Advertisement
Menu
/ marca.com

4000 dni Florentino Péreza w roli prezesa

Jubileusz sternika Realu Madryt

Florentino Pérez wypełnia obowiązki prezesa Realu Madryt już od czterech tysięcy dni. Dwie Ligi Mistrzów, trzy mistrzostwa Hiszpanii i dwa Puchary Króla to siedem z dwunastu trofeów, które w tym czasie trafiły do gablot w klubowym muzeum. Wszystko to dzięki dwóm projektom sportowym niczym z marzeń.

4000 dni, to szybko się wymawia, ale to bardzo długi czas. Taki okres Florentino jest prezesem Realu Madryt. Pierwszy dzień na tym stanowisku to już dosyć odległa przeszłość. Było to 17 lipca 2000 roku. Teraz, po ponad czternastu latach, pamiętając oczywiście o przerwie w latach 2006-2009, Florentino ciągle stoi za sterami jednego z największych projektów sportowych na świecie, jeśli nie największego.

Jego rządy charakteryzują się przede wszystkim tym, że zdołał sprowadzić na Bernabéu wielkich zawodników. Trzeba także przyznać, że na Péreza zawsze spadała krytyka za to, że budowanym przez niego zespołom brakowało solidności. Dzisiaj mija 4000 dzień jego pracy w roli prezesa. Na to składa się 2051 dni z pierwszego etapu i 1949 – z drugiego. Warto w takim momencie porównać zdobyte w tych etapach trofea, poniesione wydatki i uzyskane przychody.

Pierwszy etap:
Trwał od 17 lipca 2000 roku do 27 lutego 2006. Florentino każdego roku sprowadzał do Madrytu piłkarską gwiazdę, rewolucjonizując rynek transferowy i bijąc cenowe rekordy. Najpierw „wykradł” Barcelonie Luísa Figo za 60 milionów euro (wszystkie kwoty pochodzą z strony Transfermarkt.com). Później z Turynu przyjechał Zinedine Zidane za 73,5 miliona, a w dalszej kolejności Ronaldo za 45 milionów z Interu i David Beckham za 37,5 miliona z Manchesteru United. Ta czwórka, razem z Raúlem i Roberto Carlosem, stworzyła drużynę znaną na całym świecie jako Galácticos.

Później Florentino Pérez wzmocnił zespół takimi zawodnikami jak Owen (Liverpool, 12 milionów euro), Sergio Ramos (Sevilla, 27 milionów), Robinho (Santos, 24 miliony), Julio Baptista (Sevilla, 20 milionów). Było także wielu innych, mniej głośnych nazwisk. Łącznie, podczas pierwszych sześciu lat rządów Pérez ściągnął 21 zawodników, na których wydał 421,45 miliona euro. Ta kwota wydawała się niemożliwa do przebicia, jednak Florentino podjął wyzwanie i mu się udało. Wrócił na fotel prezesa 1 czerwca 2009 roku, nie mając konkurencji w wyborach. Rozruszał kolejną karuzelę transferową, ale tym razem w nieco inny sposób.

Drugi etap
Tego samego lata do Madrytu przybyło czterech superzawodników. Cristiano Ronaldo (Manchester United, 96 milionów) wraz ze swoją niesamowitą prezentacją był daniem głównym, uderzeniem w stół prezesa. Jednak oprócz Portugalczyka w stolicy Hiszpanii pojawili się Kaká (Milan, 65 milionów), Xabi Alonso (Liverpool, 35,4 miliona) i Benzema (Lyon, 35 milionów). Od tamtego lata aż do tej pory Real Madryt wydał na transfery 727,4 miliona euro na 31 zawodników. 303,95 miliona i dziesięciu piłkarzy więcej niż podczas pierwszego etapu. Łącznie, przez dwanaście lat rządów, Florentino wydał na wzmocnienia 1 148,85 milionów euro. Wydaje się dużo, i tak jest w rzeczywistości. Jednak ta kwota znacznie się zmniejszy, jeśli odejmiemy od niej pieniądze zarobione na sprzedaży zawodników. Wiele z tych operacji wywołało spore dyskusje.

Sprzedaż za coraz większe kwoty
Podczas pierwszego etapu Pérez sprzedawał swoich zawodników za niewielkie pieniądze albo nawet oddawał za darmo. Luís Figo, Steve McManaman czy Esteban Cambiasso opuścili stolicę Hiszpanii nie dając Królewskim zarobić nawet centa. Mimo tego udało się łącznie zyskać 143,3 miliona euro na transferach z klubu. Odeszli między innymi: Nicolás Anelka (PSG, 34,5 miliona), Michael Owen (Newcastle, 25 miliona), Claude Makélélé (Chelsea, 20 milionów), Walter Samuel (Inter, 18 milionów) i Fernando Redondo (Milan, 17,5 miliona).

Od 2009 roku zmieniła się polityka, jeśli chodzi o sprzedaż. Podczas drugiego etapu Florentino Péreza udało się zyskać aż 366,5 miliona euro na transferach z klubu. Ostatnim sprzedanym i jednocześnie najdroższym graczem był Ángel di María, który trafił do Manchesteru United za 75 milionów euro. Trzeba także wspomnieć innych zawodników: Mesut Özil (Arsenal, 50 milionów), Gonzalo Higuaín (Napoli, 37 milionów), Arjen Robben (Bayern, 24 miliony), Álvaro Morata (Juventus, 20 milionów) czy Wesley Sneijder (Inter, 15 milionów).

Zwiększyły się ceny sprzedanych piłkarzy, ale niektóre z tych transferów przysporzyły prezesowi sporego bólu głowy. Wydaje się, że odejścia Di Maríi i Xabiego Alonso negatywnie wpłynęły na grę zespołu. Podobnie było w przypadku Özila, ale z upływem czasu zapomniano o Niemcu. Krytyka pojawiła się także przy transferze Robbena w 2009 roku. Trzeba jednak pamiętać, że aby kupować, trzeba też sprzedawać.

Bilans zakupów i sprzedaży:
Ogólnie jeśli chodzi o zakup/sprzedaż zawodników Florentino osiągnął wynik ujemny w wysokości 639,05 miliona euro. Pierwszy etap zakończył z rezultatem -278,15 miliona euro, a w drugim wynik wynosi jak na razie -360,9 miliona euro.

Skupiając się na pucharach, między pierwszym i drugim etapem jest remis. Galácticos sięgnęli po sześć trofeów (Liga Mistrzów, dwa mistrzostwa Hiszpanii, Superpuchar Hiszpanii, Superpuchar Europy i Puchar Interkontynentalny). Podczas drugiego etapu Florentino Péreza udało się zgromadzić podobny dorobek (Liga Mistrzów, mistrzostwo Hiszpanii, dwa Puchary Króla, Superpuchar Hiszpanii i Superpuchar Europy).

Pod względem trofeów jest remis, chociaż należy pamiętać o tym, że po zakończeniu tego sezonu Real Madryt może mieć na koncie więcej pucharów. Najbliższa okazja nadarzy się podczas grudniowych Klubowych Mistrzostw Świata. Ogólnie Florentino Pérez w ciągu dwunastu lat pracy zdobył dwanaście trofeów. Jak łatwo obliczyć, średnia wynosi jeden puchar na sezon.

Skupiając się na trenerach, Pérez zmienił swoją politykę w porównaniu z pierwszym etapem, kiedy stawiał łącznie na sześciu szkoleniowców (Vicente del Bosque, Carlos Queiroz, José Antonio Camacho, Mariano García Remón, Vanderlei Luxemburgo i Juan Ramón López Caro). Od 2009 roku na ławce rezerwowych zasiadało tylko trzech trenerów (Manuel Pellegrini, José Mourinho i Carlo Ancelotti). Prezes obdarza ich większym zaufaniem, Mourinho pracował w stolicy Hiszpanii aż przez trzy lata.

4000 dni to bardzo dużo. Niektórzy w tych numerach zobaczą Real Madryt uniwersalny i nie do poprawienia, inni twierdzą, że obecnie w klubie futbol zszedł na drugi plan. Nie ma jednak wątpliwości, że obecny etap, który ciągle zresztą trwa, zostanie zapamiętany w głównej mierze przez prezesa – Florentino Péreza.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!