Advertisement
Menu

Koszykarze w finale Euroligi!

Real Madryt pokonał Fenerbahçe

Jeszcze kilka dni temu koszykarze Realu Madryt odwiedzili Estadio Santiago Bernabéu i dopingowali kolegów z sekcji piłkarskiej w walce o finał Ligi Mistrzów. Całe szczęście nie podzielili ich losu. Podopieczni Pabla Lasa rozegrali znakomitą drugą kwartę półfinałowego meczu z Fenerbahçe Ülker i głównie dzięki niej wyeliminowali rywala z walki o tytuł (96:87). Zwycięstwo zagwarantowało im udział w trzecim finale Euroligi z rzędu, w którym zmierzą się z Olympiakosem. Finałowy pojedynek już w niedzielę.

Początek starcia nie należał do atrakcyjnych. Koszykarze obu zespołów skupili się na agresywnej obronie, utrudniając rywalom przeprowadzanie płynnych i skutecznych ataków. Fenerbahçe było w stanie wypracować sobie wolne pozycje rzutowe, podczas gdy madrytczykom brakowało pomysłu na zgubienie krycia. Ich grę zupełnie odmienił krótki odpoczynek pomiędzy kwartami i rozmowa z trenerem. Wreszcie zaczęli przechwytywać piłkę, kontratakować, a przede wszystkim zaskakiwać rywala.

Madryt złapał wiatr w żagle. Świetnie prowadzony przez Sergio Rodrigueza z każdą minutą czuł się coraz pewniej. Gustavo Ayón nie miał sobie równych pod koszem (zdobył w pierwszej połowie szesnaście punktów), natomiast Kelvin Creswell Rivers trafiał trójkę za trójkę (łącznie zapisał ich aż pięć). Przewaga sięgnęła nawet dwudziestu jeden punktów (53:32), wobec czego zespół ze Stambułu był bezradny. Wyrównane starcie zamieniło się w spektakl jednego aktora.

Gospodarze turnieju zawdzięczali solidną przewagę nie tylko celnym rzutom z dystansu, ale i bardzo dobrej postawie w obronie. Co więcej, przez pierwsze dwadzieścia minut gry nie stracili na rzecz przeciwnika ani jednej piłki! Zadanie na drugą część spotkania polegało na twardej defensywie i ochronie korzystnej różnicy. Królewscy rozpoczęli wymarzenie, od trzech trójek, ale później oddali tureckiej drużynie pole do gry.

Fenerbahçe Ülker miało jeszcze szansę na odrobienie strat i powalczenie o zwycięstwo, lecz zabrakło mu spokoju i konsekwencji. Madrytczycy zaczęli popełniać coraz więcej błędów, a wskutek bardzo ograniczonej rotacji byli po prostu zmęczeni i zbyt często spóźnieni z interwencją. Udało się im jednak utrzymać przy prowadzeniu i wywalczyć awans do trzeciego finału Euroligi z rzędu.


96 – Real Madryt (20+35+21+20): Llull (12), Carroll (7), Fernández (12), Reyes (-), Ayón (18) – Rivers (17), Nocioni (12), Mačiulis (2), Rodríguez (13), Bourousis (1), Slaughter (2).

87 – Fenerbahçe Ülker (21+14+24+28): Goudelock (26), Bogdanović (12), Sipahi (-), Zorić (6), Vesely (20) – Zisis (2), Bjelica (11), Erden (-), Mahmutoglu (6), Savas (2), Preldzić (2).

Skrót spotkania | Statystyki

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!