Advertisement
Menu
/ foxsportsla.com

Simeone: Byliśmy blisko przy 400 milionach różnicy

Trener <i>Atleti</i> o porażce z Realem

– Patrząc na to, że futbol to futbol, rywale zrobili więcej w dwumeczu od nas, żeby wygrać. Mimo wszystko wyrzucenie Ardy stworzyło dla nich więcej szans. W tamtym momencie byliśmy coraz bliżej tego, czego chcieliśmy. Chcieliśmy długiego meczu, chcieliśmy doprowadzić do trudnej dogrywki, gdzie nasze gole liczyłyby się podwójnie. Do tego nie doszło, ale pozostajemy spokojni, bo daliśmy z siebie wszystko, drużyna pracowała, ekipa pokazała swoją charakterystykę, a ona pozwoliła nam na wygrywanie przez 3,5 roku, także w tym sezonie, bo na początku wygraliśmy Superpuchar Hiszpanii – powiedział Diego Simeone w wywiadzie dla telewizji Fox Sports.

– Myślę, że na początku meczu Real był lepszy. Dobrze im się grało w 4-4-2, zdobywali przewagę dzięki wejściom Carvajala i Coentrão oraz Isco i Jamesa. My natychmiast zareagowaliśmy przejściem na 4-3-3, które pozwalało nam na lepsze pokrycie boiska. Oni kontrolowali piłkę, ale my kontrolowaliśmy boisko. Uważam, że postawienie na Saula, Koke, Griezmanna, Tiago i samego Mandžukicia było dobre, wszyscy mają, jak to się mówi, dobrze ułożone stopy. Chcieliśmy odpowiedzieć na ich dominację przez grę. Przez pewien okres się udawało, przez inny nie. W drugiej połowie z Gabim szukaliśmy stabilizacji przy odbiorze piłki w środku pola. Potem zszedł Tiago, co wpłynęło na naszą grę i doszedł ten szczegół w postaci wyrzucenia Ardy, co stworzyło przewagę dla rywala, który nas zdominował.

– Zejście Tiago przez zmęczenie? Przed zmianą stracił dwie ważne piłki. Jedną na rzecz Kroosa w starciu, którego normalnie nie przegrywa. Jego powrót po przerwie zapraszał do pomyślenia o zmianie. On dał nam wiele i nie chcieliśmy go też stracić na resztę sezonu, bo musimy zakończyć rozgrywki wśród trzech najlepszych w Hiszpanii, co da nam szansę na powrót do Ligi Mistrzów.

– Kartka Ardy? W tamtym momencie naprawdę według mnie mecz był w okresie, jakiego chcieliśmy. Dlaczego? Bo rywal zaczynał się dzielić, bo my zaczynaliśmy pojawiać się w ataku i byliśmy blisko przedłużenia spotkania. A powtórzę, w dogrywce nasz gol liczyłby się podwójnie. Te 30 minut byłoby dla nas bardzo korzystne. Zostawała nam też zmiana, ale sędzia zinterpretował tamtą sytuację w taki sposób. Wątpliwości? Nie, nawet tego drugi raz nie oglądałem. Można o tym rozmawiać, ale ja widzę to tak, że sędzia zawsze ma możliwość dowolnej interpretacji. Jeśli widział to w taki sposób, że noga była za wysoko, to kartka jest możliwa. Mógł też zobaczyć wysoką nogę z faulem, ale w strefie bez znaczenia, czyli nic się nie dzieje. Powtórzę, że w 8 starciach z Realem w tym sezonie nie przegraliśmy w 7 i straciliśmy tylko 5 goli. Prawda jest taka, że cieszę się z tego zespołu i posiadania zawodników, którzy umożliwili nam dalszą walkę i identyfikowanie się z tym, co dzieje się na boisku. Można grać lepiej czy gorzej, ale najważniejsze są zaangażowanie, chęci i zrozumienie potrzeb ekipy.

– Myślę, że zawsze lepiej jest przegrać bliżej końca niż początku. Drużyna była blisko celu, czyli awansu. Patrzysz na Porto, ci chłopcy mieli przewagę, ale po 45 minutach było 0:5 i było po wszystkim. To coś ciężkiego. Oni nie byli blisko awansu. My byliśmy blisko. A bliskość była w sytuacji różnicy ekonomicznej w wysokości 400 milionów euro. Sytuacja jest taka, że w ostatnich latach potrafiliśmy rywalizować na bardzo wysokim poziomie, gdzie jest bardzo ciężko, bo rywalizujesz z Bayernem, Barceloną czy Realem, a to są najlepsze zespoły. Jeśli ktoś tego nie akceptuje, to nie rozumie piłkarskiej rzeczywistości. W meczu można z nimi rywalizować, w meczu możesz nie zauważyć różnicy w wysokości 400 milionów euro, jasne. Mecz to mecz, wszystko może się zdarzyć. Gdyby nie kartka Ardy, mielibyśmy szansę na awans.

– Lepsze są pieniądze czy zwycięstwo? Nie, zwycięzca zawsze jest najlepszy. W poprzednim sezonie byliśmy najlepsi w Lidze, a w Lidze Mistrzów byliśmy drudzy najlepsi. Uważam, że w futbolu pieniądze, które oczywiście pozwalają ci na pozyskiwanie argumentów piłkarskich, nie wygrywają. Szczególnie chodzi tu o dwumecze. W Hiszpanii nie rozumie się tego, co chcę powiedzieć, gdy o tym mówię. Chodzi mi o to, że w dwumeczu czy pojedynczym starciu w Lidze budżet nie ma znaczenia. Jednak w długim okresie to ma znaczenie. Gdy grasz 38 kolejek, to jest ważna sprawa. Dlatego nasze osiągnięcie w poprzednim sezonie było wyjątkowe. W tym roku powrót do rywalizacji i tylko 9-punktowa strata do liderującej Barcelony na tym etapie rozgrywek to wielka zasługa chłopaków. My mamy taką przewagę wobec Granady czy Getafe, ci z góry mają ją nad nami. W tak długich rozgrywkach to wychodzi. W Hiszpanii ludzie jednak tego nie rozumieją, nie widzą tego. Krytykują mnie za to, a ja tylko przekazuję, że w czystym meczu wszystko może się zdarzyć. W długim okresie te kluby są zdecydowanie najlepsze. Mają najlepszych graczy, mają najlepszych zmienników, mają największe zasoby finansowe, mają lepsze przygotowanie do meczów, mają lepszą infrastrukturę do treningu. Taka jest piłkarska rzeczywistość.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!