Advertisement
Menu
/ goal.com

Toril: W klubie nie ma strachu w związku z dochodzeniem FIFA

Wywiad z byłym trenerem Castilli

Jak się patrzy na futbol z boku?
Z większym spokojem. Z innej perspektywy. Rok bez trenowania wykorzystujesz, żeby robić rzeczy, na które wcześniej nie miałeś czasu. Cieszysz się bardziej rodziną, innymi rzeczami, jednak oczywiście ciągle oglądam mecze w domu albo na stadionie – powiedział Alberto Toril, były szkoleniowiec Castilli, w wywiadzie dla portalu Goal.com.

Ostatnio był pan na trybunach Nuevo Arcángel na meczu Córdoba – Real Madryt…
Tak! Jestem posiadaczem karnetu na mecze Córdoby, więc co dwa tygodnie chodzę na stadion. Ponowna wizyta Realu Madryt na tym obiekcie była historycznym wydarzeniem. To był bardzo dobry dzień, ludzie wyszli na ulice, poruszenie było niesamowite. Kibice świetnie się spisali i zobaczyliśmy znakomity mecz w wykonaniu Córdoby. Nie udało się wygrać, ale mecz był piękny.

Pamiętam, że kiedy pożegnano pana w Realu Madryt, chciał się pan rozwijać trenersko. Co pan w tym aspekcie zrobił przez ostatni rok?
Każdy trener ma swój warsztat i musi być wierny swoim pomysłom. Jednak trzeba się ciągle poprawiać i rozwijać, a nie pozostawać przy tym, co już się ma. Spędziliśmy kilka miesięcy poza Hiszpanią, starając się poprawić język angielski, ponieważ teraz granice są bardziej otwarte i nigdy nie wiesz, skąd może się pojawić telefon. Poza tym oglądaliśmy dużo futbolu: liga angielska, hiszpańska, treningi, różne metody treningowe… Oglądając wiele rzeczy, zawsze można wyciągnąć coś, co może nam się przydać.

Kiedy znów zobaczymy pana na ławce trenerskiej?
Mam ochotę na powrót! Oczywiście, jestem do dyspozycji. Teraz, w trakcie sezonu, to jest dosyć skomplikowane, ponieważ ktoś musiałby zostać zwolniony. A trenerów jest wielu. Jeśli się nie uda, wtedy latem, kiedy zaczynają się różne projekty, są większe szanse, tutaj i poza krajem. Mam chęć na powrót na ławkę i wykonywanie dobrej pracy!

W ostatnim etapie pracy w Realu Madryt, wykonywał pan nie tylko zadania trenera Castilli, ale także koordynatora pozostałych kategorii wiekowych. Z całym tym doświadczeniem, co pan sądzi o nowej polityce klubu, polegającej na ściąganiu młodych zawodników, takich jak Martin Ødegaard i Mink Peeters, czy też Augusto Batalla, bo ten transfer wydaje się nieunikniony?
To dobra formuła. Real Madryt zawsze musi być otwarty na posiadanie najlepszych piłkarzy na świecie, nieważnie w jakim wieku. W tym przypadku posiadanie młodych zawodników z wielkim potencjałem na przyszłość, jest czymś bardzo dobrym. Bez wątpienia, były lata w poprzednich epokach lepsze pod względem sportowym… Castilla grała w Segunda División i to była idealna przystań dla graczy, którzy mogli grać w wyższej kategorii. Oni byli wówczas bliżej pierwszej drużyny. Historycznie rzecz biorąc, chłopcom z zewnątrz nie jest łatwo dotrzeć do pierwszego zespołu. Jeśli spojrzymy w dane, większość tych, którym się udało, pochodzi z Madrytu. Ostatecznie możliwość przebywania w swoim otoczeniu, wśród przyjaciół i rodziny może bardzo korzystnie wpłynąć na postawę na boisku. Wystarczy spojrzeć na ostatnie dekady: Guti, Raúl, Iker Casillas i teraz, Álvaro Morata, Nacho Fernández, Dani Carvajal… wyjątkiem jest Jesé Rodríguez ze względu na swój niesamowity talent.

Jak wygląda proces adaptacji, gdy zagraniczny zawodnik trafia do szkółki Realu Madryt? Istnieje jakaś odpowiednia struktura, która ułatwia mu adaptację?
Bardziej skupialiśmy się na aspekcie sportowym, ale byliśmy na bieżąco. Real Madryt bardzo dokładnie rozważa ściąganie zagranicznych graczy, ponieważ trzeba spełnić całą serię wymogów i klub się tego trzyma. Przestrzega wszystkich punktów, jakie są zapisane w regulaminie. Są osoby odpowiedzialne za to, od momentu transferu do momentu, gdy zawodnik może zagrać. Cała dokumentacja musi być zrobiona. Poza tym, oczywiście, klub ma odpowiednią strukturę, żeby adaptacja przebiegała perfekcyjnie. Starają się, aby rodzina towarzyszyła chłopcu, który przebywa we wspaniałej rezydencji klubu w Valdebebas – wcześniej trafiały do szkolnych internatów – ze wszelkimi udogodnieniami, prywatną szkołą. Do tego jest wyznaczona specjalna osoba, z którą chłopiec albo jego rodzina może się kontaktować, jeśli pojawia się jakiś problem… Myślę, że Real Madryt bardzo dba o każdy detal, żeby chłopcy czuli się perfekcyjnie poza futbolem, bo to się później pozytywnie przekłada na postawę na boisku.

Był pan trenerem i dyrektorem szkółki, ale wcześniej, jako zawodnik, grał pan w różnych kategoriach wiekowych Realu Madryt. Być może negatywną częścią tej nowej polityki transferowej będzie nieufność wśród pozostałych graczy czy nie jest to tak poważna kwestia, jak mogłoby się wydawać z zewnątrz?
Słuchaj, taka jest rzeczywistość w futbolu. Zawsze bardziej wartościowe jest to, co przyniesiemy z zewnątrz. To normalne, że chłopcy, którzy lata walczą o spełnienie marzenia i rozwój, widzą, że nie mają takich samych możliwości sportowych i ekonomicznych, jak ci z zewnątrz, więc powstaje małe spięcie. Myślą „dlaczego nie ja, tylko on?”. Jednak to jest logiczne w futbolu i trzeba to zaakceptować. We wszystkich drużynach i kategoriach. Trener jest tym, który powinien zajmować się aspektem sportowym. Niezależnie od warunków ekonomicznych, postawa na boisku pokazuje, kto może się rozwinąć.

Przed kilkoma laty mówiło się o zmianie polityki transferowej Realu Madryt. Rynek międzynarodowy zmieniono na krajowy, a nawet regionalny. Było to okrzyknięte sukcesem. Teraz znów zmienia się kierunek. Jaka metoda jest lepsza? Mieszanka obu?
Zależy od epoki. Trenerem Castilli jest obecnie Zinedine Zidane, który ma dostęp do chłopców z zewnątrz. Ma siłę, żeby wymagać ściągnięcia odpowiednich zawodników z innego kraju. Klub wspiera te decyzje. Wcześniej klub stawiał na inne rzeczy – ludzi z domu. Jednak to się zmienia wraz z potrzebami, a nie tylko przez koncepcję. W tym sezonie, w związku z zaistniałą sytuacją, klub chce mocno stawiać na awans do Segunda División. Trenerem jest Zidane, który wykonuje świetną pracę i ma tę siłę w klubie, a klub wyraża zgodę na sprowadzanie młodych zawodników. Mógł to robić wcześniej, ale jak już mówiliśmy, gra w Segunda jest lepszym oknem wystawowym.

Być może, gdyby klub działał tak wcześniej, udałoby się uniknąć spadku do Segunda División B…
Prawdopodobnie. Przede wszystkim przez sytuację, jaka wówczas panowała. Kończysz sezon, odchodzi 15-18 zawodników, robisz zły okres przygotowawczy, transfery nie przychodzą, tylko wypożyczeni na ostatnią chwilę piłkarze. Na profesjonalnym poziomie trudno w ten sposób rywalizować. Być może, gdyby wówczas tak ściągano zawodników, jak robi się to teraz, udałoby się uniknąć spadku.

Mówił pan wcześniej, że w przypadku transferów zagranicznych nieletnich zawodników, klub z wielką starannością kontrolował przestrzeganie wszelkich przepisów. FIFA otworzyła dochodzenie, aby zbadać ten aspekt. Jak się podchodziło w klubie do takich spraw? Zdarzyło się, że transfer budził jakieś wątpliwości co do legalności?
Nie. Kiedy chodzi o zawodnika spoza Hiszpanii, klub dokładnie analizuje wszystkie szczegóły, jakie są procesy, jakie są wymagania… Pod tym względem, Real Madryt jest modelowym klubem. Nie ma żadnego strachu w związku z dochodzeniem FIFA. Jeśli już, po sankcji dla Barcelony, wszyscy będą ostrożniejsi i będą bardziej dbać o szczegóły. Jednak Real Madryt nie będzie miał problemów. Klub zawsze był bardzo dokładny i wątpię, żeby coś mu zarzucono.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!