Advertisement
Menu
/ Canal+

Casillas: Chcę zakończyć karierę w Realu Madryt

Obszerny wywiad z Ikerem

Iker Casillas udzielił obszernego wywiadu stacji Canal+. Z golkiperem Realu Madryt i reprezentacji Hiszpanii rozmawiał Ińaki Gabilondo.

Witaj Iker.
Dzień dobry.

Jak się masz?
Bardzo dobrze.

To dobrze, ale jeszcze nie tak dawno temu było inaczej. Masz za sobą gorszą passę, prawda?
Tak, miałem gorszą passę. Przede wszystkim chodzi o kontuzję, która zmienia ci życie, w głównej mierze profesjonalne. Jednak sądzę, że kiedy przychodzą gorsze chwile, trzeba wyciągnąć z tego pozytywne wnioski.

Nie chodziło mi o to i wiesz o tym.
Nie wiedziałem (śmiech). Musisz pytać bardziej bezpośrednio.

Byłeś najbardziej uwielbianym człowiekiem w Hiszpanii, czołową postacią, sportowcem. Byłeś uwielbiany, podziwiany, szanowany. I nagle, w pewnym momencie, kiedy nie upłynęło zbyt wiele czasu, zaczęły przytrafiać ci się różne rzeczy. Nie mówię, że w aspekcie sportowym, ale rzeczy… Zaczęto cię nazywać zdrajcą, kretem, rzeczy w tym stylu. I nie mów mi, że to cię nie dotknęło, bo ci nie uwierzę.
W tym kraju, w którym jest tysiące pozytywnych i bardzo dobrych rzeczy, są także rzeczy małe i złe. Wśród tych złych rzeczy pojawia się zazdrość. Czasami, kiedy widzimy kogoś, kto stara się robić wszystko jak najlepiej, czujemy zazdrość. Oczywiście prawdą jest to, że kilka miesięcy temu wszystko wydawało się fatalne, spadała na mnie wina za wszystko, byłem pierwszym wskazywanym na odpowiedzialnego za problemy, byłem niczym zaraza. Mogę jednak zapewnić, że ja na ulicy zawsze mogłem liczyć na dobre słowa, szacunek, wdzięczność, wsparcie ludzi. Wsparcie od madridismo, ale także wsparcie od ludzi, którzy nie kibicują Realowi Madryt.

Iker, ja myślę, że twoje problemy zaczęły się wtedy, kiedy przyszedł Mourinho. Wcześniej nie miałeś takich problemów.
Myślę, że etap z José Mourinho był bardzo dobry dla nas, poważnie, mówię poważnie. Tak uważam i zawsze będę tak uważał, ponieważ dorównaliśmy poziomem do Barcelony, z którą przegrywaliśmy poprzednie sezony. Nasz pierwszy etap był bardzo dobry, końcowy etap już być może nie był taki dobry. Mourinho może liczyć na mój największy szacunek, jakim zawsze darzę trenerów. Jednak czasami, kiedy coś ci się nie podoba, musisz to powiedzieć. Tak czy inaczej trener to twój szef i musisz to uszanować.

Kiedy on przyszedł do klubu, ty byłeś wielką postacią i on był wielką postacią. Problem pojawił się od samego początku, czy najpierw było dobrze?
Nie, na początku było dobrze. Myślę, że kiedy pojawia się sytuacja, która nie jest dobra, staramy się szukać ludzi, którzy mogą być winni. Moja sytuacja na koniec, kiedy byłem rezerwowym, była dosyć zła. W grudniu 2012 roku, kiedy drużyna nie radziła sobie dobrze w lidze, chociaż w Pucharze Króla i Lidze Mistrzów spisywaliśmy się świetnie, trener doszedł do wniosku, że nie powinienem grać. Zwrócił na mnie uwagę. Jednak w styczniu, w meczu z Realem Sociedad, kiedy Antonio dostał czerwoną kartkę, wszedłem na boisko, wygraliśmy i grałem w następnych pięciu czy sześciu spotkaniach aż doznałem kontuzji. Myślę, że bilans był wtedy bardzo pozytywny. Wygraliśmy praktycznie wszystkie mecze, nie traciliśmy bramek. To zwrócenie uwagi na mnie było dla mnie pożyteczne. Zmusiło mnie to do zareagowania.

Mówimy o kwestiach trenerskich. Trener sadza cię na ławce, ty to akceptujesz lub nie. Pod koniec 2012 roku usiadłeś na ławce rezerwowych, jednak napięcie pojawiło się wcześniej. Wszyscy o tym mówili. Chciałem się dowiedzieć czy sytuacja zaogniła się przez ten sławny incydent z sierpnia 2011 roku, kiedy nawiązała się ostra walka między Realem Madryt a Barceloną. Mourinho włożył palec w oko Vilanovy. Do tego doszedł twój telefon, opowiedz mi o tym.
Podoba mi się to pytanie. Opowiada się historię, która nie była prawdziwa.

Opowiedz mi zatem tę prawdziwą historię.
Zadzwoniłem do Xaviego i do Carlesa Puyola, żeby wspólnie zakończyć tę awanturę, ponieważ to nie było normalne. To co mogliśmy wtedy zobaczyć w meczach Realu Madryt z Barceloną było żałosne z mojego punktu widzenia. Jednak gdy gramy, każdy walczy o swoje. Przed Klasykiem w Superpucharze Hiszpanii, o którym wspomniałeś, rozegraliśmy wiele meczów i każdy walczył o swoje. Jednak to co się stało w tamtym momencie, wymknęło się już spod kontroli. Znajdowaliśmy się w bardzo napiętej sytuacji. My broniliśmy naszego trenera…

Jak wyglądały te rozmowy, najpierw zadzwoniłeś do Xaviego, a później do Puyola czy odwrotnie?
Rozmawiałem z Xavim i rozmawiałem z Puyim. Mówiliśmy o wszystkim, o całej tej sytuacji, oni mówili o tym, że często ich kopiemy na boisku, my im zarzucaliśmy, że często protestują u sędziego, jednak to są typowe rzeczy w futbolu. Ja chciałbym wytłumaczyć, że Iker Casillas nie prosił o wybaczenie Xaviego, w żadnym wypadku, nieważne jak bardzo chciano sprzedać taki obraz. A trzeba przyznać, że chciano sprzedać taką historię, żeby ludzie mogli mówić „co to za kapitan Realu Madryt, który opuszcza spodnie przed Xavim”. Było zupełnie inaczej. Zadzwoniłem do nich, żeby im powiedzieć, że to nam szkodzi, że nie jesteśmy dobrym przykładem dla dzieci. Nikomu ta sytuacja się nie podobała.

Doszliście do porozumienia? Mieliście coś do przekazania swoim kolegom, ty w Realu Madryt, a on w Barcelonie?
Rozmawialiśmy, rozmawialiśmy i było przy tym sporo napięcia, ponieważ kiedy jechaliśmy na zgrupowanie reprezentacji, musieliśmy stanąć twarzą w twarz. Robiliśmy sobie wyrzuty, ale w tamtym roku przegraliśmy w Pucharze Króla z Barceloną i zdobyliśmy mistrzostwo. Myślę, że później zaczęły nadchodzić lepsze czasy.

Mówi się, że te twoje rozmowy bardzo rozzłościły Mourinho, który z tego powodu robił ci wyrzuty.
O to musisz zapytać José Mourinho. Mi nigdy nic nie powiedział w tym temacie. Wiem, że gdzieś pojawiła się historia, że Iker Casillas prosił o wybaczenie Xaviego. To kłamstwo, zupełne kłamstwo.

Mourinho był na ciebie zły za te telefony?
Nic mi nie powiedział na ten temat. Wiele osób mówiło, że te telefony mu przeszkadzały.

To był moment, w którym zmieniło się jego zachowanie wobec ciebie?
Nie, ponieważ w tamtym sezonie zdobyliśmy mistrzostwo, wygraliśmy z Barceloną 2:1.

To była „Liga rekordów”.
Tak i pojawiły się obrazy pokazujące nasze szczęście, kiedy świętowaliśmy na Cibeles. Według mnie relacja z Mourino była dobra. On lubił piłkarzy, który idą w pierwszej linii. Myślę, że Sergio Ramos, Cristiano czy ja zawsze szliśmy w pierwszej linii. Nasza relacja była płynna, bardzo dobra…

A jak było w szatni, mówi się, że stworzyły się grupy…
Nie, nie, nie. Jeśli mówimy o roku 2012 roku, to nie.

A później tak?
Nie, też nie. Ja straciłem dużo czasu przez kontuzję. Jednak porządkując to wszystko – latem 2012 roku relacje między nami były fenomenalne. Ja pamiętam mistrzostwa Europy, które wygrała Hiszpania. Rozmawialiśmy z trenerem każdego dnia, każdego dnia. I podczas pretemporady w tamtym roku praktycznie tak samo. Wszystko trochę się zmieniło w czasie świąt Bożego Narodzenia w 2012 roku i w 2013 roku.

Dlaczego się zmieniło?
Może dlatego, że nie układało nam się w Lidze, Barcelona nam uciekła.

Czyli praktycznie do końca 2012 roku nie było żadnych problemów między Ikerem Casillasem i José Mourinho?
Nie, nie było żadnych problemów. Ja uważam, że problemy rozwiązuje się w szatni. Jednak nie było żadnego poważnego problemu.

Pojawiały się plotki, że w szatni tworzą się grupy, istnieje duże napięcie i że popsuły się twoje relacje z trenerem.
Ja sądzę, że nie było złych relacji. Pojawiały się drobne nieporozumienia w niektórych sytuacjach, jednak zawsze z maksymalnym szacunkiem. Z szacunkiem przede wszystkim z mojej strony, ponieważ decyzje zawsze podejmuje trener, czy chodzi o Mourinho, czy o Pellegriniego, czy o Del Bosque, zawsze tak jest.

A co ze słowami Sary, która powiedziała, że zespół nie trzyma strony trenera?
Ja myślę, że szukano pretekstu, żeby mnie zaatakować. Żeby zaatakować Ikera Casillasa poprzez jego partnerkę, Sarę Carbonero.

Ona popełniła błąd mówiąc takie słowa?
Sądzę, że nie. Pytali ją o to, ona jest dziennikarką, już trzy czy cztery dni przed tym wywiadem, wszyscy komentowali sytuację w klubie. Ona tylko zebrała opinię wszystkich dziennikarzy, nic więcej.

Sara mówiła wtedy prawdę, że drużyna nie trzymała z trenerem czy się myliła?
Sara może powiedzieć o wielu rzeczach z szatni. O milionach rzeczy, więcej niż ludzie mogliby sobie wyobrazić.

Ale z tamtymi słowami miała rację czy się myliła?
Zebrała tylko opinie, które pojawiały się we wcześniejszych dniach, nic więcej. Wydaje mi się fenomenalne, że to powiedziała, ale nie z tego powodu, że to jest prawda czy kłamstwo, lecz z tego, że ona po prostu powtórzyła to, co mówili inni dziennikarze podczas wcześniejszych dni.

Wówczas na poważnie zaczął się największy problem z tobą?
Tak, ponieważ ludzie zaczęli szukać wytłumaczenia tej sytuacji. Ja miałem być tym, który przekazuje informacje mojej partnerce, żeby ona mogła o tym opowiedzieć. To wydaje mi się absurdalne.

Trener coś ci powiedział w tym temacie?
Nie, nigdy.

Nie robił ci wyrzutów?
Nie. Te nieporozumienia, o których mówiłem wcześniej, były związane z futbolem.

Chodziło tylko o kwestie taktyczne?
Tak.

Wtedy wszystko bardziej zaczęło cię otaczać.
Tak, w tamtym momencie doznałem kontuzji i dwa miesiące nie mogłem grać. Wydawało mi się, że wypadnę z informacji związanych z meczami, ogólnie z publicznych informacji, w końcu nie grałem. Jednak wtedy zaczął się pewien ruch, który mnie zaskoczył. Codziennie mówiono o tym samym, Casillas, Casillas i Casillas. To mnie zaskoczyło. Kiedy jesteś kontuzjowany, normalne jest to, że schodzisz na dalszy plan. A później wracasz i możesz walczyć o swoje. Nie było mnie około siedmiu tygodni, jednak podczas pierwszych dwóch widziałem wiele brudnych spraw, nie podobało mi się to. Byłem kontuzjowany, starałem się wyleczyć rękę i nie podobało mi się to, co widziałem w wiadomościach. Zaczęto mówić, że jestem zdrajcą, że wynoszę informacje. Spokojnie leczę kontuzję, a tutaj pojawia się coś takiego.

Myślisz, że to była spontaniczna reakcja ludzi czy ktoś tym kierował?
Nie wiem. Jednak nie wierzę, że istniał jakiś spisek przeciwko mnie.

Pojawiło się także wiele informacji o tym, że twoje relacje z Arbeloą nie są dobre, co o tym powiesz?
Były drobne nieporozumienia dotyczące wizji drużyny, ale to nie obejmuje chwili, kiedy Álvaro mnie kontuzjował. Dzisiaj nasze relacje nie są takie jak trzy, cztery czy siedem lat temu. Jednak na dzisiaj są to bardzo serdeczne relacje, obaj się wzajemnie szanujemy. W meczu z Łudogorcem można było zauważyć, że nasze relacje są bardzo płynne. Jeśli mam być szczery, poza futbolem, nasze relacje nie są takie jak kilka lat temu. Jednak nic się w związku z tym nie dzieje.

Co czujesz, kiedy ludzie nazywają cię kretem?
To jest trochę niesprawiedliwe. Jednak rozumiem, że ludzie rozpoczęli taki ruch i trzeba to zaakceptować.

Myślisz, że trener również uważał, że jesteś kretem i wynosisz informacje z szatni?
Wolę myśleć, że nie.

A prezes?
Też mam nadzieję, że nie. Utrzymuję bardzo płynne relacje z niektórymi dziennikarzami, których znam od kiedy miałem 17 lat. Teraz mam 33, spędziłem w Madrycie całe moje życie, więc dorastałem wśród wielu dziennikarzy, którzy jeździli z nami na mecze. Jednak trzeba rozróżnić relacje dziennikarskie od przyjacielskich.

Jesteś całkowicie poświęcony Realowi Madryt. Nie grałeś w innej drużynie. Jednak kiedy pojawiło się to całe zamieszanie, te gorsze chwile i atmosfera, nie chciałeś powiedzieć „dosyć”? Ja ciebie nie znam, ale podejrzewam, że mogło tak być.
To boli, nie będę zaprzeczał, to boli. Boli, ponieważ jestem tutaj, od kiedy miałem dziewięć lat, od piętnastu gram w pierwszej drużynie. Osiągnąłem wielkie rzeczy z Realem Madryt. Ten klub był dla mnie trampoliną do reprezentacji, gdzie mogłem osiągnąć to, co osiągnęliśmy. Publiczność jest znakomita, jednak mam serce i niektóre rzeczy sprawiają mi ból. Tak czy inaczej po piętnastu latach w Realu Madryt wiesz, że publiczność jest wymagająca. Musisz to zaakceptować i starać się trenować.

Wydawałeś się być bardzo przygaszony.
Od dwóch lat przytrafiały mi się takie rzeczy, że nie wiem czy to przez jakieś czary czy wudu, ale rzeczy nie układały się tak jak wcześniej. Poprzedni sezon był tym, w którym grałem najmniej, najmniej w całej mojej karierze, a był być może najlepszy ze wszystkich. Ja go zapamiętam jako najlepszy. Musiałem zebrać w sobie siłę, stawić czoła sytuacji. Skupiałem się tylko na następnym meczu i to był mój najlepszy sezon.

Skupiałeś się na następnym meczu, ale nie chodziło o wszystkie spotkania. Diego grał w Lidze, a ty w pucharach, więc miałeś więcej czasu między meczami. Wiedziałeś, że jeślibyście odpadli, sezon dla ciebie by się zakończył.
Tak, tak było. Tak zdecydował trener, Diego López grał w Lidze, mi została gra w pucharach, Pucharze Króla i Lidze Mistrzów. Kiedy we wrześniu usłyszałem od szkoleniowca, że tak będzie, pomyślałem, albo będzie wszystko dobrze, na co miałem nadzieję, albo szybko będę poza grą. Na szczęście ostatecznie wszystko się udało i dla mnie to był najlepszy sezon.

Jak się czułeś ze swoim przygotowaniem fizycznym? Można było usłyszeć zarzuty, że nie przygotowujesz się odpowiednio. To się zachęcało do cięższej pracy czy wręcz przeciwnie?
Ludzie, którzy mają od dziecka wrodzony talent, nie stracą go, trzeba tylko każdego dnia dbać o niego. Tak jest w mojej sytuacji. Ja nie muszę chodzić na siłownię i podnosić się na drążku czterdzieści razy, robić tysiąc przysiadów czy trzy tysiące skłonów. Nie muszę, ponieważ nie wychodzi mi to na dobre. Robiłem tak i nie wychodziło mi to na dobre, więc nie mam wyrzeźbionego ciała, jednak mam inne umiejętności, których inni nie mają. Od dziecka mam silne nogi, które dają mi mocny wyskok.

Można powiedzieć, że zaczęła się dla ciebie trudna próba psychologiczna. Oprócz tego, że zaczęto nazywać cię kretem, ludzie także zaczęli cię kwestionować. Byłeś rezerwowym. Casillas i ławka rezerwowych, niektórzy nie potrafili sobie tego wyobrazić. Zacząłeś przez to wątpić w siebie?
Zawsze jesteś kwestionowany, szczególnie w Realu Madryt, ale to prawda, w ostatnich latach moja pozycja jest bardziej kwestionowana. Nie jest taki jaki był wcześniej, jest inny, zdradził nas. Wiele osób tak mówiło, mogłem odpowiedzieć, w tym przypadku trenerowi, którym był Mourinho, ale wolałem milczeć ze względu na dobro klubu. Wielu mnie ganiło za to milczenie. Staraliśmy się przejść obok tego i nie dolewać oliwy do ognia. Po konferencji prasowej nigdy o tym nie rozmawialiśmy. Nie mieliśmy okazji.

Daj spokój, a wyjazdy, spędzaliście dużo czasu razem.
Też nie. Nasze relacje nie były dobre, każdy trzymał się swojego. Kiedy doznałem kontuzji, nasze relacje były wspaniałe. Trener każdego dnia przychodził, żeby sprawdzić jak się czuję, co z moją ręką. Wróciłem do zdrowia, a później, chyba Aitor Karanka na konferencji prasowej powiedział, że nie mam jeszcze zgody na grę.

Tak, że już jesteś zdrowy, ale jeszcze nie masz zgody na grę, było tak.
Wtedy poczułem, że mają ze mną problem, jednak ze mną nie rozmawiali i nic mi nie powiedzieli.

A pozostali zawodnicy?
Reszta piłkarzy widziała, że jeśli to się może przytrafić mi, to im także.

Trenerzy na ciebie nie stawiali.
Nie stawiali, a prasa w tym kraju jest jaka jest. Lubi pytać. Dlaczego nie gra Iker Casillas? Bo Diego López jest lepszym bramkarzem i tyle, nic by się nie stało.

Chodzi o to, że kiedy wróciłeś po kontuzji, nie wróciłeś od razu do bramki. Odkąd ja pamiętam, kiedy wielcy zawodnicy doznawali kontuzji, kiedy wracali, wracali zawsze od razu na boisko. Gento, kiedy doznał kontuzji, wracał później od razu do składu, bez względu na stan formy.
Czasy się zmieniły. Trener stawia na kolegę, który spisuje się dobrze i tyle.

Z Diego utrzymujesz dobre relacje, prawda?
Tak, bardzo się szanujemy, jesteśmy kolegami. Między bramkarzami zawsze jest trochę inaczej, ponieważ dwójka golkiperów walczy o jedno miejsce. Obaj uważają, że zasługują na grę. Czasami jest też trzeci bramkarz. Relacje nie są tak płynne jak między zawodnikami z pola.

Biedny Adán, wskoczył do bramki, później dostał czerwoną kartkę, znów ty grałeś. On ucierpiał na całej tej historii.
Myślę, że Antonio zmienił swoją karierę po tych chwilach. Gra w fantastycznym Betisie, który może awansować do Primera División. W poprzednim sezonie, mimo spadku, on był ważną postacią w heroicznej walce o utrzymanie. Mieli już dużą stratę do bezpiecznej strefy i Adán spisał się bardzo dobrze. Teraz jest bardzo ważnym graczem dla Betisu.

Zapytam o coś innego. Pewnego dnia ty i Sergio Ramos poszliście do prezesa. I teraz pytanie. Czy poszliście tam, żeby odszedł Mourinho czy może, żeby rozmawiać o pieniądzach i premiach, a może poszliście tam rozmawiać o jednym i drugim?
Poszliśmy do prezesa, żeby porozmawiać o tematach związanych z szatnią. Nie chodziło o Mourinho. Nie poszliśmy tam z Ramosem prosić, żeby Mourinho odszedł. Pytali mnie przy tej okazji, co sądzę o Mourinho. Dla mnie jest on jednym z dwóch najlepszych trenerów, których miałem, mówię poważnie. On był nieco inny, jest trenerem z charakterem. Sergio i inne osoby z szatni powiedzą ci to samo. Później, po tym spotkaniu, okazało się, że ja i Sergio naciskamy na klub…

Czyli doniesienie w tej sprawie nie były prawdziwe?
Nie, nie były. Dużo się o tym mówiło, ale ja wybrałem milczenie. Wiele osób się pyta, czemu mówię o tym teraz. Ponieważ chce się bronić w tej chwili. Nie przed tym, co się stało wcześniej, to musiałbym zrobić wcześniej.

Czułeś się trochę opuszczony przez twojego prezesa?
Czułem się trochę odsunięty. Jesteś kontuzjowany, nie jesteś częścią zespołu. Czasami prosiłem o to, żeby móc pojechać z zespołem na niektóre mecze, jak na przykład na rewanż w półfinale Pucharu Króla z Barceloną na Camp Nou czy na rewanż z Manchesterem United w 1/8 finału Ligi Mistrzów. Chciałem być blisko zespołu. Najbardziej niepokoiło mnie to, że byłem kontuzjowany, a na konferencjach prasowych padały niezbyt dobre słowa z ust trenera. Jednak to już jest historia.

Czułeś się trochę zagubiony.
Raczej odsunięty.

Reprezentacja wydawała się dla ciebie dobrym miejscem. Tam znów miałeś wrócić na swoje miejsce.
Tak i nie. Dlaczego nie – ponieważ Víctor Valdés był w spektakularnej formie przed kontuzją. Był też Pepe Reina, który także bardzo dobrze się spisywał. Vicente powołał mnie na Puchar Konfederacji. Wtedy miałem za sobą dwa czy trzy miesiące bez gry. Więcej mówiło się na tematy wokół piłki niż na tematy czysto piłkarskie. Dlaczego Iker jedzie, jeśli nie gra? Jak może nie jechać kapitan? Tego typu debaty. Niektórzy mnie bronili, niektórzy wykorzystywali tę sytuację, żeby mnie zaatakować.

Myślałeś o tym, żeby porzucić reprezentację Hiszpanii i Real Madryt?
Tak. Tak, myślisz o tym. Co do sytuacji z początku sezonu, nie chcesz nikomu przeszkadzać, nie chcesz mieć z nikim żadnych problemów, nie chcesz tworzyć złej atmosfery, ponieważ chcesz, żeby Real Madryt zawsze wygrywał. Jednak później sobie myślisz – trzeba rywalizować, trzeba walczyć. Piętnaście lat jestem w pierwszej drużynie, wiele się nauczyłem od różnych zawodników, od niektórych weteranów starszych niż ja. Chcę walczyć, te dwa lata mnie wzmocniły. Muszę wszystko stworzyć od nowa.

Wykonałeś jakiś ruch, żeby opuścić Real Madryt?
Nie. Bardziej ludzie o tym mówili. Pytali jak się czuje Iker, czy zostaje, czy odchodzi.

Była konkretna oferta z Arsenalu na przykład.
Nie, mówiło się o tym dużo, ale nie było konkretnej oferty. Ja chcę zostać i walczyć tutaj w Realu Madryt i tutaj chcę zakończyć swoją karierę. To zawsze była moja myśl i w dalszym ciągu tak jest.

Życie piłkarskie zawsze w końcu dobiega końca. Widzę, że ty bardzo mocno chcesz zostać. Marzysz o grze na mistrzostwach Europy we Francji?
Marzę o Paryżu 2016, ponieważ ostatni mundial mnie zranił. To nie był Iker Casillas, do którego ja jestem przyzwyczajony. Został mi po tym cierń. Oczywiście musisz udowodnić, że zasługujesz na miejsce w reprezentacji, a to nie jest łatwe w Hiszpanii, ponieważ jest wielu bardzo dobrych bramkarzy. Także w klubie panuje rywalizacja. Musisz walczyć, żeby mieć tę trampolinę do reprezentacji. Ludzie zawsze pamiętają o ostatniej rzeczy. Wcześniej wygraliśmy mistrzostwa Europy i mistrzostwo świata, ale ludzie pamiętają ostatnią rzecz. Iker Casillas również. Nie podobał mi się mój występ na mundialu. Będę walczył, żeby pojechać na mistrzostwa Europy. Ostatnie lata, gdy nie grałem tak dużo, sprawiły, że nabrałem pokory, bardziej twardo stąpam po ziemi. Chciałbym pojechać na mistrzostwa Europy w 2016, ale najpierw trzeba zobaczyć co się stanie w 2015 roku.

Jak się ma Sara?
Bardzo dobrze.

Wasz pocałunek z 2010 roku stał się bardzo rozpoznawalnym obrazkiem. To było coś spontanicznego, prawda?
Tak, to było spontaniczne, chociaż myślałem o tym przez to co przeżyliśmy na mundialu. Od tamtej pory minęły już cztery lata. Ale przegraliśmy wtedy ze Szwajcarią i za straconą bramkę winiono Casillasa, który miał być rozkojarzony. Dla Sary to było trudne, ponieważ była prawie anonimową postacią. Wszystko na początku wydawało się jej wielkie, ale później się do tego świata przyzwyczaiła. Ona wie, że chcę grać w Realu Madryt, chociaż czasami to jest skomplikowane. Ludzie myślą, że żyjemy w świecie ciągłej radości, ze wspaniałymi samochodami i ogromnym domem, jednak są również dziennikarze, którzy nas śledzą. Ledwie wyjdziesz kawałek, a już siedem czy osiem osób robi ci zdjęcie. Rozumiem ich, rozumiem ich pracę, ale niech czasem dadzą nam trochę spokoju.

Jak się ma twój syn?
Wspaniale. Chodzi na czworakach, próbuje wstawać. Jest śliczny, bardzo sympatyczny.

Miałeś problemy ze swoimi rodzicami, udało się to naprawić?
Tak. Każdy ma w swojej rodzinie jakieś problemy. Jednak przyjście na świat mojego syna sprawiło, że wszyscy spojrzeli na różne sprawy inaczej.

Dalej utrzymujesz z nimi bardzo dobre relacje?
Tak, oczywiście. Dziadkowie cieszą się swoim wnukiem, a wnuk – swoimi dziadkami. Były pewne nieporozumienia w rodzinie, ale to normalnie, rodzice zawsze będą widzieć w tobie swoje dziecko. Jeśli chodzi o mojego syna, chciałem dać mu na imię Iker, ale doszliśmy do wniosku, że to wiązałoby się ze zbyt dużą presją dla niego.

A twoi przyjaciele? Całe życie grasz w jednym klubie, nie musiałeś się nigdzie przeprowadzać, więc mogłeś utrzymywać kontakt z przyjaciółmi z dzieciństwa.
Tak, utrzymuję znajomości z dzieciństwa. Ogólnie moje życie toczy się w Madrycie. Trudno jest się często widywać ze znajomymi, ale zawsze znajdziemy jakiś weekend, żeby się spotkać.

Rozmawiam z kimś, kto dla mnie jest bardzo młody. Byłeś wybierany najlepszym bramkarzem na świecie w roku 2008, 2009, 2010, 2011 i 2012. Wygrałeś dwa mistrzostwa Europy, mistrzostwo świata, Ligę Mistrzów, zdobyłeś mistrzostwa Hiszpanii, Puchary Króla… Masz uprzywilejowaną pozycję, syna… I całe twoje życie wiąże się z Realem Madryt. Czym jest Real Madryt dla ciebie?
To jest mój dom, moja własność. Oczywiście nie chcę jej zająć. Rozumiem, że madridismo to coś uniwersalnego. Zawsze grałem w Realu Madryt, tu jest mój dom. Tu się uczyłem, tutaj żyłem. Dołączyłem do szkółki, gdy miałem dziewięć lat. Nie wyobrażam sobie życia bez Realu Madryt. Tutaj się ukształtowałem piłkarsko, ale także jako osoba. Dla przykładu punktualność, ponieważ trzeba było przychodzić na trening pół godziny wcześniej. Masz dziewięć czy dziesięć lat, a już czujesz się odpowiedzialny. Twoje życie trochę się wtedy oddala od twoich przyjaciół, ale zdajesz sobie sprawę, że dorastanie w Realu Madryt jest niczym dorastanie w innym świecie.

Wyobrażasz sobie siebie w innym klubie?
Trudno sobie coś takiego wyobrazić. Ja chcę skończyć karierę tutaj.

Nie chciałbyś przeżyć jakiegoś doświadczenia na przykład w Katarze, Stanach Zjednoczonych przed zakończeniem kariery?
Tak, chciałbym, doceniłbym bardziej to, czym jest Real Madryt. Jeśli jesteś zawsze w jednym klubie, nie doceniasz jego wartości w pełni. Z zewnątrz lepiej możesz zobaczyć czym jest ten klub, co reprezentuje i ile znaczy dla ludzi.

Bardzo miło było mi cię poznać Iker, dziękuję za rozmowę.
Mi również, dziękuję.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!