Advertisement
Menu
/ RealMadryt.pl

Kurtyna w górę, czas na spektakl!

Zapowiedź meczu Real Madryt – FC Barcelona

Muzeum Prado, Królowej Zofii, wystawa figur woskowych, parki Retiro i Oeste, Plac Hiszpański ze statuami Donkiszota i jego dzielnego giermka Sancho Panzy, Pałac Królewski, naprzeciwko którego podziwiać możemy pomniki hiszpańskich władców, i usytuowana nieopodal opera… Wymieniać tak można by w zasadzie bez końca, gdyż w Madrycie istnieje cała masa miejsc, w których człowiek poczuć może na własnej skórze ducha minionych epok, miejsc, które prezentują nieosiągalne dla większości miast walory estetyczne i które pozwalają obcować z kulturą i sztuką na najwyższym poziomie.

W stolicy Hiszpanii, przy Paseo de la Castellana, mieści się jednak również teatr, w którym na ogół raz do roku odgrywane jest pewne wyjątkowe przedstawienie, przyćmiewające wszystko to, z czym przeciętny mieszkaniec Madrytu ma styczność tak naprawdę na co dzień. Spektakl przyciągający nie tylko miejscowych, lecz także widzów z każdego niemal zakątka świata. Jest to sztuka wyjątkowa, nie trzymająca się bowiem żadnego konkretnego scenariusza, taka w której aktorzy stawiają na improwizację, zaś publika do ostatniej chwili nie może być pewna, czy nie nastąpi jakiś niespodziewany zwrot akcji. Jednym słowem, jest to sztuka wyjątkowo niebanalna. Choć sama sala dla publiczności jest olbrzymia, nigdy nie jest w stanie pomieścić wszystkich chętnych.

Teatr, o którym mowa w powyższym akapicie, nosi imię Santiago Bernabéu, natomiast odgrywane w nim dwuaktowe arcydzieło zatytułowane jest za każdym razem tak samo: El Clásico. Tegoroczna premiera? Już dziś o 18.15. Tygodnie przygotowań, strojenia głosów, poprawiania makijażu, powtarzania do znudzenia każdego scenicznego ruchu, każdej frazy, każdego szczegółu mogącego zaważyć na zyskaniu sobie chwały lub popadnięciu w niełaskę. Po tysiącach zwiastunów czas w końcu wyjść na scenę i zademonstrować publiczności, jakie są tego wszystkiego efekty. Kto dłużej po nocach recytował przed lustrem swoje kwestie? Kto jest bardziej odporny na tremę? Kto zagra główną rolę? Kto zostanie zdegradowany do miana pseudoaktora nadającego się jedynie na drugi plan w Klanie?

Jeszcze niedawno wielu aktorów Beníteza narzekało na ból gardła. Epidemia grypy zmuszała hiszpańskiego szkoleniowca do częstego korzystania z dublerów. Ci spisywali się zazwyczaj bez większych zarzutów, jednak nie zmienia to faktu, że pole manewru Rafa miał bardzo często mocno zawężone. To już jednak historia. Przeciwko Barcelonie do gry gotowi będą wszyscy najwybitniejsi z wybitnych. Jest już i Bale, i James, i Benzema. Jest również Carvajal. W bramce po chwili odpoczynku stanie także ponownie Keylor Navas. To właśnie w końcu kwarantanny oraz w fakcie, że gramy u siebie należy pokładać najwięcej optymizmu. Benítez, który słynie z zamiłowania do wszelkiej maści analiz taktycznych, nareszcie będzie miał okazję, by rozplanować wszystko tak, jak chce, a nie jak wymaga tego od niego sytuacja kadrowa. W kontekście byłego trenera Napoli słowo „egzamin” pojawia się w zasadzie przy każdej okazji, gdy tylko Królewskim przychodzi się mierzyć z zespołem choć odrobinę wybijającym się ponad szarzyznę. Dziś nie będzie inaczej, jednak o ile wcześniej mogliśmy mówić o egzaminach gimnazjalnych czy maturalnych, teraz nadszedł czas na obronę doktoratu przed wyjątkowo nieprzychylnie nastawioną komisją i wykutymi na blachę zadającymi pytania studentami.

A Barcelona? Cóż, jej forma w tym sezonie może sprawiać naprawdę mylne wrażenie. Drużynie Luisa Enrique nieraz solidnie się obrywało od prasy i kibiców. Że obrona słaba, że z Ter Stegenem między słupkami można próbować strzałów zza połowy, że styl nieprzekonujący, że Messi nie trafia karnych. Że manto 1:4 w Vigo, że porażka w Sewilli. Efekt? Trzy punkty przewagi nad Realem przed Klasykiem. Takie niestety są fakty. Gdy w momencie odniesienia kontuzji przez Leo Messiego wielu grzebało już Katalończyków żywcem, a niektórzy w gorącej wodzie kąpani kibice już przywdziewali flagi i szykowali się do marszu na Cibeles, nagle z niesamowitą formą wystrzelił Neymar, od którego wcale gorszy nie chciał być Luis Suárez. Na Bernabéu są zresztą doskonale świadomi tego, że Blaugrana jest groźna zawsze. Zawsze. Bo Barcelona to nie tylko Messi. A Klasyk to nie tylko zwykły mecz, nawet jeśli do zgarnięcia są takie same trzy punkty jak za pokonanie Getafe.

Osobne słowo należy się dwóm największym gwiazdom obu drużyn, czyli Cristiano Ronaldo i Lionelowi Messiemu. Obaj, choć z nieco odmiennych powodów, podejdą do dzisiejszego meczu na swój sposób ranni. Portugalczyk nie przechodzi ostatnio, szczególnie sportowo, przez najlepsze chwile. W zasadzie we wszystkich poważnych starciach w tym sezonie Portugalczyk zdecydowanie zawodził. Nie był w stanie podnieść zespołu na duchu w derbach Madrytu, przeszedł kompletnie obok dwumeczu z PSG, a w potyczce z Sevillą momentami mogło robić się żal, że aż tak mu nie idzie. Madridismo z pewnością tęskni za najlepszą wersją CR7, która w pojedynku z przeciwnikiem pokroju Barcelony wyjątkowo by się przydała. Chyba wszyscy się zgodzimy, że Cristiano przeważający szalę zwycięstwa na naszą korzyść sprawiłby, że każde z jego nieudanych spotkań w tym sezonie odeszłoby w zapomnienie. Jeśli chodzi natomiast o Messiego, nie ma raczej wątpliwości co do tego, że gdyby Barcelona mierzyła się z Eibarem lub Granadą, Argentyńczyk by nie wystąpił. Stawka jest jednak tym razem zdecydowanie wyższa. O wyścigu z czasem Messiego hiszpańska prasa rozpisywała się już od kilku tygodni. Najbardziej prawdopodobne wydaje się, że Messi na murawie pojawi się dopiero po przerwie. Niewykluczone jednak, że Luis Enrique może czymś zaskoczyć.

Słowo na zakończenie? Cieszmy się tym spotkaniem. Po prostu. Niezależnie od tego, co będzie się w nim działo. Cieszmy się tym, że po raz kolejny ujrzymy w akcji dwa najlepsze zespoły na świecie, które wyjdą na murawę gotowe umrzeć, by tylko udowodnić swoją wyższość nad odwiecznym rywalem. O pięknie tego współzawodnictwa stanowią zarówno wzajemne upokorzenia, jak i wielkie triumfy. Pamiętajmy o tym. No i oczywiście ściskajmy kciuki za Królewskich!


Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!