Advertisement
Menu

Koszykarze kontynuują dobrą passę

Dziewiąte ligowe zwycięstwo z rzędu

Bardzo dobre wrażenie pozostawili po sobie tej niedzieli koszykarze Realu Madryt. Pokonali na własnym parkiecie Herbalife Gran Canaria różnicą siedemnastu punktów (85:68) i zapisali na koncie dziewiąte zwycięstwo z rzędu w Lidze Endesa. Zespół grał na równym poziomie przez całe czterdzieści minut, bez względu na to, kto przebywał na boisku. Pozostaje mieć nadzieję, że w podobny sposób zaprezentuje się także w najbliższy czwartek, w ostatnim meczu fazy grupowej Euroligi.

Spotkanie było w wykonaniu madryckich koszykarzy o tyle wyjątkowe, że zdecydowanie lepiej radzili sobie w obronie niż w ataku. Niecodzienna sytuacja sprawiła, że każdy błąd na własnej połowie kosztował zespół podwójnie, bowiem nie potrafił odrobić go skutecznym atakiem. Sprawiło to, że pojedynek był z początku bardzo wyrównany (23:22). Bolesny ciosem zakończyła się pierwsza część, kiedy z gry wyeliminowany został Jaycee Carroll. Amerykanin musiał opuścić parkiet przez dwa przewinienia techniczne, odgwizdane po jego żywiołowych pretensjach przy rzekomym faulu przy rzucie.

Granca trochę pogubiła się w drugiej kwarcie, głównie za sprawą częstych przewinień. Wysyłała przeciwnika na linię rzutów osobistych, a ten nie pomylił się ani razu. Łatwe punkty były tym, czego madrytczycy potrzebowali najbardziej. Stracone piłki zabierały im płynność w rozgrywaniu akcji ofensywnych, co z kolei utrudniało powiększanie dorobku. Zakończyli pierwszą połowę z bardzo skromną liczbą zdobytych punktów i jeszcze skromniejszym prowadzeniem (39:37).

Rywalizacja stała się mniej zacięta, kiedy Real Madryt rozpędził się w ataku i zaczął trafiać z dystansu. Kilka celnych rzutów zupełnie odmieniło grę drużyny na całym boisku, a także odebrało motywację przeciwnikom. Najwięcej miejscowym dała gra Sergio Llulla, Sergio Rodrígueza i Jeffa Taylora. Wspólnymi siłami uzbierali dla klubu czterdzieści sześć punktów i przesądzili o tym, że sięgnął on po kolejne zwycięstwo z rzędu.

Pablo Laso tradycyjnie większą liczbą minut spędzonych na parkiecie obdarował zawodników rezerwowych, nie mających okazji do gry w środku tygodnia, a także debiutującego w rozgrywkach ligowych Maurice’a Ndoura. Senegalczyk udowodnił, że może być bardzo pomocny w działaniach defensywnych, nawet jeśli z drugiej strony boiska widać było brak pewności siebie i zgrania z kolegami.


85 – Real Madryt (23+16+23+23): Rodríguez (14), Llull (15), Mačiulis (9), Reyes (2), Ayón (6) – Ndour (4), Dončić (5), Radončić (-), Carroll (-), Thompkins (5), Hernangómez (8), Taylor (17).

68 – Herbalife Gran Canaria (22+15+14+17): Pangos (11), Salin (5), Newley (4), Omić (8), Báez (10) – Oliver (5), Savané (8), Seeley (4), Paulí (2), Rabaseda (4), Aguilar (7).

Skrót spotkania | Statystyki | Tabela

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!