Advertisement
Menu

Galaktyczny Krzynówek; Bayer - Real 3:0

Pierwszej kolejki tegorocznej fazy grupowej Ligi Mistrzów, zawodnicy i kibice Realu z pewnością nie będą wspominać dobrze. Mało tego, wszyscy pewnie chcielibyśmy o dzisiejszym wieczorze jak najszybciej zapomnieć... gdyby nie fantastyczny mecz Jacka Krzynówka...

Pierwszej kolejki tegorocznej fazy grupowej Ligi Mistrzów, zawodnicy i kibice Realu z pewnością nie będą wspominać dobrze. Mało tego, wszyscy pewnie chcielibyśmy o dzisiejszym wieczorze jak najszybciej zapomnieć... gdyby nie fantastyczny mecz Jacka Krzynówka. Ale od początku. Real od pierwszego gwizdka arbitra oddał inicjatywę. Mimo licznych zapowiedzi nic nie zmieniło się w grze Królewskich. Galaktyczni nadal byli wolni, niezdecydowani, znudzeni. Gra w ich wykonaniu była powolna i niedokładna. Bayer przystąpił natomiast do tego pojedynku bez kompleksów i z upływem minut coraz częściej zagrażał bramce Casillasa. Najbliżej zdobycia gola był Berbatov, który po akcji Freiera trafił w słupek. Kilkakrotnie strzałów z daleka próbował Krzynówek. Real był jeszcze wtedy w stanie odpowiedzieć, nieco przypadkową, ale równie groźną akcją Salgado i Ronaldo, po której Brazylijczyk z najbliższej odległości trafia w poprzeczkę. Jeśli Ronaldo nie wykorzystuje takich okazji to oznacza, że nie jest dobrze. Było to wszystko na co było stać Real dzisiejszego wieczoru. Bayer zdobywał coraz większą przewagę, którą udokumentował bramką w 39 minucie. Przepięknym strzałem po wybicu piłki przez Beckhama popisał się nie kto inny jak Jacek Krzynówek. Piłka uderzona przez niego z niesamowitą siłą, trafiła jeszcze w słupek, odbiła się od Casillasa i wpadła do bramki. W pierwszej połowie ucierpiał jeszcze Zidane, a konkretnie jego bark. Mimo nadziei, to Niemcy mocnym uderzeniem rozpoczynają drugą część meczu. W 50 minucie nieatakowany (przez Beckhama) w polu karnym Franca mocno i celnie uderza na bramkę Casillasa. Piłka po raz drugi ląduje w siatce Realu. Warto zaznaczyć, że asystę przy tej bramce zaliczył bohateiro niemieckiego teamu – Jacek Krzynówek. Optymiści mieli jeszcze nadzieje, wierzyli, że Real się otrząśnie. Ich złudzenia 5 minut później rozwiał Berbatov, bez problemów wykorzystując nieporozumienie Samuela z Casillasem, dzięki któremu znalazł się sam przed pustą bramką. Chwilę później na boisku pojawia się Solari i Celades zastępując całkiem bezproduktywnych tego dnia Ronaldo i Figo. Mimo zmian sama gra Realu zmianie nie uległa. Nadal była, wolna, schematyczna i bez pomysłu. W dziecinny sposób dawali sobie zabierać piłkę Hleguera i Beckham. Real do końca meczu nie stworzył praktycznie żadnej groźnej sytuacji. Real wydawał się pogodzony z porażką na długo przed zakończeniem spotkania. Właściwie nie ma ani jednego zawodnika w drużynie Królewskich którego można by pochwalić, słabo spisywała się nie tylko obrona ale i wszyscy galaktyczni, na czele z Ronaldo, Raulem, Beckhamem i Figo. Real po bardzo słabym meczu zasłużenie ponosi wysoką porażkę w Leverkusen. Jedynym dla nas pocieszeniem fantastyczna forma Jacka "bombowca" Krzynówka. A może Polak zostanie kolejnym Galaktycznym? ;)

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!