Advertisement
Menu
/ RealMadryt.pl

Taktycznie: Real Madryt – Schalke

Analiza wczorajszego spotkania

1. Wyjściowe składy.

Real Madryt mierzył się z Schalke mocno osłabionym składem. Wciąż kontuzjowani byli Sergio Ramos i James Rodríguez, a Carlo Ancelotti dał odpocząć również swoim bocznym obrońcom: Daniemu Carvajalowi i Marcelo. Luka Modrić co prawda pojawił się już w osiemnastce meczowej po długiej kontuzji, ale mecz rozpoczął od ławki rezerwowych. Jego miejsce na murawie zajął Sami Khedira.

Roberto Di Matteo postawił na podobnych zawodników, na których zdecydował się w pierwszym spotkaniu obu drużyn na Veltins-Arena. Włoch wprowadził dwie zmiany: zawieszonego na ten mecz Kevina-Prince’a Boatenga zastąpił młody, acz niezwykle utalentowany Max Mayer, natomiast Japończyka Atsuto Uchidę zmienił na boisku Tranquillo Barnetta. W bramce pod nieobecność starszych, kontuzjowanych kolegów wystąpił ponownie Timon Wellenreuther.

2. Pressing Schalke.
Real Madryt bardzo źle wszedł w mecz. Podopieczni Carlo Ancelottiego starali się przejąć kontrolę nad płynnym przepływem futbolówki w środku pola, by móc swobodnie decydować o kierunku i tempie akcji. Uniemożliwiał im to jednak wysoki pressing gości.


Podopieczni Roberto Di Matteo zagrali na Santiago Bernabéu odważnie, bo i nic nie mieli do stracenia. Obaj wahadłowi: Fuchs i Barnetta grali wysoko i zakładali pressing już w okolicach linii środkowej, zwykle na bocznych obrońcach Realu. Dobór personalny Ancelottiego na ten mecz nieco utorował drogę Niemcom do realizacji przedmeczowych założeń. Występ Arbeloi czy Samiego Khediry, którzy wyszkoleniem technicznym nie grzeszą, sprawił, że Die Knappen nie mieli problemów z neutralizacją poszczególnych zawodników i wypychaniem Królewskich pod własną bramkę.

Brakowało penetracji w środku pola, bo ów środek był wyłączony z gry. Sami Khedira po kilku nieudanych próbach podań właściwie został zneutralizowany i przespacerował resztę meczu, nie pomagając kolegom. Jego rola mogła być kluczowa – Ancelotti chciał zapewne wykorzystać jego siłę fizyczną i umiejętność gry box-to-box, by stwarzać przewagę liczebną pod polem karnym Schalke. Jednak wysokie i agresywne próby odbioru piłki rywala nie pozwalały na płynną cyrkulację piłki i swobodne jej przemieszczanie w konkretne sektory. Niemoc nie ograniczała się jedynie do poczynań Niemca – Toni Kroos grał blisko dwójki napastników i był zmuszany do wykonywania bezpiecznych podań w bok lub do tyłu, a Isco stał się niewolnikiem swojego stylu gry. Hiszpan znany z tego, że lubi przytrzymać futbolówkę nieco dłużej i przejąć ją nieco głębiej od innych zawodników był dość łatwym celem dla zawodników Schalke.

Pod kątem taktycznym jedynym zawodnikiem, który robił różnicę w spotkaniu był Karim Benzema, a nie często chwalony za zaangażowanie Cristiano Ronaldo. Bramki Portugalczyka robiły swoje, ale to stwarzanie przewagi liczebnej pod liniami bocznymi lub atakowanie półprzestrzeni z głębi pola pozwalały Realowi Madryt na dłuższe utrzymywanie się przy piłce.


Brak penetracji (boczni obrońcy i środkowi pomocnicy byli odcinani od tercetu BBC) i liczne straty, które kończyły się kontratakami Die Knappen spowodowały, że mecz stał się chaotyczny i bardzo nerwowy. Królewscy starali się odpowiadać błyskawicznie na okazje stwarzane przez Schalke, ale brakowało dokładności, spokoju i zimnej krwi. Piorunująca jest liczba strat Blancos na własnej połowie:


3. Chaos w grze obronnej.
Brak pewności i duża nerwowość w poczynaniach ofensywnych Realu potęgowały potężne problemy w grze obronnej. Podopieczni Ancelottiego mieli bardzo często problemy z ustawieniem swoich tradycyjnych, ośmioosobowych zasieków (czterech obrońców, czterech pomocników). Duże odległości między zawodnikami były wodą na młyn dla napastników Schalke. Nie od dziś wiadomo (patrz mecz z Valencią), że system 3-5-2 charakteryzuje się dużą ruchliwością dwójki atakujących, którzy często szukają wolnych przestrzeni w bocznych sektorach lub za plecami defensywnych pomocników. Dlatego tym ważniejsze było utrzymanie stabilnej, kompaktowej formacji w obronie, aby zawodnicy rywala mieli niewielkie pole do popisu.


Odległości pomiędzy poszczególnymi zawodnikami to jedno, a luki między liniami formacji to drugie. Środkowi pomocnicy nie potrafili kontrolować przestrzeni w środku pola, często łamiąc linię, wychodząc poza formację. Efekt jak na zdjęciu – mnóstwo wolnego miejsca w niezwykle newralgicznym miejscu na boisku.


Schalke grało inteligentnie. W ataku pozycyjnym podopieczni Di Matteo często starali się wyciągać pomocników Realu poza nominalne pozycje, by móc tworzyć wolne korytarze dla swoich napastników (jak powyżej). Ważną rolę spełniał w tym manewrze Roman Neustädter, który często nie był atakowany w pierwszej fazie akcji, a mógł dzięki swojej obecności stwarzać przewagę liczebną zarówno w bocznych sektorach, jak i w środku. Na zdjęciu powyżej możemy zauważyć, że Meyer inteligentnym ruchem wyprowadził Khedirę poza swoją strefę (po lewej), a podłączenie się Neustädtera wymusiło z kolei ruch Toniego Kroosa. Cofający się Huntelaar miał dosłownie kilka metrów kwadratowych wolnego miejsca (w kółku), gdzie mógł spokojnie przyjąć piłkę i zdecydować następnie o kierunku akcji.

Skoro poznęcaliśmy się nad błędami w grze obronnej w środku pola, czas przejść do problemów Realu w bocznych sektorach.


Schalke nagminnie wykorzystywało fakt, że Isco i Gareth Bale byli często spóźnieni w powrotach do struktur defensywnych. Dlatego starali się nieustannie tworzyć liczebną przewagę w bocznych sektorach. Wahadłowi, a więc Fuchs i Barnetta, przejmowali piłkę nieco głębiej, by zachęcać bocznych obrońców Królewskich do opuszczania swoich stref i tworzenia za ich plecami wolnych przestrzeni. Luki za plecami Arbeloi czy Coentrão wykorzystywali środkowi pomocnicy Schalke, którzy wykonywali często krzyżowe ruchy w boczne sektory. Takie przemieszczanie mogło wywołać jedno z dwóch efektów. Schodzący do boku Meyer mógł pociągnąć za sobą środkowego pomocnika i tym samym otworzyć wolną lukę w środku (co opisane jest przy problemie w grze obronnej Realu Madryt w środku pola) lub mógł – po przejściu na skrzydło – wciągnąć tam jednego ze stoperów, co zresztą widać na zdjęciu. Tego, jakie skutki ma wyciągnięcie środkowego obrońcy poza pole karne, nie trzeba wyjaśniać.

Ważnym elementem gry ofensywnej Die Knappen było ściąganie wielu zawodników Realu Madryt do środka boiska, aby dzięki temu otworzyć wolne przestrzenie na skrzydłach dla wahadłowych lub schodzących tam napastników. Po przeniesieniu gry do boku większość zawodników wbiegała na pełnej szybkości w pole karne, gubiąc tym samym krycie środkowych pomocników.

Problem z dośrodkowaniami był zresztą większy. Pierwsze dwie bramki dla Schalke padły po wrzutkach w pole karne, gdzie obrońcy nie upilnowali wbiegającego z głębi pola Christiana Fuchsa.

Przy obu bramkach w polu karnym nie było dwóch stoperów, jeden z nich zawsze był daleko poza swoją nominalną strefą obronną. W obu sytuacjach błąd krycia popełnił Álvaro Arbeloa, który jedynie potwierdził tym meczem, że poziom 1/8 finału Ligi Mistrzów stanowczo przekracza jego obecną dyspozycję.

W drugiej połowie, zwłaszcza po wejściu Luki Modricia, Real zaczął stabilizować grę obronną, a Chorwat dał też większą kontrolę posiadania piłki w środku pola. Po upływie mniej więcej godziny podopieczni Di Matteo zaczęli odpuszczać agresywny pressing, by uszczelniać formację obronną. Nie przełożyło się to jednak na stwarzanie dogodnych okazji przez Królewskich. Próby odwrócenia wyniku były nasiąknięte nerwowością i dużą dozą niedokładności.

Podsumowanie
Kolejny bardzo słaby mecz w wykonaniu zawodników Carlo Ancelottiego jedynie pogłębia postępujący kryzys. Strata czterech bramek na własnym stadionie z jedną z najbardziej defensywnych drużyn Bundesligi musi sporo mówić. Real Madryt był w stanie odpowiadać bramkami na gole Niemców, ale raczej był to efekt indywidualnych umiejętności Benzemy czy Ronaldo niż rzeczywiście wypracowanych na treningach schematów. Fatalna gra w obronie wpływała niekorzystnie na grę ofensywną Blancos – brakowało pewności siebie, spokoju i zimnej krwi. Wygląda na to, że aby wyjść z kryzysu Ancelotti musi wrócić do podstaw – odbudować system obronny Królewskich, którego fundamenty zostały mocno naruszone. Jeśli tego nie zrobi, cała konstrukcja może się zawalić.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!