Advertisement
Menu
/ RealMadryt.pl

Taktycznie: Real Madryt – Córdoba

Analiza spotkania z Andaluzyjczykami

Na inaugurację sezonu ligowego Real Madryt podejmował Córdobę, wracającą do Primera División po raz pierwszy od sezonu 1971/72.

Ustawienia
Goście rozpoczęli od standardowego w Hiszpanii ustawienia 4-2-3-1. Wbrew oczekiwaniom, nowy nabytek Cordoby, wypożyczony z Valencii Argentyńczyk Fede rozpoczął mecz od ławki rezerwowych.

Do zmian na bokach obrony doszło wśród Królewskich. Kontuzjowanego Fábio Coentrão zastąpił Marcelo, a na prawej obronie od początku oglądaliśmy Álvaro Arbeloę. W środku pola Ancelotti zdecydował się na Jamesa Rodrígueza, sadzając Xabiego Alonso na ławce.

Gra obronna Córdoby
Real od początku spotkania przejął inicjatywę, zmuszając gości do głębokiej obrony. Rywale Blancos stosowali płaskie 4-4-2, co do złudzenia mogło przypominać ostatni dwumecz Królewskich o Superpuchar Hiszpanii z Atlético. Linia obrony biało-zielonych była osadzona dosyć głęboko, co z kolei zmuszało pomocników do nieustannego skracania przestrzeni między liniami. Ze względu na minimalną wręcz wolną przestrzeń w środku pola, Real miał spore problemu z penetracją.

Głównym założeniem w obronie Córdoby było zmuszenie rywala do gry na obrzeżach boiska. Tutaj ważnym elementem byli grający w jednej linii Miku i Silva, których celem było odcięcie stoperów Realu od możliwości zagrania piłki przez środek, gdzie Królewscy mieli przecież przewagę 3 na 2.

Kolejnym punktem w planie obronnym gości był aktywny, intensywny pressing w bocznych sektorach, połączony z zawężaniem gry na całym boisku. System, na który zdecydował się trener Albert „Chapi” Ferrer wymagał agresywnie grających bocznych obrońców, którzy błyskawicznie doskoczą do skrzydłowych Realu, gdy ci otrzymają piłkę oraz pracowitych bocznych pomocników, którzy będą podwajać piłkarzy Realu. Nawet jeśli Cristiano Ronaldo, Gareth Bale, czy też często schodzący do boku Karim Benzema byli w stanie utrzymać się przy futbolówce pod naporem dwóch zawodników rywala, wówczas jeden ze środkowych pomocników również podłączał się pod pressing. Celem był odbiór piłki i szybkie wyprowadzenie kontrataku lub zmuszenie graczy Realu do wycofania piłki do tyłu i konstruowania ataku pozycyjnego od samego początku.

Sposób obrony Córdoby standardowo tworzy trzy problemy:

1) Jeżeli jeden z zawodników łamie szyk ustawienia, wysiłki całej drużyny spalają na panewce – piłkarze Córdoby z rzadka popełniali błędy w ustawieniu,

2) Podczas zakładania pressingu na skrzydłowego rywala przez bocznego obrońcę, łamie on linię obrony, tworząc dużo miejsca za swoimi plecami, które mogłoby być wykorzystane przez innego z zawodników rywala – w tym wypadku głęboko obrona Córdoby i mądre przesuwanie się linii obrony załatwiło sprawę,

3) Szybkie i sprawne zmiany strony gry – pressing po jednej stronie wymaga zawężenia gry całego zespołu, przez co powstaje luka po drugiej stronie boiska – jednak i tu piłkarze Chapiego sobie poradzili dzięki bocznym pomocników, którzy na bieżąco kontrolowali przestrzeń za swoimi plecami.

Warto też wspomnieć o środkowych pomocnikach Córdoby, którzy przyzwoicie przekazywali między sobą krycie poszczególnych graczy Realu w środku pola oraz wykazywali się bardzo dobrym „timingiem” pressingu – innymi słowy wybierali odpowiedni moment podejścia pressingiem pod rywali, tak by nie tworzyć luk w ustawieniu całego zespołu.

Problemy Realu – pomysły Carlo
„Bili głową w mur” – idealne określenie na poczynania Królewskich w tym meczu. Jednak Carletto szukał sposobu, by rozkruszyć tę ścianę. Nakazując skrzydłowym grę bliżej środka uzyskał dwie pieczenie na jednym ogniu. Wysokie pozycje Ronaldo i Bale’a zmuszały bocznych obrońców Cordoby do węższej i głębszej gry, co umożliwiało zyskanie więcej przestrzeni przez Arbeloę i Marcelo, a także tworzenie sytuacji 1 na 1 między nimi i wracającymi bocznymi pomocnikami gości. Drugi efekt to wciąganie właśnie tych bocznych pomocników głęboko na własną połowę, dzięki czemu Real mógł zapobiegać wyprowadzaniu przez z nich szybkich kontr.

Real próbował ominąć środek pola szybki zmianami kierunku gry za pomocą długich przerzutów. Tu ważna rola Toniego Kroosa – Niemiec zagrał najwięcej długich piłek ze wszystkich zawodników na boisku. Łącznie Real wykonał ich aż 50 w całym spotkaniu.

Cristiano Ronaldo często pojawiał się w środku. Ktoś zapyta: po co najlepszego zawodnika wrzucać tam, gdzie będzie miał najmniej miejsca? Otóż właśnie po to. Ronaldo jak nikt zwraca na siebie uwagę zawodników rywala. Potrafi utrzymać się przy piłce mając na plecach dwóch, czy nawet trzy futbolistów przeciwnika. I choć sam może nie mieć za wiele z gry, to tworzy dzięki swojemu zachowaniu więcej miejsca do gry kolegom z zespołu. Inna sprawa, że Real Ancelottiego grał niemal od samego początku pobytu Carletto w Madrycie bez typowej „10”, co tworzyło dużo niezagospodarowanego miejsca między trójką środkowych pomocników a grającym zwykle na szpicy Benzemą. Tą przestrzeń u Włocha wypełnia zwykle CR7.

Środek pola w Realu też jest zróżnicowany. Najgłębiej grał Kroos, zwykle pomagając stoperom w wyprowadzaniu piłki z obrony. Miał też najwięcej swobody w grze, co umożliwiło dosyć łatwe przenoszenie gry z jednego boku na drugi, za pomocą długich przerzutów Niemca.

Najwyżej z trójki środkowych na boisku pojawiał się James. W początkowych fazach ataku pozycyjnego Realu miało to na celu stworzenie więcej swobody stoperom, a wyglądało to tak, że gracze Córdoby usiłując blokować środek pomocy Blancos cofali się za Kolumbijczykiem w próbie ograniczenia możliwości zagrania do niego piłki. Jednak, gdy futbolówka przeniosła się wyżej, na skrzydło, tu pojawiał się problem. Poddawani pressingowi rywala skrzydłowi mieli mały manewr, jak spod niego wyjść, brakowało możliwości szybkiego ominięcia przeciwnika, choćby poprzez odegranie piłki. W ustawieniu 4-2-3-1 za stworzenie możliwości podania od skrzydłowych odpowiedzialny jest rozgrywający na „10”, tu taką rolę winien przejąć James. Nie tworzył tzw. „trójkątów”, np. między nim, skrzydłowym a Benzemą. Stąd też wynikała irytacja kibiców na kolejne nieudolne próby „przepychania się” bocznym sektorem boiska indywidualną akcją.

Jak się bronił Real?
System obrony Królewskich zasadniczo się nie zmienił. Nadal jest to 4-4-2, gdzie przed linią obrony jest czwórka blisko siebie grających pomocników, od prawej: Bale, Modrić, Kroos oraz schodzący po stracie piłki na lewą stronę James. Z przodu parę najwyżej ustawionych zawodników tworzą Ronaldo z Benzemą.

Z Córdobą Real podchodził odważnie pressingiem, wysoko na połowie rywala. Zwykle skutecznie, bo starający się wyjść spod niego po „barcelońsku” piłkarze Córdoby koniec końców wybijali ją na stratę. Problemy pojawiały się dopiero, gdy ów pressing nie wypalił. Otóż, gdy Real w obronie w środku tworzył sytuację 2 na 3, dlatego, gdy Kroos z Modriciem podchodzili wyżej, za sobą zostawiali mnóstwo wolnej przestrzeni. Na szczęście, na palcach jednej ręki można by policzyć sytuację, w których skorzystaliby na tym gracze gości.

Nieporadnie i bardzo chaotycznie wyglądał pressing Realu zaraz po stracie piłki. Lwia część sytuacji (choć, gwoli ścisłości, niewielu sytuacji) Córdoby wynikała z tego, że Real od razu po przejęciu piłki przez gości starał się od razu ją odebrać – w taktyce często nazywa się natychmiastowym pressingiem, bądź instynktownym pressingiem, niemiecka Borussia w zeszłym sezonie opanowała to do perfekcji. Problem w tym, że Królewscy robili to bardzo chaotycznie i często nieskutecznie, co tworzyło szansę na wyprowadzenie groźnych kontrataków przez gości.

Ciężko było znaleźć w spotkaniu jakiś powtarzalny, zorganizowany pomysł na grę w ofensywie wśród graczy beniaminka La Ligi. Kontrataki były chaotyczne, a ataki pozycyjne kończyły się zwykle długim zagraniem na grającego na szpicy rosłego, ale mało ruchliwego Mike’a Havenaara, regularnie przegrywającego pojedynki główkowe z Pepe i Ramosem. Piłkarze Córdoby ewidentnie skupiali się na zbieraniu „drugich” piłek – stąd duża ruchliwość ofensywnego tercetu grającego za Havenaarem, przy strąconych górnych piłkach.

Podsumowanie
Real zyskał kontrolę nad meczem dzięki bramce Karima Benzemy z rzutu rożnego jeszcze w pierwszej połowie. Podopieczni Carlo Ancelottiego wygrali ostatecznie spotkanie 2:0, to mimo wszystko spodziewali się łatwiejszej przeprawy z rywalem, który do najwyższej klasy rozgrywkowej w Hiszpanii wraca po 42 latach. Dobrze zorganizowana w obronie drużyna rywala postawiło wysoko poprzeczkę pretendentom do tytułu z Madrytu.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!