***

Myślisz, że lewi obrońcy, którzy grali w Benfice po tobie, żyli w twoim cieniu?
Od mojego odejścia występowali tam świetni zawodnicy. To fakt, że w Benfice grałem swój najlepszy futbol i dawałem z siebie wszystko. Dlatego kibice mogą czuć do mnie sentyment. Byli przyzwyczajeni do oglądania Fábio w najlepszej formie. Nie mogę jednak powiedzieć nic złego o późniejszych obrońcach, bo pomogli tej drużynie w walce o tytuły.

Jakie masz marzenia na nowy rok?
Chciałbym, żeby wszystko ułożyło się dla mnie pomyślnie i żebyśmy wygrali Euro, bo pragną tego wszyscy Portugalczycy. Po tylu rozczarowaniach zasłużyliśmy na trochę radości.

Wierzysz, że Portugalia może zostać mistrzem Europy?
No jasne. Mamy wspaniały skład – piłkarzy o niezwykłych umiejętnościach. Uważam, że to możliwe. Na ostatnim Euro dotarliśmy do półfinału, a wygląda na to, że wszyscy o tym zapomnieli. A teraz jesteśmy jeszcze silniejsi.

Jednym z twoich celów jest także podejście do Euro w najlepszej formie?
Dlatego między innymi zdecydowałem się na odejście z Realu Madryt. Chciałem częściej grać, żeby złapać formę przed turniejem. Tak było, ale przede mną jeszcze kolejne miesiące. Będę walczył o powołanie i o szansę na występ.

Żeby reprezentacja odniosła sukces, musi liczyć na Cristiano Ronaldo w najwyższej dyspozycji. Wierzysz, że we Francji pokaże się z dobrej strony?
Wszyscy wiedzą, jaki jest Cristiano. Ciężko pracuje, by pomóc drużynie, a na turnieju o takiej wartości da z siebie jeszcze więcej, jak to robił dotychczas. Jestem pewien, że na Euro będzie jednym z najlepszych zawodników.

Od wielu lat pracujesz u boku Cristiano. Bije rekordy, wielokrotnie sam ciągnie grę Realu Madryt, a mimo to wygwizdują go. Nie zasłużył raczej na pomnik na Santiago Bernabéu?
Nie. Myślę, że jeden to za mało. Zasłużył na pięć. To niesamowite, czego dokonuje każdego roku.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!