Advertisement
Menu
/ marca.com

Cristiano wraca na San Mamés

Portugalczyk wrogiem Basków

Mówi się, że wielcy piłkarze rosną na wielkich arenach. Cristiano Ronaldo wraca na La Catedral, gdzie przez pewien sektor nie jest darzony zbyt gorącym uczuciem i gdzie zarazem nigdy nie był obojętny. As Realu Madryt pozostawił tam niejeden błysk piłkarskiego geniuszu, co niejednokrotnie kwitowane było gwizdami. Po strzeleniu dwóch goli i wypracowaniu trzeciego w ostatnim meczu na starym San Mamés w sezonie 2012/13, choć nie był autorem żadnego kontrowersyjnego gestu, publika nie szczędziła mu gwizdów i wyzwisk, gdy schodził z boiska.

Cristiano zaliczył pięć spotkań na San Mamés, z czego tylko to ostatnie na nowym. W pierwszym Real Madryt za kadencji Pellegriniego poległ 1:0. Już wówczas Ronaldo wdawał się w utarczki z publicznością. CR7 kopnął w baner reklamowy, co jeden z fanów skrzętnie wykorzystał, by przekazać piłkarzowi Królewskich, co o nim myśli. W odpowiedzi Portugalczyk nastraszył kibica, że ciśnie w nim piłką.

Już od pierwszego starcia na La Catedral Cristiano musiał wysłuchiwać obelg. W sezonie 2010/11 świętował swój pierwszy triumf w Kraju Basków. W wygranym 3:0 meczu zanotował ostatnie trafienie dla Los Blancos. Najlepsze wspomnienie związane z San Mamés to jednak to z kampanii 2011/12. Wówczas Królewscy przypieczętowali po golach Özila, Higuaína i właśnie Ronaldo tytuł mistrzowski. Tak czy inaczej, wtedy również nie zabrakło polemiki. Gwiazdor Realu na wyzwiska odpowiedział położeniem ręki na logo LFP i pokazał na palcach trzy bramki, które drużyna José Mourinho zaaplikowała gospodarzom. Najlepszym indywidualnie występem Cristiano przeciwko Athleticowi Bilbao był jednak ostatni na starym San Mamés. Najpierw trafił do siatki z rzutu wolnego, następnie z głowy i zanotował asystę przy golu Higuaína. Gdy Mourinho postanowił go zmienić, trybuny nie szczędziły mu gwizdów.

San Mamés dało CR7 mistrzostwo kraju, ale także więcej niż jeden niesmak. Nie zdołał tam zwyciężyć w zeszłym sezonie i ponadto został wyrzucony z boiska po zajściu z Gurpeguim i Iturraspe oraz gesty w stronę czwartego arbitra, który wskazywał mu drogę do szatni. Portugalczyka zawieszono na trzy mecze. W odwołaniu klub pisał o prowokacyjnym i interesownym zachowaniu Ayzy Gómeza.

Spotkanie zakończyło się wynikiem 1:1, jednak o tym, co działo się na murawie niemal nie mówiono. Jesé wyprowadził Królewskich na prowadzenie, właśnie po podaniu Ronaldo. Wyrównał Ibai. Ogólnie nie było to zbyt brutalny mecz, sam Iturraspe także nie przykładał większej wagi do całego zajęcia. – To była zwykła sytuacja stykowa. Arbiter jest od rozstrzygania takich spraw. Zadecydował tak a nie inaczej – mówił po meczu jeden z bohaterów zajścia.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!