Illarra w końcu doceniony

Zszedł z boiska tak, jak na nie wszedł, czyli nie robiąc hałasu. Nazwisko Illarry nie będzie przewijać się w pomeczowych podsumowaniach. Ancelotti wystawił wczoraj Baska w pierwszym składzie, za co Asier odwdzięczył się Włochowi w najlepszy możliwy sposób. Illarramendi robił dokładnie to, czego się od niego wymaga.

Gra byłego pomocnika Realu Sociedad to pochwała prostoty. Przeciwko Elche niecelne podania w wykonaniu Illarry były naprawdę rzadkością. Asier wspierany w środku pola przez Kroosa był wczorajszego wieczoru ostoją zespołu. Pierwszą osobą, która podziękowała Illarramendiemu za dobre zawody był właśnie reprezentant Niemiec. Ot tak, po prostu.

Ancelotti zapowiadał na przedmeczowej konferencji zmiany w składzie. Tak więc od pierwszego gwizdka na placu gry mogliśmy obserwować właśnie Illarrę, którego w okolicach koła środkowego wspierał Toni Kroosa. Rolę fałszywych skrzydłowych pełnili James i Isco, natomiast w ataku Carletto obył się bez pomocy Benzemy, stawiając na duet Cristiano - Bale.

Illarra zajął miejsce tuż przed linią obrony, skąd kontrolował poczynania reszty kolegów z drugiej linii. Bask asekurował Kroosa, który mając świadomość, że za jego plecami znajduje się Asier, czuł się dużo swobodniej i mógł podchodzić nieco wyżej bez poczucia jakiegokolwiek dyskomfortu.

Pomocnik Królewskich został zresztą doceniony przez Bernabéu, które jego występ nagrodziło brawami. Asier wniósł do drużyny równowagę. Wczorajsza potyczka była pierwszą w tym sezonie, w której urodzony w Mutriku gracz wyszedł w podstawowej jedenastce. Ponadto spisał się znakomicie. To znak, że Carletto potrzebuje go, by zespół wrócił do mistrzowskiej formy.