Hugo Sánchez gotowy na Real

Obecny trener drużyny UNAM Pumas Hugo Sánchez, który kiedyś był piłkarzem Realu Madryt, wyraził swoją chęć trenowania swojego ukochanego klubu. Powróci na Bernabéu już we wtorek, kiedy jego zespół mierzyć się będzie z blancos o Trofeo Bernabéu.
- Jestem bardzo podekscytowany. Mam wielki sentyment do tego miasta i tego stadionu, kiedy tu wracam przypominają mi się dni chwały i wielkiego szczęścia. Jestem bardzo szczęśliwy, że dostaliśmy zaproszenie na Trofeo Bernabéu. Jednak pomimo tytułu jaki możemy zdobyć, bardziej liczy się dla mnie doświadczenie trenerskie. - powiedział Hugo.

- Przygotowywałem się cztery lata, żeby trenować Real Madryt i reprezentacje Meksyku. W międzyczasie doszedłem trzy razy do półfinałów i zdobyłem mistrzostwo ligi meksykańskiej. Jestem w stanie trenować Real, ale t ym momencie, życzę wszystkiego najlepszego Camacho i żywię nadzieję, że zdobędziemy z nim mnóstwo tytułów. - dodał.

Hugo Sánchez wprowadził w swojej drużynie podobny styl co Camacho w Realu. Nastawia swoich podopiecznych ofensywnie - tak jak grają Królewscy. Sam wielki Hugo grał przecież w Realu i wie, że ta drużyna musi wygrywać i zdobywać piękne bramki.
Trenerowi Pumas i jego podopiecznym bardzo zależy na dobrym meczu z ich strony, ponieważ są pierwszymi reprezentantami z Meksyku, którzy będą grali na stadionie Realu.
Pomimo braków w drużynie Realu - Raúl, Samuel i Woodgate pauzują z powodu kontuzji, a brazylijczycy - Roberto Carlos i Ronaldo koncentrujący się na meczach swojej reprezentacji, Sánchez ma nadzieję, że jego dobry znajomy Camacho wystawi jedenastu piłkarzy, z którymi trudno będzie wygrać.

- Nazywają ich "Galaktyczni" i mają tyle gwiazd, ilu nikt inny nie mógłby mieć. Mam nadzieję, że nie wezmą tego meczu na serio i Ci co będą grać dadzą pograć moim zawodnikom i pozwolą im zagrać tak jak oni sami marzą. - żartował.

Zapytany dlaczego nie zgodził się prowadzić beniaminka z Getafe, Hugo odpowiedział: - W tej chwili chce zmienić Pumas w inną drużynę. Chcę tam wprowadzić hiszpański styl gry i iberyjską finezję. W Getafe jest niewielki budżet i nie ma zbyt wielkich możliwości transferowych. Nie chodzi o to, że się boję, po prostu bez zawodników na odpowiednim poziomie i bez odpowiedniego poziomu gry nie można wiele zdziałać w najlepszej lidze świata, nie chciałem, żeby taka była moja pierwsza przygoda.