Advertisement
Menu
/ RealMadryt.pl

W oczekiwaniu na mecz kompletny

Przed meczem z PSG

Levante u siebie – „eee, bez historii”. PSG – „ale nas gnietli w końcówce”. Celta – „gdyby nie Keylor…”. Las Palmas – „nudna druga połowa”. Real Madryt zdobywa ważne punkty, przekonuje niedowiarków, ale kibice, którzy oczekują czegoś więcej, ciągle mogą czuć niedosyt. Drużyna Rafy Beníteza regularnie punktuje, także na trudnych stadionach, ale wciąż pozostaje bez meczu idealnego. Takiego, w którym moglibyśmy pochwalić liderów drużyny, defensywę, trenera za decyzje taktyczne i personalne, a domagania się wyboru najgorszego zawodnika nie widzielibyśmy w komentarzach pod pomeczowymi ocenami. Królewscy wciąż mają przed sobą takie starcie, po którym będzie można powiedzieć „na taki Real czekałem”. Nie trzeba nikomu przypominać, że Real Madryt to drużyna stworzona do gry w Lidze Mistrzów. Czy bój o pierwsze miejsce w grupie nie jest najlepszym momentem na to, by wreszcie, przy własnych kibicach, rozegrać mecz kompletny?

Kontuzja Karima Benzemy spowodowała przesunięcie Crisitano Ronaldo na szpicę i mimo wielkiej krytyki ze strony kibiców wrócił on do swojej normalnej średniej (ale wciąż nieosiągalnej dla 99,9% napastników na świecie) – jeden gol na mecz. W jego grze można, a nawet wypada, widzieć niedoskonałości, ale ostatnie starcia pokazują, że pomysł Beníteza z Portugalczykiem na „dziewiątce” i Jesé na boku ataku wypala znacznie lepiej niż wystawienie Kanaryjczyka w środku napadu. Madridistas mogą narzekać na brak efektowności i efektywności w ofensywie. W ostatnich dwóch meczach Królewscy strzelili po trzy gole, ale dla wielu to wciąż za mało. Argument? Nie można notować tak dużych przestojów. Przeciwnicy tej teorii mówią zaś o wielu absencjach i ważniejszych pojedynkach w bliższej perspektywie. Kto ma rację? To okaże się pewnie wkrótce, chociaż trzeba przyznać – nawet na zwycięstwa Realu Madryt nie patrzy się z zachwytem.

Paris Saint-Germain to drużyna, która chce być na poziomie Realu Madryt. Chce walczyć z nim jak równy z równym. Właśnie po to kilka sezonów temu sprowadzono Zlatana Ibrahimovicia, który gwarantował nie tylko wielką jakość marketingową, lecz przede wszystkim sportową, a także, nie tak dawno, Ángela Di Maríę. Zespół ze stolicy Francji regularnie bywa w ósemce Ligi Mistrzów, a ze względu na – nie oszukujmy się – niezbyt wyrównaną rywalizację w lidze francuskiej (jeśli już szykujecie ironiczny komentarz, jak niewyrównana jest liga hiszpańska, możecie odpuścić, my o tym wiemy) znalazł się w pierwszym koszyku i trafił najgorzej jak mógł – na klub numer jeden w Europie, Real Madryt. Z jednej strony – wyjątkowe doświadczenie. Z drugiej – zajęcie pierwszego miejsca w grupie może być troszeczkę utrudnione. Kimkolwiek PSG by jednak nie straszyło, faworytem na Santiago Bernabéu jest oczywiście Real Madryt.

Los Blancos wciąż mają spore braki i choćby tridente BBC jest dostępne w 33% – w postaci Cristiano Ronaldo, od którego wciąż można by oczekiwać nieco więcej. Wychowankowie, którzy zastępują Karima Benzemę czy Garetha Bale – czyli Lucas Vázquez i Jesé – nie zawodzą. Poza niezłą grą z przodu gwarantują stuprocentowe zaangażowanie w defensywie i dzięki temu szaleć z przodu może także Marcelo, a i u Danilo można dostrzec coraz większą aktywność z przodu i pewność siebie. Na pierwszy plan podczas plagi kontuzji wyszedł natomiast Casemiro. Brazylijczyk w każdym meczu gwarantuje spokój Toniego Kroosa i Luki Modricia, którzy nie muszą martwić się o to, że podłączenie się do ofensywy spowoduje dziury w defensywie. Przed regularnymi występami te dziury nazywaliśmy nawet kraterami – o tym już nie ma mowy i wpływ byłego gracza Porto jest oczywisty.

Przed sezonem wiele mówiło się o kadrze Realu Madryt – że brakuje drugiego lewego obrońcy, że skrzydła nie są odpowiednio zabezpieczone przy niepewnej formie Jeségo (Lucasa Vázqueza niewielu brało na poważnie), że Karim Benzema nie ma konkurenta. I mimo wielu kontuzji sport odpowiada na razie jednoznacznie – Marcelo jest w życiowej formie i nie potrzebuje ani odpoczynku, ani zmiennika, wychowankowie dają na tyle dużo, że niewiele osób tęskni za Bale'em, a Karima Benzemę na „dziewiątce” zastępuje Ronaldo, który zdobywa średnio jedną bramkę na mecz. Na mniejsze problemy wciąż poświęca się całkiem sporo miejsca (za dużo?), dlatego czas na to, by dać piłkarzom chwilę odpoczynku. Piłeczka jest teraz po ich stronie – mecz kompletny i pewne zwycięstwo nad wysoko notowanym rywalem zagwarantuje im względny spokój. Przynajmniej do niedzieli…

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!