Advertisement
Menu
/ marca.com

Dwanaście miesięcy i dwanaście powodów

Analiza nieudanego roku Realu Madryt

Któryś z pracowników Realu Madryt prawdopodobnie w zeszłorocznego Sylwestra zapomniał o zjedzeniu winogron (hiszpański zwyczaj noworoczny, przy odliczaniu ostatnich sekund starego roku należy na każde zabicie dzwona zjeść jedno winogrono, by kolejne 12 miesięcy okazało się szczęśliwe – przyp. red), ponieważ kończący się 2015 rok był dla Królewskich fatalny. Minione 12 miesięcy naznaczyły wszelkiego rodzaju plagi – sportowe upokorzenia, katastrofy instytucjonalne, sądy czy też „niefortunne” imprezy.

Styczeń
Rok 2015 rozpoczął się od ostrego zakrętu. Real Madryt został w grudniu Klubowym Mistrzem Świata i miał na koncie passę 22 wygranych meczów, którą przerwała Valencia. Był to jedynie zwiastun gorszych dni. Niedługo potem bowiem Fernando Torres dwoma golami na Santiago Bernabéu przypieczętował wyeliminowanie Królewskich z rozgrywek o Puchar Króla. Stało się to zaledwie kilka dni po tym jak Cristiano Ronaldo przy triumfalnym okrzyku odbierał Złotą Piłkę. Sam Portugalczyk zakończył jednak miesiąc czyszcząc herb Klubowego Mistrza Świata, gdy schodził z boiska za czerwoną kartkę w starciu z Córdobą.

Luty
Następny miesiąc był jedynie potwierdzeniem tego, że wszystko zaczyna się sypać jak domek z kart. Do dziś nie zapomniano Cristiano urodzinowej imprezy w dniu, w którym Real został upokorzony na Vicente Calderón. Zdjęcia i filmiki z Kevinem Roldanem szalejącym na scenie z niektórymi z zawodników Los Blancos stały się punktem wyjścia przy rozpadzie projektu Carlo Ancelottiego i obiektem kpin rywali, czytaj: Piqué.

Marzec
Liga skomplikowała się po wpadkach z Villarrealem u siebie i z Athletikiem na San Mamés. Wszystko jednak zaczęło się wywracać do góry nogami tak naprawdę wieczoru, który miał być tym najspokojniejszym w miesiącu. Schalke przyjeżdżało do Madrytu po porażce 0:2 u siebie. Wydawało się, że losy awansu są przesądzone, jednak goście wygrali 4:3 i byli o włos od zapewnienia sobie gry w ćwierćfinale. Trybuny postanowiły wówczas dać upust niezadowoleniu. Po tamtej nocy gwizdy nie cichły już do końca sezonu, a w zasadzie i do końca roku. Kilka dni później Florentino zwołał konferencję prasową, na której zapewniał, że Ancelotti pozostanie na stanowisku niezależnie od tego, co się wydarzy. Koniec końców, słowa nie dotrzymał.

Kwiecień
Gwizdy nie cichną mimo dobrego pod względem sportowym miesiąca, w którym piłkarze dali kibicom jedyny w tym roku powód do zadowolenia, eliminując w ćwierćfinale Champions League Atlético po golu Chicharito w końcówce spotkania. Niemniej, powrócił problem kontuzji. Luka Modrić nie zagra do końca sezonu.

Maj
Morata eliminuje Real Madryt w półfinale Ligi Mistrzów. Canterano Królewskich został bohaterem Juventusu i sprawił, że w finale nie doszło do Klasyku. Stało się jasne, że Los Blancos sezon zakończą bez żadnego trofeum, a Carlo Ancelotti może zacząć pakować walizki. Nie były to także dobre czasy dla Ikera Casillasa, którego publika regularnie wygwizdywała, aż w końcu sprowokowała go do pokazania kilku gestów w stronę trybun. Maj skończył się spodziewanym zwolnieniem Carletto.

Czerwiec
Nowym impulsem miał być Rafa Benítez, choć wybór właśnie jego na stanowisko szkoleniowca wzbudzał spore kontrowersje. Wielkimi krokami zbliżało się odejście Casillasa, a na dodatek rozpętała się burza dotycząca przedłużenia kontraktu z Sergio Ramosem. W biurach na Santiago Bernabéu zarzucano drugiemu kapitanowi interesowność, zaś jego odejście wydawało się dużo bardziej prawdopodobne niż pozostanie w stolicy Hiszpanii. Napięcie utrzymywało się przez całe wakacje.

Lipiec
Absurdalne pożegnanie Ikera Casillasa szeroko komentował cały świat. Kapitan, który spędził w klubie 25 lat, wyszedł sam na salę konferencyjną i płakał, podczas gdy obok niego nie było żadnego przedstawiciela Realu. Następnego dnia powtórka z rozrywki. Tym razem u boku Florentino i z wystawionymi na murawie trofeami. Kibice jednak nie dali sobie zamydlić oczu i z trybun głośno domagali się dymisji prezesa.

Sierpień
Pierwsze dni pracy Beníteza nie przepełniały madridismo nadzieją. Pretemporada pozostawiła więcej pytań niż odpowiedzi, a między trenerem i zawodnikami zaczęły rodzić się pierwsze różnice zdań. W poprawie sytuacji na pewno nie pomógł bezbramkowy remis z Gijónem na inaugurację ligi. Kibice wciąż nie mieli podstaw, by przestać patrzeć na Rafę jak na szkoleniowca preferującego defensywny i nudny styl gry.

Wrzesień
Pierwszy dzień września i zarazem ostatni okienka transferowego, w którym Real ośmieszył się w sprawie De Gei. Po całym lecie negocjacji dotyczących przejścia bramkarza na Santiago Bernabéu i z Keylorem będącym już w drodze na lotnisko cała operacja wzięła w łeb, ponieważ dokumenty nie zdążyły dojść na czas. Historyczne fiasko, które jedynie jeszcze bardziej rozwcieczyło fanów Królewskich i zarazem stało się obiektem drwin kibiców innych klubów.

Październik
Pierwszy ważny mecz i pierwszy poważny zawód. Real Madryt wygrywał na Calderón z Atlético po golu Benzemy, jednak Benítez postanowił cofnąć zespół i ostatecznie zanotował szczęśliwy wręcz remis, bo gdyby nie wyczyniający cuda w bramce Keylor Navas, Królewscy mogli nawet przegrać. Najważniejsi dla szatni zawodnicy zaczęli głośno wyrażać niezadowolenie, co jeszcze bardziej uwidoczniło podział między piłkarzami i szkoleniowcem.

Listopad
Czarny miesiąc. Zarówno na murawie, jak i poza nią. Wszystko zaczęło się od wizyty Benzemy na komisariacie w sprawie Valbueny. Później porażka na Pizjuán z Sevillą i upokarzające 0:4 u siebie z Barceloną. Bernabéu powiedział w końcu „dość!”. Wydawało się, że dni Beníteza są już policzone, jednak prezes podczas konferencji prasowej okazał trenerowi pełne wsparcie.

Grudzień
Wisienka na torcie. Real Madryt za wystawienie nieuprawnionego zawodnika zostaje wyrzucony z rozgrywek o Puchar Króla. Następnie przegrana z Villarrealem, ostrzał krytyki w kierunku Beníteza i naznaczone gwizdami publiczności 10:2 z Rayo. Czarny rok z pustymi rękoma.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!