Weterani też grają

Weterani Realu Madryt zaczynają sezon. Już są po pierwszej kolejce (wynik, niestety, jeszcze nieznany), w której podejmowali La Solanę z prowincji Ciudad Real (mecz odbył się 18. września o godz. 17:30).
Największym problemem drużyny jest zmienny skład. Jak wiadomo, teraz byli gracze Blancos mają różne zajęcia, w związku z czym nie zawsze mogą zagrać w lidze weteranów. Stąd też nie zawsze grają ci zawodnicy, których życzą sobie kibice. Jednak nie ma tu gorszych, czy lepszych. Wszystkie nazwiska budzą ogromne emocje, szczególnie u kibiców Królewskich. Akces do ekipy zgłosili: Sergio, Buyo, Gallego, García Cortés, Geni, Magdaleno, Martín Vázquez, Mijatović, Míchel, bracia Julio i Paco Llorente, Butragueño, Macua, Isidro, Sánchez Barrios, Illgner, Pérez García, Rubiñán, Gálvez i jeszcze paru innych, doskonałych niegdyś piłkarzy. Wszyscy dostosowują się do zaleceń trenera Enrique Péreza "Pachína" i Prezydenta Honorowego Realu Madryt, a zarazem Prezydenta Związku Ligi Weteranów, Alfredo Di Stéfano. Legenda Los Merengues co mecz zasiada na ławce rezerwowych zespołu.
Za Realem, nazwijmy go "V" (Veteranos) jeżdżą żywe legendy, z którymi każdy kibic ma możliwość porozmawiania. Co prawda nie grają w zespole, ale uczestniczą w życiu oldboyów. Nazwiska robią wrażenie: Gento, Santamaría, Vicente, Sanchis, Zoco, Pantaleón i Atienza to piłkarze, którzy w swoim dorobku mają też Puchary Europy.
Zatem naszych weteranów czekają podróże krajoznawcze po Hiszpanii. Już mają za sobą mecz na Campo de La Solana. Gdy tylko poznamy wyni, od razu zdamy relację z tego wydarzenia. W każdym razie życzymy dużo szczęścia legendom.