Advertisement
Menu
/ guardian.co.uk

Casillas: Jestem szczęśliwy

Kapitan dla <i>Guardiana</i>

– Uważam, że wielka część sukcesu w futbolu leży po stronie mentalnej, a nie fizycznej. Stan twojej głowy liczy się bardziej – powiedział Iker Casillas w rozmowie z dziennikiem The Guardian. – Jako bramkarz masz więcej czasu na słuchanie trybun. W tym sezonie były niepewne momenty z powodu wszystkiego, co się wydarzyło, ale myślę o uczuciach i wsparciu, jakie dawali mi ludzie. Rozumiem, że niektórzy mogą myśleć inaczej, ale moim obowiązkiem jest czerpanie pewności siebie z dobrej gry. I jestem przekonany, że dzięki mojej postawie i umiejętnościom wszystko wróci do stanu, w jakim było wcześniej. Tego wszyscy chcemy. Fani Realu i ja.

– Debiut? To był 1997 rok, a teraz mamy 2014, więc to było 17 lat temu... Do diabła! Czuję lekką nostalgię. Lubię przeglądać gazety z przeszłości i oglądać filmy. Futbol teraz nie ma nic wspólnego z tamtymi czasami. Illgner był kontuzjowany, a Cańizares miał stłuczenie, więc mnie potrzebowali. Dosłownie wyciągnęli mnie z zajęć technicznych. Możecie wyobrazić sobie nauczyciela, który mówił, że powinienem dalej pracować na jego zajęciach. Dyrektor, który był wielkim fanem Realu, zawołał mnie do siebie. Wiedział, że gram w szkółce i za każdym razem, gdy się widzieliśmy, mówił o Realu. Powiedział, że mam jechać do hotelu przy Barajas i być gotowym na wylot do Norwegii. Szkolny bus zawiózł mnie do domu. Mama szaleńczo pakowała moją torbę. Przebrałem się, wziąłem garnitur i pojechałem. Inne dzieciaki nie miały pojęcia dlaczego opuściłem zajęcia, nikt nie miał wtedy telefonów komórkowych. Teraz wszędzie każdy telefon z aparatem. Spotkanie z gwiazdami? Cóż, ja znałem ich wszystkich, ale oni nie mieli pojęcia kim jestem ja. Usiadłem przy stole z Fernando Sanzem, Morientesem i Cańizaresem. Prawie się nie odzywałem. Usiadłem tam ze strachem, ale to było jak wygranie na loterii.

– Finał Ligi Mistrzów lepszy od finału mundialu? Jeśli ktoś pyta mnie o to po takim finale, gdzie adrenalina skacze do sufitu, a po upływie 90 minut ciągle pytasz siebie czy dasz radę to odrobić i Ramos zdobywa gola w ostatniej minucie, to co mam powiedzieć?

– Stracony gol w Lizbonie? Chciałem, żeby ziemia rozstąpiła się i mnie pochłonęła. Mieliśmy mecz mniej więcej pod kontrolą, ale oni zdobyli bramkę po absurdalnej akcji. Cały czas o tym myślałem. Popatrzyłem wtedy na cały stadion i zobaczyłem tysiące ludzi w białych koszulkach wspierających naszą drużynę i poczułem się okropnie, że oni nie zdobędą Pucharu Europy. Gol Ramosa znaczył wiele rzeczy i jedną z nich było uratowanie mnie. Jestem pewny, że byłbym krytykowany każdego dnia. Wiem, że kilka gazet musiało zmienić swoje tytuły. Jestem tego świadomy, jestem w tej grze od długiego czasu.

– Pamiętam okazję Bale'a i nerwowość fanów. Można było zobaczyć, że oni wierzą w nadejście bramki, ale piłka nie mogła wpaść do siatki. Myślisz o tym stojąc na linii i sam chcesz wyjść, żeby strzelić tego gola. Dlatego możesz sobie wyobrazić, jak czułem się, gdy główka Sergio wpadła do siatki. Poczucie ulgi było całkowite. Nie myślałem tylko o sobie, ale o wszystkich ludziach, którzy tam byli. To było ogromne.

– Real jest tak wielkim klubem, że wydaje się, iż wygranie Ligi Mistrzów kupuje ci z miesiąc spokoju. Kiedy tu przychodzisz, musisz odbyć szybki kurs z niecierpliwości. Tutaj nie ma nic czasu.

– Angielskie kluby nigdy nie są łatwymi rywalami. Nigdy się nie poddają, a do tego Liverpool potrzebuje wygranej, więc to będzie świetny mecz.

– Koszulki? Mam takie trykoty, jak te Hagiego, Matthäusa czy Salinasa i dostałem koszulkę Gerrarda po pierwszym meczu. Może więc poproszę o tę Balotellego. W przerwie? Nie, nie w przerwie, chociaż kultura w Hiszpanii jest inna. Można się wymieniać w przerwie, nie ma problemu.

– Odejście z Realu? Zawsze pojawiają się spekulacje, ale po wszystkich historiach i plotkach zawsze jestem tutaj. Nigdy nie było szansy na transfer, bo nigdy o tym nie myślałem. Wszyscy prezesi mówili, że jeśli tylko nie będę chciał tutaj dalej grać, mam im o tym powiedzieć. I dalej tutaj jestem. Wszystko się tutaj zaczęło i chcę, żeby tutaj się skończyło.

– Dla reprezentacji będę grać przynajmniej do 2016 roku, na pewno. Potem zobaczymy. A dla Realu myślę, że mogę grać do 40. roku życia. Czuję się silny. Dbający o siebie bramkarz może grać przynajmniej do 38. roku życia. Preud’homme był szybki jak błyskawica i grał do 38. urodzin w Benfice. Cańizares występował w tym samym wieku. Kahn grał do 39. roku życia. A Buffon ma 37 lat. Jeśli głowa i ciało są w porządku, możesz to zrobić. A jeśli jesteś szczęśliwy, jeśli masz cel, to nie masz powodu, żeby iść gdzieś indziej. Ja jestem szczęśliwy. Czekaliśmy dekadę na 10. Puchar Europy. Teraz myślimy o 11. I mamy na to drużynę, więc dlaczego nie?

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!