Advertisement
Menu
/ RealMadryt.pl

Taktycznie: Jak Valencia ugryzła Real?

Analiza wczorajszego spotkania

Mecz na Estadio Mestalla był zapowiadany jako jedno z najtrudniejszych wyjazdowych spotkań Realu Madryt w tym sezonie. Nic dziwnego, Valencia jest drużyną, która do tej pory ma najwięcej zwycięstw nad Blancos ze wszystkich hiszpańskich zespołów.

1. Składy

Szkoleniowiec Nietoperzy Nuno Santo zaryzykował w tym spotkaniu ustawieniem 3-5-2 (3-4-1-2), które testował już od jakiegoś czasu. Swój debiut zaliczył Argentyńczyk Enzo Pérez, ściągnięty z lizbońskiej Benfiki właściwie na dniach. Na trybunach zasiadł Javi Fuego, pauzujący za kartki.

Przed meczem wiele mówiło się o ewentualnej absencji Marcelo i Sergio Ramosa – ostatecznie obaj rozpoczęli spotkanie z Valencią od pierwszej minuty. Carlo Ancelotti zdecydował też, że Fábio Coentrão obejrzy niedzielny mecz z wysokości trybun.

2. Pressing
Valencia od samego początku starała się wytrącić Królewskich z ich rytmu i nie pozwolić na płynne wyprowadzanie piłki przez Real spod własnego pola karnego na połowę Nietoperzy. Zasadniczo pressing gospodarzy dzielił się na dwa rodzaje. Pierwszy występował, gdy napastnicy Valencii znajdowali się w pobliżu Sergio Ramosa i Pepego, głęboko na połowie Blancos. Najczęściej miało to miejsce w przypadku nieudanej akcji zaczepnej Los Ches, zakończonej stratą piłki. Ze względu na to, że Valencia atakowała dużą liczbą swoich zawodników, w momencie odzyskania piłki przez Real Madryt wielu Nietoperzy znajdowało się na połowie przeciwnika.


Na powyższym zdjęciu możemy zaobserwować pressing na połowie Realu Madryt. Dwójka napastników odcina środkowych obrońców od możliwości otrzymania podania od będącego przy piłce bramkarza. Gomes i Parejo aktywnie naciskają na środkowych pomocników. Prawy wahadłowy (zawodnik grający jako boczny pomocnik w ustawieniu z trzema obrońcami) naciska na Marcelo. Choć nie widać tego na zdjęciu, to wahadłowy po przeciwnej stronie stoi między Carvajalem a Isco, w niewielkiej odległości od każdego z nich, by móc w odpowiednim momencie zaatakować pressingiem tego, który będzie miał akurat piłkę przy nodze.

Wysoki pressing na połowie Realu uniemożliwiał Królewskim również skuteczne wyprowadzanie kontrataków. Zaangażowanie właściwie wszystkich środkowych pomocników Valencii w zajmowanie wysokich pozycji na połowie przeciwnika po stracie piłki sprawiało, że Blancos byli zmuszeni do wyprowadzania piłki skrzydłami, blisko linii bocznej. Cofnięci skrzydłowi plus wysoko grający boczni środkowi obrońcy (Mustafi i Orbán) uniemożliwiali płynne przejście na połowę przeciwnika szeroko grającym Ronaldo czy Bale’owi.

Drugi rodzaj pressingu był wykorzystywany w momencie, gdy jeden ze środkowych obrońców Realu Madryt przejął piłką niedaleko środkowej linii, a większość zawodników Valencii znajdowało się na własnej połowie.


Barragán i Piatti (później zmienił go Gayá) kryli indywidualnie ofensywnie usposobionych bocznych obrońców Realu, Carvajala i Marcelo (czerwone strzałki). Natomiast trójka najwyżej ustawionych zawodników, czyli André Gomes, Álvaro Negredo oraz Paco Alcácer starali się odcinać od podań do środkowych pomocników Realu lub – jeśli jeden z nich był przy piłce – agresywnie próbować ją im odebrać (na żółto). Oczywiście, gdy centralnym zawodnikom Królewskich udało się minąć pierwsze zasieki rywali, potem mieli do czynienia z defensywnymi pomocnikami Valencii w postaci Daniego Parejo czy Enzo Péreza.

3. Neutralizacja napastników Realu Madryt


Powyższe grafiki wiele mówią o grze Cristiano Ronaldo czy Garetha Bale’a. Gdy środkowi pomocnicy byli pod naciskiem zawodników rywala, Portugalczyk z Walijczykiem cofali się głębiej, by zwiększyć szansę otrzymania piłki, choć zwykle dotyczyło to Bale’a, bo Ronaldo grał mocno pasywnie i był bardziej niewidoczny od swojego vis-à-vis po drugiej stronie. Nieudolność w transmisji piłki do napastników wynikała z agresywnego i wysokiego pressingu defensorów Nietoperzy. Zarówno Shkodran Mustafi, jak i Lucas Orbán nie pozwalali się odwrócić Bale’owi czy Ronaldo, a w przypadku Walijczyka pressing trwał aż do samej linii środkowej.


Będący w znakomitej dyspozycji tego wieczora, Orbán podąża za Bale’em, nie pozwalając mu się odwrócić. Jednak w razie niepowodzenia pressingu, lukę wytworzoną przez opuszczenie swojej strefy w obronie wypełnia defensywny pomocnik, Enzo Pérez.

Najwięcej podań z trójki madryckich atakujących miał Karim Benzema (16). Starał się szukać miejsca dla siebie, schodząc przed linię obrony. Niestety, środek pola był mocno zagęszczony, więc Francuz miał ograniczone pole poruszania się. Starał się schodzić częściej na skrzydła, ale więcej tam przeszkadzał niż pomagał. W drugiej połowie został zmieniony.

4. Jak Valencia ugryzła Real?
Nietoperze starali się szybko przenosić grę na połowę rywala, a pomagał im brak dobrej organizacji w pressingu podopiecznych Ancelottiego. Królewscy starali się zakładać pressing wysoko, już na obrońcach Valencii. Formowali się w ustawieniu 4-3-3, gdzie trójka napastników starała się odbierać piłkę trójce obrońców gospodarzy.

Przy rozegraniu Valencia starała się możliwie jak najgłębiej wciągnąć jak największą liczbę zawodników Realu Madryt. Środkowi pomocnicy oraz wahadłowi podchodzili głęboko pod obrońców, wciągając za sobą środkowych pomocników Blancos. Ustawienie 3-5-2 pomagało łatwo wyprowadzać piłkę z defensywy i sprawnie przenosić ją na połowę Królewskich. Zarówno Isco, jak i Kroos podczas pressingu zapędzali się wysoko na połowę rywala, co stwarzało dużo swobody za ich plecami dla Paco i Negredo. Górne piłki były ważnym elementem gry, Valencia wygrała prawie 60% pojedynków powietrznych. Zawodnicy ofensywni Los Ches wygrali 11 z 13 ogółem pojedynków powietrznych z madryckimi defensorami.

Jednak kluczowym elementem w grze byli wahadłowi, Antonio Barragán i José Gayá. Albo sami napędzali akcje zaczepne Valencii, albo zajmowali newralgiczne pozycje – z punktu widzenia Realu – między Jamesem a Marcelo lub między Bale’em a Carvajalem. Z jednej strony grali zbyt głęboko, by mogli się nimi zająć boczni obrońcy Realu Madryt, z drugiej zbyt wysoko, by mógł przejąć ich jeden z bardziej ofensywnych zawodników Królewskich. Ancelotti nakazał swoim podopiecznym, by w obronie trzymali się blisko siebie, co dotyczyło głównie bocznych obrońców. Chodziło o niedopuszczenie do pojedynków jeden na jednego między napastnikami Valencii a środkowymi obrońcami Blancos.

Duża ilość swobody, jaką mieli wahadłowi w tym meczu w dużej mierze ustawiła ten mecz. Valencia łatwo przenosiła grę na połowę Realu Madryt, a groźne wejścia z własnej połowy wahadłowych pozwoliły Valencii wyjść na prowadzenie.


Gayá (zaznaczony na czerwono) szarżuje po lewej stronie, by potem móc zejść w potężną lukę w środku pola. Gareth Bale (na żółto z jedynką) jest spóźniony, dlatego Isco (na żółto z dwójką) schodzi do boku asekurując Walijczyka. Opuszcza w ten sposób swoją strefę w środku pola, co – w połączeniu z nieudanym założeniem pressingu na Gayi – tworzy niewykorzystaną przestrzeń tuż przed środkowymi obrońcami. Wkrótce potem Gayá zejdzie do środka, a następnie odda piłkę nabiegającemu z drugiej strony Barragánowi, którego strzał da bramkę Valencii.

Podsumowanie
Wkrótce potem zwycięską bramkę strzelił z rzutu rożnego Nicolás Otamendi, rozgrywający kolejne znakomite spotkanie w tym sezonie. Można się spierać, który z zawodników Królewskich zawiódł, kto mógł dać z siebie więcej. Nie zmieni to jednej rzeczy – w niedzielę na Estadio Mestalla zawiódł system. Nuno Santo taktycznie rozpracował zespół Ancelottiego, wykorzystując największe słabości Blancos: wysoki pressing i przejście z ataku do obrony. Jeśli dodamy do tego wyeliminowanie z gry Carvajala i Marcelo, którzy w taktyce Carletto byli swego rodzaju skrzydłowymi oraz utrudnianie agresywnym pressingiem życia środkowym pomocnikom, to uzyskamy całkowity obraz klęski, jaką odniósł Real Madryt. Arrigo Sacchi może być dumny – Valencia nie pozwoliła Realowi grać swojej piłki, a przez długie momenty narzucała swój styl gry bardziej utytułowanej drużynie ze stolicy Hiszpanii.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!