Advertisement
Menu
/ RealMadryt.pl

Porażka w karnych na początek pretemporady

Real Madryt – AS Roma 0:0 (k. 6:7)

W pierwszym meczu pretemporady Real Madryt przegrał z AS Roma po rzutach karnych 6:7. W regulaminowych 90 minutach Królewscy zremisowali 0:0. Rafa Benítez postawił w pierwszym składzie na Ødegaarda i Jesego, ale ani oni, ani Cristiano Ronaldo nie byli w stanie poważniej zagrozić bramce strzeżonej przez Morgana De Sanctisa. Gra madrytczyków nie porywała i w pierwszej połowie to rzymianie byli bliżej strzelenia gola. W drugiej części meczu Real nie pozwolił rywalom na zbyt wiele, ale sam był nieskuteczny pod bramką przeciwnika i o zwycięstwie musiały rozstrzygnąć rzuty karne. W nich bezbłędni byli niemal wszyscy – wreszcie do piłki podszedł jednak Lucas Vázquez, który nie zdołał pokonać bramkarza rzymian. Na to odpowiedział Seydou Keita, który pokonał Keylora i zapewnił Romie zwycięstwo po rzutach karnych.

Bardzo szybko przekonaliśmy się, że Benítez wciąż zastanawia się, kto powinien grać u niego jako najbardziej wysunięty zawodnik. Mecz na „dziewiątce” zaczął Jesé, mocno wspierany przez Cristiano czy Bale'a, ale z czasem Hiszpan cofnął się do drugiej linii, a w pierwszej występowali Portugalczyk i Walijczyk. Gra ofensywna madrytczyków mimo wszyskto raczej nie imponowała, a gra kombinacyjna sprawiała im trudności bez względu na to, kto gdzie był ustawiony. Już w czwartej minucie pod bramką Królewskich zapanowała wielka panika – tu bez zaskoczenia – po stałym fragmencie gry. Ostatecznie piłkę zmierzającą prosto do siatki wybił Marcelo.

Z czasem ustawienie poszczególnych zawodników zaczęło być coraz bardziej widoczne, ale to dalej nie przynosiło skutku w postaci bramek czy nawet stworzonych sytuacji. Bliżej środka niż w poprzednim sezonie grał Bale, miał większy udział w grze. Dziś raczej to nie zdawało egzaminu, ale niewątpliwie miał sporo do powiedzenia. W pierwszej połowie był zresztą najbardziej aktywnym zawodnikiem Los Blancos, ale znów brakowało mu precyzji. Królewscy mieli spory problem z wyprowadzeniem piłki. Roma ustawiała dość wysoki pressing, a sam Modrić nie mógł wyprowadzać każdej akcji w pojedynkę – chociaż i tak jego forma po tak długiej przerwie imponowała.

Świetnie zaprezentował się również Raphaël Varane, który wygrał sporo pojedynków biegowych z Gervinho i solidnie asekurował Carvajala czy Ramosa. Swoje zrobił też Keylor Navas, ale trudno oprzeć się wrażeniu, że albo nie był wystarczająco skoncentrowany, albo mimo kilku ładnych parad nie czuł się zbyt pewnie. Nie błyszczał za to Ødegaard, który występował bliżej prawego skrzydła, ale brakowało mu pomysłu – na drybling czy podanie inne niż do najbliższego zawodnika.

W drugiej połowie szkoleniowiec zdecydował się na kilka zmian – na murawie zameldowali się Pepe, Nacho, Arbeloa, Kroos, Lucas Silva, Czeryszew, Isco i Benzema. Tylko jeden zawodnik z pola został na boisku – Gareth Bale. Można się domyślać, że Rafa chce jak najszybciej znaleźć dla Walijczyka odpowiednie miejsce w drużynie. Takie, gdzie będzie dawał Realowi Madryt najwięcej. Kilka minut później Walijczyk również opuścił boisko, a w jego miejsce wszedł Lucas Vázquez.

Po przerwie w grze Królewskich niewiele się zmieniło. Mecz dalej nie porywał, chociaż Królewscy nieco częściej utrzymywali się przy piłce. Stworzyli kilka niezłych okazji i na niewiele pozwalali Romie. Defensywa wyglądała znacznie stabilniej niż w pierwszej części meczu, może przez inne zaangażowanie środka pola w bronienie. Aktywny był Czeryszew, wiele akcji przechodziło przez dobrze dysponowanego dziś Isco, ale najlepszą okazję zmarnował Lucas Vázquez, który w sytuacji sam na sam strzelił prosto w bramkarza. Szczęścia z przodu szukał też wprowadzony po przerwie Danilo, ale i on nie grzeszył dziś skutecznością.

Po dziewięćdziesięciu minutach zarządzono rzuty karne. W zespole Królewskich nie mylili się Danilo, Kroos, Lucas Silva, Isco, Benzema i Nacho. Ten ostatni pokazał zresztą, że można popisać się golazo nawet strzałem z jedenastu metrów. Później do piłki podszedł Lucas Vázquez, ale uderzył zbyt słabo i bramkarz nie miał problemów z obroną. Rzymianie do samego końca byli nieomylni i to oni wygrali pierwszy mecz australijskiej części International Champions Cup.

Po pierwszym meczu trudno o realną ocenę formy Królewskich. Real Madryt po serii ciężkich treningów w Australii przegrał pierwszy mecz i przez 90 minut nie potrafił znaleźć pomysłu na pokonanie bramkarza Romy. Kilku graczy pokazało się z niezłej strony, kilku zagrało poniżej oczekiwań, ale trzeba przypomnieć, że liczy się forma, w jakiej będą 24 sierpnia i później. Rafa Benítez ma kolejny solidny materiał poglądowy i to on musi wyciągnąć wnioski przed kolejnym sprawdzianem.

Real Madryt – AS Roma 0:0 (k. 6:7)

Real Madryt: Keylor Navas; Carvajal (69' Danilo), Sergio Ramos (46' Pepe), Varane (46' Nacho), Marcelo (46' Arbeloa); Illarra (46' Lucas Silva), Modrić (46' Kroos); Ødegaard (46' Czeryszew), Cristiano (46' Isco), Bale (55' Lucas Vázquez), Jesé (46' Benzema).
AS Roma: De Sanctis; Maicon, Yanga-Mbiwa, Castán, Cole; Uçan, De Rossi, Nainggolan; Iago Falque, Totti, Gervinho.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!